13

338 13 0
                                    

Chyba oboje byliśmy pijani, na tyle żeby złączyć nasze usta w całość i oddać się tej chwili. To był długi i zmysłowy pocałunek, jakbyśmy nie widzieli się latami i tęsknili za tym. Trochę tak było.
Nie ważne czy zrobiłam to pod wpływem alkoholu czy sama tego chciałam, to było wyjątkowe.

Oderwałam się od niego i złapałam obie ręce na jego policzkach, przyglądając się głęboko w jego czekoladowe oczy. Zaśmiałam się i wzięłam go za rękę.
Nie protestował.

Skierowaliśmy się na piętro do jednej z sypialni , domku. Zamknęłam na klucz drzwi i rzuciłam się w jego usta , nie zwracają uwagi na nic innego.
Daniel przez chwilę stał jak wryty, widząc mój pochopny gest ale szybko dołączył.
Rzucił mnie na łóżku i zawisł nade mną całując nie tylko usta ale i szyje oraz dekolt.

- Nie możemy ale... - wydukałam, sapiąc między pocałunkami. - Nie mogę przestać.

Zaczęłam rozpinać guziki z jego czarnej, opinającej mięśnie koszuli. Zrzuciłam materiał na podłogę i przez chwilę obserwowałam jego niesamowicie wyrzeźbione ciało.
Wszystko miało trwać i trwać ale zza drzwiami rozległo się głośne pukanie... A właściwie walenie w nie .

- Ana musisz zejść na dół! Otwórz to ważne ! - ktoś uderzał mocno i wręcz krzyczał, nie znałam tego głosu

- Boże co jest - Daniel oderwał się odemnie i warknął pod nosem.

- Poczekaj muszę zobaczyć co się dzieje

Wstałam na równe nogi, poprawiając w między czasie włosy i obciągając sukienkę, otworzyłam drzwi.

- Musisz szybko zejść na dół ! George i jakiś gość biją się ! Jest źle! Chodź szybko. - Kompletnie nie wiedziałam kim był ten człowiek ale z dołu usłyszałam krzyki i wiedziałam, że coś jest nie tak . Nie mówiąc nic zbiegłam na dół po schodach.

Wszyscy stali w półkolu i przyglądali się  jak obładowywali się pięściami.

Nie znałam człowieka , który walczył z Georgem, ale był dużo większej postury niż on. Miał włosy na jeża i cały czarny strój z choćby srebrną bransoletą na ręku i kolczykiem w uchu,  przyprawiał o dreszcze . Wyglądał jak ten jeden facet , którego nigdy nie chciała byś spotkać twarzą w twarz.

Wykrzykiwali do siebie pojedyńcze słowa i atakowali jeden długiego. George był ewidentnie słabszy i z rozdartą wargą i potarganą koszulą, próbował się bronić.

Stałam przez chwilę jak słup soli. Niektórzy próbowali odciągnąć ich od siebie ale z marnym skutkiem.
Krzyknęłam najgłośniej jak umiałam...

- George!!!

Nawet nie zwrócił na mnie uwagi

Dostał potężny cios i opadł na podłogę. Chciałam podbiegnąć do niego ale wpadłam na mężczyznę i lewym bokiem uderzyłam w jego plecy...
Wzrok przeciwnika został skierowany na mnie.
Podszedł do mnie i złapał mnie za nagdatstek, na co zamknęłam powieki i skuliłam głowę.

- Ałaa - szepnęłam cicho z bólu

- Wiesz co mała, fajnie by było gdybyś się nie wtrącała i powiedz swojemu koleżce, że następnym razem nie będę taki cierpliwy. - pochylił się nade mną i mocniej ścisnął mój nadgarstek.

- Odpieprz się od niej ! - za moimi plecami usłyszałam głos Daniela, otworzyłam powieki i lekko uniosłam głowę.

Mężczyzna podszedł do niego i złapał za kołnierzyk koszuli.

- Nie chce jej. Ale skoro się napatoczyła i chce bronić tego śmiecia - wskazał ręką na Georgea, który zwijał się z bólu - Mam z nim dużo do wyjaśnienia ale nie potrzebuje dodatkowych osób. Chociaż zepsucie imprezy urodzinowej było całkiem zabawne . - zaczął się śmiać, psychol . Ewidentnie tam można było go nazwać

Kierowca mojego życia | Daniel RicciardoWhere stories live. Discover now