#15 Szczegóły

14 0 0
                                    

Dabi

Czekałem na partnerów zbrodni z gotowym planem napadu. Wszystko rozpisane żeby te ułomy wszystko zrozumiały. Jeden błąd i może być po nas.

-Najbliżej miejsca przesiadywania All for One'a jest agencja Hawksa, ale i tak dotarcie tam zajmie mu ponad 8 minut i około 28 sekund.
Jeśli weźmie ze sobą praktykanta czas wydłuży się do 11 minut i 32 sekund- tłumaczę.

-Czyli tyle czasu mamy na rozwalenie wszystkiego wokół, żeby bohaterowie zajęli się cywilami i żebyśmy zyskali czas na wykończenie All for Onea?- spytała Toga.

-Nie do końca. Tyle czasu mamy na odwalenie wszystkiego co nielegalne i średnio moralne i najbrutalniejsze. Gdy zjawią się bohaterowie będą zajęci ewakuacją cywili, a potem All for One. My zostaniemy przesunięci na 3 plan- Voltmuffin błysnęła intelektem.

-Już bliżej. Chodzi dokładniej o to, że pierwsze 9 minut musimy wykorzystać jak tylko się da. Zanim faktycznie dojdziemy do celu, musimy spalić za sobą wszystkie mosty. Zniszczyć wszystko co za nami. Do robota dla ciebie Shigaraki. Ja i Volt zajmiemy się negocjacjami, a Toga i Twice supportem.
Niebieskowłosy podrapał się po szyi i przerażająco zachihotał.
-Tylko uprzedzam. Nie zabijamy cywili- Toga jęknęła z niezadowoleniem- Możemy ich zranić, ale bez przesady.
-Ale jak tooo??!

Tłumaczyłem. Mimo że przytakiwała ich wyrazy twarzy nie wskazywały nawet podekscytowanie czy zadowolenie. Na twarzy Youko widziałem przerażenie i zrozumienie.
Wszyscy pewnie czuliśmy to samo, ale nikt nie był na tyle odważny by to pokazać.

W końcu już niedługo nasz wielki dzień. Co mogłoby pójść nie tak?
Odpowiedź jest prosta. Wszystko.

Youko

Wychodzę z kwatery i kieruję się w stronę domu. Chcę tylko zabrać kilka rzeczy i nigdy już nie wrócić. Nie obchodzi mnie, że matka wraca. Nie obchodzi mnie, jak bardzo Eijiro będzie tęsknił.  Idę do domu ostatni raz.

Już nigdy nie chcę iść tymi uliczkami, przechodzić obok tych drzew, wpisywać kodu do tej pieprzonej klatki!
Nie chcę wracać do przeszłości w której chciałam być przeciwieństwem tego co planuję.

Co jeśli mi się nie uda? Co jeśli znów kogoś zawiodę?
Albo lepsze pytanie. Co zrobię jak się uda? Będę wieść życie złoczyńcy, kraść, knuć, planować i zabijać? Całe życie ukrywać się i oglądając wszystko z cienia?
Cóż. Chyba tak..

Pakuję do sporej sportowej torby trochę ciuchów, kosmetyków i innych niezbędnych rzeczy. Klucze zostawiam na kuchennym stole. Przypominały by mi o domu, do którego mogę wrócić, ale w którym nikt mnie już nie chce.

Trochę szkoda mi kotka, którego dostałam od Todorokiego, ale wiem że brat zaopiekuje się nim lepiej niż ja kiedykolwiek.  Nigdy nie rozumiałam jego podejścia do życia. Nigdy nie był wystarczająco samodzielny czy odważny. Musiał długo się mobilizować i często nie potrafił podejmować decyzji. We wszystkim potrzebował mojego wsparcia, a kto wspierał mnie?

