Unoszę brwi ze zdziwieniem bo kompletnie nie wiem co mam myśleć. Mężczyzna jednak bez żadnego wyjaśnienia rzuca krótkie:

- Baw się dobrze, mała.

I odchodzi, aby obsłużyć kolejne osoby.

- No .. MAŁA – przytula mnie mocno Weronika nie kryjąc rozbawienia, a ja już wiem, że tą sytuacje będzie opowiadała za każdym razem gdy będziemy wspominały wspólne imprezy. – ... pij i baw się dobrze.

- Za spotkanie. – podnoszę oba kieliszki.,

- Za spotkanie. – dziewczyny hurtem odpowiadają na mój toast po czym równocześnie wlewamy w siebie pierwsze trunki.

Kiedy niewiele myśląc przechyliłam prezent od barmana poczułam jak po moim ciele rozlał się nieprzyjemny dreszcz. Otwieram szeroko usta bo shot był zdecydowanie mocniejszy niż myślałam. Próbuje jak zaczarowana wyszukać go za barem jednak to na nic. Nasze spojrzenia nie mają szansy się skrzyżować bo aktualnie zabawia drugi koniec baru. Trochę rozczarowana odkładam z hukiem szkło i ruszam z dziewczynami na parkiet.

Weronika ma na sobie krótki zielony top, a na nim skórzaną krótką kurtkę. Majka dla odmiany ubrana jest jak nigdy cała na czarno. Na górze ma swoją zwiewną koszulkę na ramiączkach z lekkim dekoltem i luźnym dołem zakończonym niewinną falbanką. Ja natomiast włożyłam na siebie taką samą koszulę co miałam w ciągu dnia tylko w kolorze ecri. Do tego rozpięty najwyższy guzik aby nieco podkreślić biust i podkręcić imprezową atmosferę, której wychodząc z domu za grosz nie miałam. Włosy wszystkie trzy mamy rozpuszczone z tą różnicą, że ja swoje wyprostowałam przez co o mały włos ponownie byśmy się nie spóźniły.

Rozglądam się jeszcze przez chwilę po klubu z niedowierzaniem jak bardzo przez dwa lata zmieniło się towarzystwo tu uczęszczające. Średnia wieku na moje oko to druga klasa technikum , no może góra ostatnia. Ewidentnie coś tu nie pasowało. Dużo osób chodzi po parkiecie jak w transie. Ich oczy są podkrążone, ospałe... A niektórych nad wyraz obudzone.

- Odpuść. – krzyczy Weronika przytulając się do mnie. Spoglądam na nią pytająco, ale po chwilii dociera do mnie o co jej chodzi. Musiała domyślić się dlaczego się tak rozglądam. – Nie zbawisz całego świata kochana. Im... - rozgląda się po sali, a ja gonie jej wzrok swoim. - ... nie pomożesz dopóki sami nie będą chcieli.

Cholerna racja. Używki, alkohol to paskudny nałóg, ale takim samym są słodycze czy solone przekąski. Człowiekowi, który jest uzależniony nie można pomóc dopóki sam nie zrozumie, że potrzebuje pomocy. Nadmierna troska zawsze prowadzi do tego, że osiągnięty efekt jest daleki od oczekiwanego.

Ci wszyscy ludzie na pewno lubią swoje życie i nie rozumieją, że prędzej czy później nie dbając o swoje zdrowie będą musieli zapłacić słoną karę.

Z letargu wyrywa mnie pisk dziewczyn, które usłyszały swoją ulubioną piosenkę. Zanim mogłyśmy z Laurą zareagować to Majka z Werką rozepchały się już na parkiecie kręcąc swoimi tyłkami i obijając się o ludzi dookoła.

- Szalone są.

- Co?!- krzyczę bo nie słyszę nic.

- Mówię, że wariatki z nich!

Oj nawet nie wiesz jak bardzo...

- Jedna gorsza od drugiej. –śmieje się

Zaczynam delikatnie kręcić biodrami dołączając do ich wyginających się półnagich ciał. Ręce unoszę lekko do rytmu muzyki wprawiając się w coraz to szybsze kołysanie bioder. Po chwili dołącza do mnie facet. Najpierw niewinnie bada grunt tańcząc ze mną na dystans po czym zaczyna skracać go coraz sprawniej.

Zerwany układ. Oddane serce #2Where stories live. Discover now