#17 Dzień, który powinien coś zmienić

6 1 0
                                    

Youko *kilka miesięcy później*

Nadszedł wreszcie dzień ostateczny.

Dobra, po co ten dramatyzm, skoro już oficjalnie jestem złoczyńcą. A nawet jeśli nie, to dziś resztki bohaterstwa w mojej duszy zostaną doszczętnie zniszczone. Chciałam ten dzień spędzić produktywnie, ale gdy już się przebudziłam myśli nie dawały mi nawet wstać.

Wybacz tato, ale zaczynam tego żałować.

Z tego co wiem, niedawno nasz cel, All for One pokonał All Mighta. Dowiedzie to tylko naszej sile, gdy go pokonamy. O ile my, liga złoczyńców niedawno przechrzczona na Paranormalny front wyzwolenia. Grupka Amatorów czynienia zła o całkiem przeciętnych mocach.

Czuję, że zaczynam się nad sobą rozczulać, więc wkładam tylko słuchawki do uszu i zmierzam w stronę budynku, by zdążyć przed wschodem.  Minęło już trochę czasu, od kiedy Twice przestał być na topie szukanych przez policję, więc zauważyłam go przed kwaterą. Jak zwykle wlazłam do środka i od razu usiadłam na kanapie.

W ciągu ostatnich tygodni, dołączyło do nas formalnie kilka osób. Nie interesowało mnie zawieranie nowych przyjaźni. Chciałam odwalić moją robotę jak najszybciej.

Długo myślałam, co będę robić w dniu napadu. Trenować? Planować? Świętować? Wychodzi na to że leżę w jednym z pokoi i słucham muzyki.
-Straszne marnotrawstwo czasu Volt-chan- stwierdził Dabi siadając na rogu łóżka
-A ty co zamierzasz robić do czasu zmierzchu?- spytałam zmęczona istnieniem
-Nie wiem. Przyszedłem zobaczyć co ty porabiasz.
-Jak widzisz nic.
-Chcialem jeszcze powtórzyć plan, ale zacząłem wnosić do niego poprawki i wyszło tylko gorzej- czarnowłosy położył się obok mnie. Wyciągnęłam w jego stronę rękę z jedną z słuchawek. Włożył ją do ucha. Nie jestem w stanie powiedzieć ile tak leżeliśmy, ale w końcu nadszedł czas aby się zbierać.

Shoto

Przestałem już tęsknić. Chyba podobnie jak wszyscy. Z każdą akcją traciłem kolejny procent nadziei, że zobaczę jeszcze Youko Kirishimę.
O ile niedawno jeszcze liczyłem na to, że przy demaskowaniu kryjówek złoczyńców znajdziemy tam porywanych jeńców - i w tym ją. Ale nigdy się tak nie stało. Przestałem również liczyć na to, że kiedykolwiek otworze się bardziej. Nie obyło się bez obwiniania za to co się stało. Właściwie... To co się stało?

Pytałem jej brata. Wracała raz na jakiś czas do domu, więc nie uciekła. Na pewno żyje. Ale dlaczego nie chodzi do szkoły i urwała z nami wszystkimi kontakt?
Najgorsze jest to, że im dłużej jej nie ma, tym bardziej wszyscy zapominają.
Z ich pamięci znika obraz wesołej czarnowłosej dziewczyny z drużyny, która zawsze chętnie mogła podładować ci telefon.
Podobnie jak Touya. Mój kochany brat, który umarł kilkanaście lat temu.  Był dla mnie tak dobry, chronił mnie i resztę przed ojcem, ale musiał zapłacić za to życiem.
Moim celem było nigdy o nich nie zapomnieć.

Podtrzymywanie płomyka w pamięci o ważnych dla nas kiedyś osobach. To jest moje podziękowanie dla was- Touyo i Youko.

Dabi

Nadchodziła już powoli noc. Czyli czas się zbierać na łowy. Plan był prosty. Wejść, zrobić rozpierdol, zabić All for One, pomachać bohaterom i wyjść.
W dokładnie tej kolejności.
Przy okazji nie dając się złapać.

Razem z Youko wstaliśmy z łóżka i przebraliśmy się w nasze stroje. Podobnie jak inni złoczyńcy.
Szybko wyruszyliśmy w stronę celu- wielkiego biurowca w zachodniej części centrum.

Dla Shigarakiego drzwi i alarm nie były problemem.  Wdrążyliśmy plan z podziałem. Para na każde piętro. Dobrałem sobie Volt.
Wszyscy zaczęliśmy eksplorować przydzielone nam tereny w akompaniamencie pięknych dźwięków niszczonych ścian zewnętrznych.

Z czasem zaczęliśmy się niepokoić. Przeszukaliśmy każdy cal biurowca, a All for One ani śladu.
Zarządziliśmy zbiórkę na siódmym piętrze.
Jak narazie nie została powiadomiona policja czy bohaterowie. Mogłem trochę wyluzować.

Choć mój stan wewnętrznego spokoju trwał mniej niż minutę.
-Czy największa zorganizowana grupa przestępcza w Japonii nie potrafi nawet dobrze przeszukać biurowca?

Usłyszeliśmy za sobą mechanicznie brzmiący głos.  Tu nigdy nie było miejsca na negocjacje. Albo wszystko, albo nic.

Zaczęliśmy natarcie. Co prawda nie tak dopracowane jak planowaliśmy, ale szkło nam nieźle.  Wszyscy dawali z siebie wszystko i nikt nie zwracał uwagi na wybite okna czy dziury w posadzce.

-Co chcecie uzyskać obalając moją pozycję? Chcecie wzniecić bunt bohaterów, czy może pokazać niewinnym cywilom, że jesteście lepsi?- Zaczął gadkę-szmatke. Nie chciało mi się jej ciągnąć.

-Mamy większe poparcie niż nie jeden polityk. Nasze cele są zbyt złożone, żeby ktoś taki jak ty je zrozumiał - krzyknęła Volt. Muszę przyznać że jest całkiem wyszczekana jak na zestresowanego dzieciaka.

Popatrzyłem na spory zegar, który nie utrzymał się za długo na ścianie. Mamy 8 minut od...

-Teraz!

_____________
DAMN JAK JA DŁUGO NIE PUBLIKOWALAM KOCHANI!!!
NIE MAM ŻADNEJ WYMÓWKI, ALE MUSICIE MI WYBACZYĆ, BO AKCJA SIE DOPIERO ROZKRECA!!!
-Charlie

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 12, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Say Goodbye | 𝑻𝒐𝒅𝒐𝒓𝒐𝒌𝒊 𝒙 𝒐𝒄 | Edytowane Where stories live. Discover now