Prawda czy wyzwanie

41 3 1
                                    



Brak punktu widzenia:

Po wygraniu wojny każdy zaczął się świętować.

Adora idzie razem z Catrą na imprezę gdzie już czekają na nie Bow i Glimmer.

Adora:

-Catra, chodź szybciej bo się spóźnimy!-krzyknęłam ciągnąc Catre za nadgarstek.

-No już idę. Jakbyś się zdecydowała wcześniej co założyć to byś my nie musiały tak pędzić.-odpowiedziała Catra biegnąc za mną

-Bo mnie zagadałaś i nie spojrzałam która godzina!-krzyknęłam

-Dobra po prostu chodźmy.-odpowiedziała

Po dotarciu na miejsce w wejściu przywitał je Sea-hack razem z Mermistą.

-Cześć, ludzie fajnie że wpadliście. - przywitał je w drzwiach

-Hej wam, przepraszamy za spóźnienie.-przywiłam ich.

-Ta. Trochę wam zeszło co wy ruchałyście się?!-powiedziała Mermista z obojętną miną.

-C-co? Nie weź się!!!-krzyknęła Catra rumieniąc się 

-Hahahaha! Daj spokój! Ona tak tylko żartuje.-zaśmiał się Sea-hack- wejdźcie!

Gdy ja i Catra weszły zobaczyły mnóstwo ludzi bawiących się w pokoju. Przeszliśmy do lady by zamówić drinki. Po czym usiadły zaczęły rozmawiać o losowych rzeczach. W końcu podeszli do nich Bow i Glimmer by się przywitać.

-Cześć wam! Gdzie byłyście szukaliśmy was.-powiedział Bow podchodząc do nas.

-Dopiero co przyszłyśmy.-powiedziała Catra.

-Chodźcie na górze jest o wiele fajniej.-powiedziała Glimmer.

-Spoko, będzie fajnie.-powiedziałam.

Gdy weszłyśmy na górę było mnóstwo pijanych osób.

Po około 2 godzinach Sea-hack zaproponował grę butelkę. Wszyscy się zgodziliśmy. Gdy Sea-hack zakręcił wypadło na Perfumę.

- No dobra no to prawda czy wyzwanie?-zapytał.

-Niech będzie prawda.-odpowiedziała Perfuma.

-Dobra. Czy  ty i Scorpia jesteście parą?

Perfuma w tej chwili spoglądnęła na Scorpię. Wyglądała jakby stała na słońcu całe dnie. Perfuma w końcu się odezwała jednocześnie rumieniąc się-Tak....

Catra:

Graliśmy i jednocześnie piliśmy.

Gdy Bow zaproponował Glimmer kolejnego drinka powiedziała mu- Nie mi już wystarczy jutro idę z moim tatą na cały dzień do Mystacoru by spędzić z nim trochę czasu, bo jutro jest dzień ojca.

- Ooo, ciekawe.-powiedział Bow oddalając kieliszek.

Graliśmy tak i rozmawialiśmy przez dłuższą chwilę gdzie inni idą ze swoimi ojcami. Przyznam że trochę się czułam nie zręcznie, bo nie miałam rodziny żadnej. Chyba żeby liczyć Adorę. Ale to nie było to samo. W końcu butelka wypadła na mnie Sea-hack zapytał się- Prawda czy wyzwanie?

-Prawda.

-Dobra. No to pytanie na temat. Czy jedziesz gdzieś jutro do swoich rodziców lub do jakiś krewnych?-zapytał mnie.

W tym momencie nie wiedziałam trochę co odpowiedzieć. Nie wiedziałam czy on się serio pyta czy po prostu jest aż tak głupi. Przecież wychowywałam się w hordzie, więc nie wiedziałam kim są moi rodzice.

-N-nie. Nigdzie nie wyjeżdżam...bo nawet nie mam do kogo...-odpowiedziałam nie chętnie.

-Serio, znaczy wiem że wychowywałaś się w hordzie z Adorą, ale naprawdę nie pamiętasz swoich rodziców albo jak się znalazłaś w hordzie?-zapytał mnie.

-Nie. Nic nie pamiętam. Pierwsze wspomnienie to Adora.-odpowiedziałam.

-Ale wojna się skończyła więc oni chyba muszą gdzieś być.-powiedział Bow.

-Wątpię żebym ich znalazła.-odpowiedziałam chcąc zamknąć temat.

-To może pamiętasz jak się znalazłaś w strefie trwogi?-zapytała Glimmer.

-Niestety nie. Kiedyś się coś pytałam Shadow Weawer z kąd się wziełam, ale odpowiedziła tylko, żebym nie wygadywała bzdur.-powiedziałam niechętnie.

-No, ale może .....-ktoś już zaczął mówić gdy krzyknęłam.

- Kręcę!

Wypadło na kogoś i wymyśliłam jakieś wyzwanie poczekałam trochę żeby niewydawało się to dziwne że wychodzę w środku imprezy nie miałam ochoty już dłużej tam być. Więc tak za 10 minut powiedziałam że idę do łazienki , ale tak na prawdę poszłam na balkon trochę pooddychać.

W mojej głowie teraz było mnóstwo pytań.       "Gdzie są moi rodzice? Jak się znalazłam w strefie trwogi? Czy miałam rodzinę gdzieś? Czy mnie oddali, bo mnie nie chcieli? Czy horda mnie po prostu gdzieś znalazła? Czy nadal żyją?" I takie tam podobne. Teraz pewnie Shadow Weawer by mi odpowiedziała w końcu, ale jej już nie ma.

Siedziałam tak dłuższą chwilę gdy nagle wyczułam kroki Adory zbliżającej się do mnie.

-Hej... Co tutaj tak robisz sama?-spytała 

- A nic takiego musiałam się przewietrzyć tylko.- odpowiedziałm szybko.

-Nie zabardzo brzmisz przekonująco wiesz? Idziesz czy nie?- spytała 

- Za chwilę. Daj mi jeszcze minutę strasznie dużo tam dymu od papierosów.-powiedziałam.

-Dobra, ale możesz mi o wszystkim powiedzieć nie musisz teraz. Porozmawiamy jak wrócimy do Brithmoon -powiedziła Adora kładąc rękę  na moim ramieniu i całując mnie w czoło.

-Okej...-powiedziłam.

(Przeskok w czasie)

Impreza się już kończyła Adora była kompletnie pijana. Na jeszcze się trzymałam na nogach.

Gdy wróciliśmy do Brithmoon zaniosłam Adorę do łóżka i sama też się położyłam ale nie mogłam zasnąć. Fakt, nie byłam jeszcze przyzwyczajona do spania na miękkich łóżkach i pałacach, ale cały czas myślałam o tym skąd się wzięłam nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

(Od autorki:)

Hejka! 

To moja pierwsza książka i mam nadzieję że się wam spodoba.<3



















Nie znam siebie-catradoraWhere stories live. Discover now