Rozdział XVIII

103 4 23
                                    

𝙳𝚠𝚊 𝚖𝚒𝚎𝚜𝚒𝚊𝚌𝚎 𝚙𝚘́𝚣́𝚗𝚒𝚎𝚓, 6 𝚐𝚛𝚞𝚍𝚣𝚒𝚎𝚗́.

Pov: Y/n

Dzisiaj ostatni dzień. Ostatni normalny dzień. Muszę go jakoś wykorzystać. Szybko wstałam z łóżka. Podbiegłam do szafy.

- Jejku nic nie mam w co mogłabym się ubrać. - pomyślałam.

Wtedy przyszło mi coś do głowy. Wyszłam po cichu i skierowałam się do pokoju blondyna. Zajrzałam do środka. Nikogo nie było. Super. Podkradłam się do szafy chłopaka i otwarłam skrzypiące drzwiczki. On to ma wybór. Przez chwilę zastanawiałam się co wziąść, aż wpadłam na szarą bluzę. Założyłam ją. Była o wiele za duża, tak że nie było nawet widać moich spodenek w których spałam. Złapałam za drzwiczki od szafy. Przesunęłam je powoli do środka. Tommy przez cały czas stał za nimi!

- Hello woman. - przywitał się z jego głupim uśmiechem.

Podskoczyłam.

- Y hej Tommy. - spanikowałam.

- Ze względu na to że dzisiaj są mikołajki odpuszczę ci. - odparł.

- Kurcze zapomniałam.

- Nic nie szkodzi. Pływasz w tej bluzie. Nie chcesz czegoś mniejszego?

- Mogę?

- Skoro zostałaś przyłapana to i tak już nie ma większego znaczenia. - powiedział po czym zaczął grzebać w szafie.

- Proszę. - wyjął trochę mniejszą czerwonobiałą bluzę.

- Ooo dzięki. - po czym zaczęłam zdejmować z siebie szarą.

Po zdjęciu popatrzyłam się na chłopaka. Był trochę zakłopotany.

- Co?

- Em yhy przez to że ta bluza była taka duża myślałem że nic pod spodem nie masz.

- Nie myśl sobie że tak o zaczęłabym się przed tobą rozbierać. - podałam mu szarą i wzięłam tą mniejszą.

Włożyłam ją. Spojżałam na chłopaka który udawał obrażonego. Powoli schował bluzę do szafy.

- Oj już nie obrażaj się. Chcesz gdzieś iść może? - spytałam na zmianę tematu.

Blondyn przez chwilę stał w ciszy.

- Może pójdziemy powkurzać Wilbura? - zaproponował już z lepszym nastrojem na co przytaknęłam. - Tak w ogóle to do twarzy ci. Chyba pozwolę ci częściej brać moje rzeczy.

Dziwnie poczułam że moje policzki się palą. Czy ja się rumienię?! Oooo nieee. Tak nie może być. Jak najszybciej skierowałam się do drzwi i wybiegłam do mojego pokoju by coś założyć pod spód. Chłopak się zaśmiał i poszedł za mną.

Szukaliśmy Willa przez dobre pół godziny. Dopiero po tym czasie przypomnieliśmy sobie o magicznych przejściach w ścianach. Zaczęliśmy skakać po pokojach dopóki nie usłyszeliśmy za ścianą głosu naszego celu do wkurzania. Przeszliśmy kawałek by się nie zdradzić i wręcz wypadliśmy na jakąś rupieciarnię. Przejście wyrzuciło nas wyżej niż podłoga i jakby spadliśmy z sufitu. Zaraz po tym dobiegł do nas dźwięk kroków. Do pomieszczenia wpadła służka a zaraz po niej Wilbur. Wyobrażam sobie jak głupio musiało to wyglądać. Dostaliśmy wykład od bruneta że jesteśmy nieodpowiedzialni i co my w ogóle robimy.

- Spadliśmy ze ściany. - powiedział przez śmiech Tommy.

- Napewno już wam wierzę. - odparł Wilbur.

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now