Rozdział IV

184 5 0
                                    

Pov: Y/n

Po skończonym posiłku Tommy zaproponował mi oprowadzenie po zamku. Zgodziłam się. Tubbo i Ranboo stwierdzili że się przyłączą.

Ruszyliśmy w stronę najbliższego wejścia. Gdy już przez nie przeszliśmy, trafiliśmy na długi korytarz. Tommy zaczął po kolei opowiadać co w której komnacie a chłopaki co chwila mu coś dopowiadali. Zeszło nam tak z 3 godziny. Duży zamek. Na koniec wyszliśmy do ogrodów pałacowych. Bardzo mi się tu podobało.

Pov: Tommy

Y/n była zachwycona naszym ogrodem. Podchodziła do niemal każdego kwiatu aby go powąchać. Ciekawe jak zareaguje gdy zobaczy naszą altanę.

- Y/n chcesz coś jeszcze zobaczyć? - spytałem.

- Jest coś jeszcze? - odpowiedziała z entuzjazmem i lekkim zaskoczeniem.

- Mhm. - odparłem i dałem znak ręką by chłopaki też z nami poszli.

Gdy byliśmy prawie na miejscu Tubbo zakrył jej oczy rękami.

- To tutaj. - powiedziałem na co Tubbo zabrał ręce.

Y/n na chwilę zamurowało. Wydała z siebie tylko ciche wow.

Pov: Y/n

Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Nie miałam pojęcia że może być coś piękniejszego od miejsca z wodospadem, które odkryłam kiedyś przez przypadek gubiąc się w lesie.

Wszystko było usłane najróżniejszymi rodzajami kwiatów. Na środku znajdowała się altana cała z grubych gałęzi, pokryta gdzieniegdzie pnączami z pąkami kwiatów. W środku altanki umiejscowione były ławeczki i stolik również z gałęzi. Altana była dookoła oblana wodą, a aby dostać się do środka przechodziło się przez kilka małych mostków, również usłanych kwiatami po brzegach.

Weszliśmy do środka i usadowiliśmy się na szerokiej ławce. Siadłam z brzegu obok Ranboo.

- Widzę że ci się podoba - przerwał ciszę Tommy.

- Bardzo - przytaknęłam.

- Mama lubiła to miejsce... - powiedział po czym posmutniał.

Tubbo i Ranboo mocno go przytulili.

- Ile miałeś lat? - spytałam. Nie byłam pewna czy mi odpowie. Ale jednak.

- Osiem.

- Przykro mi, wiem jak to jest - odparłam. - Chociaż ja się trochę cieszyłam że zginęła.

- A właśnie, opowiedz nam trochę o sobie - odezwał się Ranboo.

- Ok - odpowiedziałam, po czym siadłam wygodnie, wręcz się położyłam na ławce (bo było na to miejsce) i zaczęłam opowieść - Gdy byłam mała, nie miałam prostego życia. Matka alkoholiczka, ojca nawet nie znałam. Codziennie wykonywałam jej polecenia czasami obrywając że coś zrobiłam źle. Ale gdy miałam 5 lat. Pamiętam to bardzo dokładnie. Gdy miałam 5 lat, jak zwykle matka spita przyszła do domu. Kazała mi zrobić coś do jedzenia. Poszłam do kuchni i przypadkowo strąciłam butelkę po alkoholu, przez co tak się na mnie zdenerwowała, że prawie oberwałam kawałkiem szkła.

- O matko, to musiało być straszne. - odezwał się Tubbo.

- Poczekaj aż dokończę. Już miałam dostać aż nagle ktoś wbił jej miecz w plecy.

- Kto to był? - Tommy nie dał mi dokończyć.

- Nie wiem kto, ale wiem jak wyglądał. Chłopiec ok. 12 lat, różowe włosy do ramion, czerwone oczy, blada cera. Miał na sobie białą, falbankową bluzkę i brązowe spodnie.

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now