12.

182 17 2
                                    

DRZWI SALI TRONOWEJ otwierają się z hukiem, gdy Aro sunie po marmurowej posadzce z zadowolonym z siebie uśmiechem przyklejonym do twarzy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

DRZWI SALI TRONOWEJ otwierają się z hukiem, gdy Aro sunie po marmurowej posadzce z zadowolonym z siebie uśmiechem przyklejonym do twarzy.

Marek i Kajusz wymieniają spojrzenia, zdezorientowani nowym dobrym humorem swojego brata.

"Wyglądasz na szczęśliwego." Kajusz mówi, gdy Aro siada na środkowym tronie.

Marcus rzuca zdezorientowane spojrzenie na Aro, widząc, jak bardzo wzmocniła się więź między Aro i Isadorą.

„Czy ja?”  pyta Aro, stukając palcami w podłokietnik jego tronu, powstrzymując uśmieszek.

Caius wzdycha dramatycznie po tym, jak wyczuł na Aro niewielką nutę zapachu ich bratniej duszy.

"Gdzie byłeś ostatniej nocy?"  syczy Kajusz, wpatrując się w Aro.

Aro podnosi palec, „Bracie, możemy o tym porozmawiać po sądzie”.

Wtedy do pokoju zostaje wciągnięty różowawy wampir, zgrzytając zębami i walcząc o uwolnienie się.

Kajusz naprawdę nie zwraca uwagi, czuje nagłą falę smutku i zazdrości, która odciąga całą jego uwagę.

Obaj jego bracia przeżyli wyjątkowe chwile z Isadorą, a on jeszcze tego nie zrobił.

Grymas na jego twarzy staje się coraz większy i większy w miarę upływu sekund.

- V -


MOJE DRZWI OTWIERAJĄ SIĘ i do środka wpada Meredith, jej policzki są jaskrawoczerwone.

Zaczyna krążyć po moim pokoju, jakby się nad czymś zastanawiała.

Moje oczy podążają za jej postacią, gdy żuję kawałek grzanki.

Ta kontonacja jeszcze przez kilka sekund, zanim dostanę lekkich zawrotów głowy od jej szybkiego tempa.

" Meredith? "  Unoszę brew.

"Co?" pyta, lekko zdyszana i wciąż chodząc.

"Czy wszystko w porządku?" Powstrzymuję śmiech.

W końcu zatrzymuje się i opada na moje łóżko na plecach obok mnie.

"Nie wiem!" Ona jęczy.

Chichoczę: „Co się stało?”

Jej policzki znów się rumienią i przewraca się tak, że leży twarzą do łóżka.

Po długiej przerwie w końcu mówi: „Pocałowałam Demetriego”. Jej słowa są stłumione.

Zaśmiałam się trochę. „Wow. Go Mer”.

Podnosi głowę i odwraca się, by na mnie spojrzeć. „Nie, Doro. Znam go jak jęczmień! I dosłownie prawie mnie zabił”.

Przewracam oczami. " Uspokój się. Nie jest nawet źle. "

DEVOTED,  volturi king Where stories live. Discover now