16.

164 16 0
                                    

OBUDZAM SIĘ, gdy zimna dłoń lekko potrząsa moim ciałem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

OBUDZAM SIĘ, gdy zimna dłoń lekko potrząsa moim ciałem. Otwieram oczy, nie mogąc dostrzec postaci stojącej nade mną.

„Dzień dobry, caro”. To jest Marcus.

Szybko przewracam się na drugi bok i naciągam kołdrę na głowę, wypowiadając zmęczoną, wymamrotaną wersję „Pozwól mi spać”.

" Masz samolot do złapania, Tesora. "  Odsuwa kołdrę i przejeżdża zimną dłonią po moich włosach.

Wzdycham głęboko i przewracam się na plecy. „Która godzina?” Mrużę oczy na wysokie okno, niebo ma ciemny odcień błękitu.

"5:30 rano." On odpowiada.

Jęczę i powoli siadam, moje ciężkie powieki z trudem pozostają otwarte, ale walczę z nimi. "Jest za wcześnie."

" Cóż, zawsze możesz po prostu zostać tutaj i wrócić do łóżka. "  Marcus sugeruje żartobliwie.

"Kuszące." Mamroczę, po czym ostrożnie wypełzam z łóżka. Chłód podłogi nieco bardziej mnie budzi.

Chwytam stertę ubrań, która leżała obok łóżka, i wchodzę do łazienki, zapalając światło, krzywiąc się na widok fluorescencyjnej bieli – moje oczy w końcu przyzwyczajają się i szybko ubieram się w parę workowatych szarych dresów i czarna bluza.

" Powinienem ci powiedzieć  " mówi Marcus z drugiej strony drzwi " Że przylecisz do domu jednym z naszych prywatnych samolotów.

Prawie zakrztusiłam się pastą do zębów w ustach. „Nie potrzebuję prywatnego samolotu”.  mówię przez pianę w ustach.

„To także dla strażników, bycie w samolocie pełnym ludzi może być kuszące”. Mówi: „chociaż jest to również dla ciebie”.

Płukam usta wodą i pluję do zlewu, po czym otwieram drzwi i je otwieram. Marcus siedzi na moim łóżku, z moją walizką i paszportem na podłodze obok niego.

„Nie chcę wyjeżdżać”. Marszczę brwi, zakładając buty.

W ciągu zaledwie tygodnia tak bardzo zbliżyłam się do ich trójki, że to dziwne, ale nie przeszkadza mi to.

" Zobaczysz nas, zanim się zorientujesz, amore. " Marcus wstaje i chwyta za rączkę walizki.

" Wiesz, kiedy będziesz w odwiedzinach? " pytam, wychodząc do chłodnego korytarza.

Marcus kręci głową. „Z powodu naszych napiętych grafików trudno powiedzieć”.

Zanim zdążę coś powiedzieć, obraca się i przyciągają ciasnego uścisku.

„Mi mancherai tanto, Isadora”. Kajusz szepcze mi do ucha.

" Kajusz, cześć. " Mocno go przytulam.

„Cześć, amora”. On mówi. „Proszę, postaraj się nie zrobić sobie krzywdy. Będziemy dzwonić codziennie”.

Śmieję się: „Spróbuję”.

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now