- Nie - wydusiłam, między salwami śmiechu. - Wyglądasz uroczo.

Pokręcił głową z uśmiechem i wygładził materiał szlafroka na piersi.

- Nawet mi się podoba. Może wezmę go ze sobą, skoro wyglądam w nim uroczo. Ubieraj się, Rose. Dzisiaj zapomnimy o całym świecie.

Przez cały wyjazd Hollister nie próbował wynagrodzić mi tego, że nasza mama nie żyje. Pojechał ze mną, abym mogła doświadczyć wszystkiego, co moje koleżanki. Byłam pewna, że bawiłam się lepiej od nich. Mój brat był wszystkim, czego potrzebowałam do szczęścia.

Stałam przy lustrze i próbowałam pohamować łzy, które nagromadziły się pod moimi powiekami, zakładając ukochany wisiorek mojej matki. Był to jej pierwszy projekt, który teraz stał się bestsellerem w naszych sklepach. Złoty, prosty łańcuszek, którego dopełniała rubinowa zawieszka w kształcie serca, otoczona przez liczne złote wzory, niczym jak piękna brama.

Lubiłam metaforę tego projektu. Serca powinny być najlepiej chronione, zważywszy na fakt jak łatwo jest je złamać.

Uniosłam wzrok i w odbiciu lustra dostrzegłam Deana opartego o framugę drzwi mojej garderoby. Miał na sobie białą koszulę i czarne jeansy, co sprawiło, że wyglądał mniej formalnie niż zazwyczaj. Długo go prosiłam, aby na spotkania z Mayą nie ubierał garnituru.

Posłałam mu wdzięczny uśmiech.

- Pięknie wyglądasz - powiedział i odwzajemnił mój uśmiech.

Poprawiłam kołnierzyk najnowszej sukienki Chanel. Była w morelową kratę, z głębokim dekoltem i kończyła się przed kolanem. Szykowna, elegancka i seksowna. Nie lubiłam tak jasnych kolorów, ale był to prezent od ojca na rozpoczęcie kolejnego roku studiów.

- Dziękuje - odparłam swobodnie i schyliłam się, aby zapiąć beżowe kozaki.

Dean podszedł bliżej mnie. Zauważyłam w jego dłoni ciemnozieloną kopertę z inicjałami, przez które moje usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu.

- Przyszło rano - poinformował Dean, gdy pospiesznie odebrałam od niego kopertę.

Usiadłam na granatowej kanapie. Zagryzłam usta, muskając opuszkiem palca krawędź koperty. Ostrożnie złamałam pieczęć. Co roku z każdej okazji, na którą dostałam podobne zaproszenie, zachowywałam je. To były najlepsze wspomnienia z mojego życia i nie wątpiłam, że tym razem będzie podobnie.

Rozłożyłam zaproszenia na kolanach. Jak zawsze moim oczom ukazała się elegancka, czarna kartka i napisana odręcznie, białym tuszem treść.

Droga Valerie Rosalie Howard!

Słyszałem o twoim pragnieniu strachu, takim samym jak moim.

Doszły mnie słuchy, że mogę spełnić twoje pragnienia w ostatnią niedzielę października bieżącego roku.

Miejscem naszego wyzwolenia będzie moja nawiedzona posiadłość na obrzeżach miasta. Wierzę, że jak co roku twoja chęć żądzy nie pozwoli Ci odrzucić mego zaproszenia. Wydarzenie rozpocznie się ze zmierzchem.

Niech twój strój mnie onieśmieli bądź przerazi. Chcę poczuć emocje, jakie możesz we mnie wzbudzić.

Twój nieśmiertelny,

Zane W.

P.S. Twa przyjaciółka, druh w nieszczęsnym życiu (Maya Roden) dostała własne zaproszenie. W tym roku obędźmy się od gróźb, które tak bardzo kocham z waszych ust!

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now