04.

298 17 8
                                    

NIE SPAŁAM PRAWIE CAŁĄ NOC,zastanawiając się nad wszystkim, co mi dzisiaj powiedziano

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

NIE SPAŁAM PRAWIE CAŁĄ NOC,
zastanawiając się nad wszystkim, co mi dzisiaj powiedziano.

Po pierwsze, wampiry istnieją, stworzenia, które uważałam za mity i folklor, są prawdziwe, a ja mieszkam w zamku z Bóg wie iloma z nich.

Po drugie, mam trzy bratnie dusze, które są królami i wampirami. Królowie wampirów.

Zasnąłam wkrótce po tym, jak słońce zaczęło wpadać przez okno.

Obecnie staram się mieć otwarte oczy, jedząc śniadanie, które podrzuciła Jane, powiedziała mi też, że muszę być gotowa za godzinę – nie powiedziała mi po co.

Wzdycham i odkładam widelec, wstaję i rozciągam napięte mięśnie. Powoli idę w stronę łazienki.

Zamykam za sobą drzwi, lekko się budząc, gdy moje bose stopy uderzają o chłodną kafelkową podłogę.

Zdejmuję ubranie przed wejściem pod prysznic, przekręcam dyszę do końca na gorącą, ale upał jeszcze bardziej mnie męczy, wzdycham i ustawiam ją na zimną.

Ściągam szampon z półki i wylewam go na rękę – zapach truskawek wypełnia prysznic. Aromat działa kojąco. Odprężam się, moje mięśnie rozluźniają się i czuję się bardziej rozbudzona, gdy chłodne krople wody uderzają w moją twarz.

Kiedy zakręcam wodę, czuję się pełna energii. Owijam swoją figurę puszystym białym ręcznikiem i stąpam po podłodze, uważając na mokre stopy. Powoli wychodzę z łazienki, starając się nie poślizgnąć i nie upaść na twarz.

Otwieram drzwi i wychodzę do pokoju, zdając sobie sprawę, że nie mam żadnych ubrań, szybko się obracam, szukając komody czy czegoś, mój wzrok szybko dostrzega małe drzwi, szybko idę i pociągnij, aby otworzyć. Na szczęście to szafa.

Szafa jest pełna wszelkiego rodzaju ubrań, biorę koszulę i parę dżinsów. Chcę jeszcze trochę przejrzeć szafę, ale będę tam godzinami. Wzdycham i zamykam drzwiczki, zrzucam ręcznik i szybko zakładam koszulę, a następnie wciągam dżinsy. Jestem trochę zaskoczona, jak dobrze wszystko pasuje. Jakie są szanse, że poprzedni właściciel tego pokoju jest tego samego wzrostu co ja?

Zanim zdążę jeszcze o tym pomyśleć, rozlega się pukanie do drzwi.

Odchrząkuję, „Wejdź”.

Drzwi się otwierają i do pokoju wchodzi Aro, uśmiecha się do mnie.

"Aro- cześć." Mrugam, zanim podchodzę do niego.

Uśmiecha się jeszcze szerzej, a ja się uśmiecham. „Dzień dobry, Isadora. Jak spałaś?”

Roześmiałem się szybko i westchnąłam: „Niezbyt dobrze”. Wzruszam ramionami.

Kącik jego ust zmarszczył brwi. „Dlaczego nie?”

Spoglądam w dół na swoje stopy. „Myślę, że mój umysł był zbyt przepełniony”.

Aro wzdycha, „Wiedziałem, że powinniśmy byli poczekać, żeby ci powiedzieć, przepraszam”.

Szybko podnoszę wzrok. „Nie czuj się źle, wszystko w porządku”.

Wygląda, jakby miał zamiar znowu przeprosić, więc zaczynam go przekrzykiwać: „Więc, co robimy?”

Zatrzymuje się na chwilę. " Pomyślałem, że moglibyśmy pójść do biblioteki. "

Podniecam się na myśl o ponownym zobaczeniu tych wszystkich książek, szybko kiwam głową i pędzę do drzwi.

