Rozdział XII

93 2 1
                                    

Pov: Tommy

Minęły 3 tygodnie odkąd Y/n nie ma. Nie sądziłem że aż tak może mi jej brakować. Tubbo i Ranboo też ubolewają z tego powodu. Nie mam pojęcia gdzie mogła się podziać, ale ciągle mam wielką nadzieję że może wróci.

Pov: Y/n

- Czyż to nie piękna styczniowa pogoda by pójść na zwiad? - oznajmił Sapnap.

- Nie inaczej. - odparłam wskakując na konia.

- Dobra to w którą stronę jedziemy? - dołączył się George.

- Na wschód. - odpowiedział mu Sapnap i pociągnął za lejce.

Pojechaliśmy za nim. Nie poznawałam tych części lasu. To dziwne. Myślałam że już cały zwiedziłam.

- Patrzcie! - nagle usłyszałam głos Georga.

Wskazał na strażników, chowających się za drzewami.

- Ten mały jest mój! - krzyknął Sapnap.

Ruszyliśmy na nich. Z szybkością mój miecz znalazł się w brzuchu jednego. Po chwili jednak zorientowałam się, że to strażnicy Philzy. Odsunęłam się od pola walki. Chłopaki załatwili pozostałych, ale jeden zdążył uciec.

- Dziewczyno no, - usłyszałam głos Sapnapa. - mogłaś go złapać.

- Mogłam ale tego nie zrobiłam. To strażnicy Philzy. Pewnie wysłał ich na poszukiwania. Niech więc oznajmi swojemu panu gdzie znajduje się moja osoba. - odrzekłam.

Chłopaki tylko się uśmiechnęli i wsiedliśmy na konie.

Pov: Wilbur

Rozmawialiśmy z Philem. Jest trochę poddenerwowany tą całą sytuacją. Tommy stwierdził że zrobi mu herbatę.

- Phil to herbata. - rzekł i postawił mu na stole.

- Dzięki. - odparł Phil i wziął kubek.

Wnet do sali wbiegł jeden z naszych strażników, cały podrapany i poobijany.

- Panie! - krzyknął i zatrzymał się by odpocząć. - Znaleźliśmy Y/n. Ale nie była sama. Był z nią panicz George i panicz Sapnap. Rzucili się na nas. Tylko ja przeżyłem.

Złapałem z Philem kontakt wzrokowy.

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now