Otuż nikt. Musiałam zamknąć wszystko za sobą po śmierci ojca i nie otwierać już nigdy. Musiałam dać sobie radę z matką, która obwinia mnie o to po dziś dzień i chronić Eijiro przed wszystkim co mogłoby zranić jego uczucia.
Wyrobiłam w sobie piękną i raniącą rzecz. Jak róża - bycie samodzielną i skupioną na celu.

Teraz jest nim tylko zemsta. Za ojca, za zrujnowane dzieciństwo, a za tym całe życie. Za przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Za wszystko co mogło się stać, i co się stało.

Czuję jak przepełnia mnie nienawiść zagrzewająca do walki.

**Kilka dni później**

Todoroki

Ostatnio na niczym nie mogę się skupić. Od kiedy Youko nie pojawia się w szkole jestem strasznie poirytowany. Nawet jej brat mówi, że nie wie gdzie się podziewa.
Rozumiem, jeden albo dwa dni. Ból brzucha czy głowy, ale ponad tydzień. Bez Znaku życia.
Nawet media społecznościowe- ostatnio aktywna: kilka dni temu

Kaminari i Sero też nic nie wiedzą. Czy wszyscy oprócz mnie mają na nią wywalone?
Bez niej każda lekcja staje się nudą. Nie mam na czym zawiesić wzroku, ani o czym pomarzyć.

Po trzeciej lekcji, gdy zaczęliśmy przedmioty bohaterskie w końcu ją zobaczyłem.
Znaczy... Coś co miało ją przypominać.

Jej włosy straciły dawny blask. Nie były starannie rozczesane ani ułożone. Oczy, zwykle okalane czarnymi rzęsami teraz były przekrwione, a pod nimi cienie. Nie miała na sobie mundurku, tylko strój bohaterski.
Od razu otoczyli ją przyjaciele i inni ciekawscy ludzie. Oddaliłem się. Nienawidzę tłumów.

Youko

Pierwszy raz od ponad tygodnia pojawiłam się w szkole. Nie interesowały mnie zajęcia ogólnokształcące. Przyszłam tylko na bohaterskie.
Czułam się jakbym nie była już wśród znajomych. Czułam się jak oszust. Jak zamaskowany zabójca.
Od razu otoczyła mnie grupką przyjaciół - to ich będzie mi szkoda najbardziej.
-Youko! Gdzie ty byłaś?
-Czemu mi nie odpisujesz?
-Co robiłaś tyle czasu?

-Wybaczcie.. ze mną wszystko okej, tylko znalazłam sobie pracę dorywczą...- skłamałam. Albo nie? Czy bycie złoczyńcą to praca?

-To styl życia- usłyszałam w swojej głowie głos Dabiego.  No tak...

-Jak się cieszę że nic ci nie jest Youkuś!- mina nie wytrzymała i  zamknęła mnie w mocnym uścisku. Zapomniałam już jak to jest być przytulaną, więc na początku stałam tylko spięta, ale po chwili odwzajemniłam uścisk.

Zaczęła się lekcja, a ja czułam na sobie wzrok całej klasy. Klasy bohaterów.

Dabi

Volt chciała dziś iść do szkoły. Nie miałem nic przeciwko. Zwłaszcza, że nie chciałem by opuściła się z przedmiotów bohaterskich.

Pomimo, że ja i Kurogiri dokładaliśmy wszelkich starań, żeby złoczyńcy mieli zapewnioną dobrą ilość treningu, Youko i tak pomagała nam w tych kwestiach.
Wiadomo, informacje z pierwszej ręki od All Mighta, Midnight czy jakiegoś innego bohatera są dla mnie bardzo cenne.

Siedzenie w kwaterze źle na mnie działało. Zwłaszcza że atmosfere dało się kroić nożem.  Wiadomo, godziny przed akcją.
Nie mając nic lepszego do roboty poszedłem do UA popatrzeć na trening mojej nowej antybohaterki.

Say Goodbye | 𝑻𝒐𝒅𝒐𝒓𝒐𝒌𝒊 𝒙 𝒐𝒄 | Edytowane Where stories live. Discover now