Słyszę za sobą lekkie kroki Aro. " Mam pytanie, jeśli nie masz nic przeciwko."
Aro nagle jest obok mnie.

Patrzę na niego: „Co jest?”.

" Nie boisz się? Mnie i moich braci?"Wydaje się, że znosisz to zaskakująco dobrze. Wydaje się niemal zdenerwowany, chociaż nie jestem pewna.

" Jestem przyzwyczajona do dziwnych rzeczy, więc nie. " Odpowiadam.

"Jak to?" On pyta.

"To skomplikowane." Czuję się winna, że ​​mu nie powiedziałam, ale po prostu nie mogę.

Czuję, jak oczy Aro płoną z boku mojej twarzy, nie spuszczam wzroku.

Wkrótce pojawiają się znajome drzwi, Aro otwiera mi jedne z nich, tak jak poprzedniego dnia. Posyłam mu szybki uśmiech, zanim wchodzę do biblioteki.

Jestem tak samo zdumiona jak wczoraj, tysiące książek wciąż mnie szokują. Nigdy nie byłam dobrym czytelnikiem, ale nagle mam ochotę przeczytać każdą książkę tutaj.

Idę dalej do biblioteki, przeglądając książki – większość z nich jest w obcym języku, którego nie rozumiem.

Biorę jedną i czytam okładkę – a przynajmniej próbuję. Wygląda na to, że słowa są po grecku.

Biorę jedną i czytam okładkę, a przynajmniej próbuję. Wygląda na to, że słowa są po grecku.

„To jeden z moich ulubionych, istnieje od wieków”. Aro mi mówi.

Podaję mu książkę, „Chcesz mi to przeczytać?”

Aro chichocze: „To jest po grecku, nie zrozumiałbyś ani słowa”.

„Dobra… w takim razie przetłumacz to”. Wzruszam ramionami.

" Jesteś bardzo uparta" Aro mówi, chwyta mnie za rękę i zatrzymuje się, czekając, co mogę zrobić, jak przypuszczam, uśmiecham się i prowadzę go w stronę biurka. Siadamy, a Aro otwiera książkę.

Zaczyna czytać, czuję się bardzo zrelaksowany, słuchając greckich słów, których nie rozumiem, płynących z jego ust.

Kładę głowę na ramionach, po chwili moje oczy zaczynają opadać, zamykam je i zasypiam.

- V -


ZMUSIŁEŚ JĄ do zaśnięcia?” Wściekły głos szepcze szorstko. " Jak nudny możesz być? " Rozpoznaję głos Kajusza.

" Była już zmęczona. " Aro odpowiada równie ostro.

Podnoszę głowę i piorunuję ich spojrzeniem. " Jesteście głośni. " Ziewam i wyciągam ręce, trzask wypełnia cichy pokój.

" Nie chcieliśmy cię obudzić. " Kajusz ścisza głos.

Chichoczę: „W porządku. Przepraszam za uśnięcie śpi się na tobie dobrze, Aro.

Aro uśmiecha się do mnie. „Nie martw się”.

" Jesteś gotowa, Isadoro? " pyta Kajusz.

Posyłam mu zdezorientowane spojrzenie. „Za co?”

Kajusz spogląda na Aro. " Miałeś jej powiedzieć " wzdycha i odwraca się do mnie. " Spędzasz dziś z każdym z nas po kilka godzin. "

„Och”, wstaję i ponownie ziewam, „okej”.

Aro otwiera książkę „Do widzenia, Isadora”.

" Cześć, Aro. " Mówię, zanim Kajusz położy dłoń na moich plecach – moje policzki zarumienią się na ten kontakt i wyprowadzi mnie z biblioteki.

"Gdzie idziemy?"  pytam, gdy idziemy w przeciwną stronę, w którą poszliśmy z Aro do biblioteki.

Kajusz uśmiecha się do mnie. „Zobaczysz”.

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now