Rozdział VII

127 5 2
                                    

Pov: Y/n

Jesień przeminęła bardzo szybko. W ten czas nauczyłam się od Minx odpowiednich manierów, jak się ukłonić i nawet podstawy do walca. Dodatkowo nauczyła mnie też robić na drutach. Już wiem co zrobię na prezent na święta. Tak się nie mogę doczekać. Moje pierwsze święta z ,,rodziną". A przynajmniej kogoś, kogo uważam za moją rodzinę.

Rozmyślałam patrząc się w okno dopóki nie ujżałam tego. Pierwszy płatek śniegu! Szybko wybiegłam z komnaty, wpadając na Tommiego, który najwidoczniej kierował się do mnie.

- Ups, przepraszam. - powiedziałam z nie mniejszą ekscytacją, po czym wstałam z chłopaka i wyciągnęłam do niego rękę by mu pomóc.

- Nic nie szkodzi, gdzie tak pę-

Nie dałam mu dokończyć, pociągnęłam go ze sobą i oboje wybiegliśmy na dwór. Blondyn od razu zajażył o co mi chodziło.

Pov: Tommy

Y/n była taka szczęśliwa. Biegała łapiąc płatki śniegu i przyglądając się im. Widać było że nic już jej do szczęścia nie potrzeba. Wyciągnąłem ręce w jej stronę. Chwilę się na mnie patrzyła ale potem podbiegła i się przytuliła. Po krótkim staniu w miejscu postanowiłem, że się z nią podroczę.

- Nie dajesz tak dużo ciepła jak moje łóżko. - po czym zacząłem uciekać.

- O ty. - zaśmiała się i ruszyła za mną w pogoń.

Biegaliśmy tak przez chwilę. Y/n oczywiście wygrała.

- Idziemy już? - spytała. - Robi się zimno.

- Możemy.

Pov: Y/n

Po śniadaniu przyszli chłopacy. Stwierdziłam, że zrobimy konkurs przebierańców z moich i Tommiego ubrań. Temat: bal. Podzieliliśmy się na drużyny. Tommy ze mną a Tubbo z Ranboo. Szybko przemieściliśmy się do wybranych pokoi za pomocą tajemnych przejść o których wiedziała tylko nasza czwórka. Wylosowałam z Tommym jego pokój. Naprawdę było co wybierać. Tommy już wiedział co ubrać. Jasnoniebieski garnitur i spodnie, czarne buty i krawat. Ja nie za bardzo miałam pomysł na strój. Tommy dał mi czarny garnitur ale był na mnie za duży. Blondyn wybuchł śmiechem. Też się za śmiałam. Po krótkim wybieraniu nareszcie znaleźliśmy prawie idealnie pasujący na mnie czerwony garnitur. Uczesaliśmy sobie nawzajem włosy. Tommy jak skończył mnie czesać, co nie obyło się bez ciągnięcia mnie, wpadł na pomysł. Wyjął z górnej części szafy czerwony kapelusz. Spiął mi włosy tak, by zmieściły się pod kapeluszem, po czym go mi założył. Kilka włosów się wysunęło ale to nie przeszkadzało.

- Sobie też taki załóż.

- Okej.

Blondyn włożył taki sam tylko w pasującym kolorze.

- To co, chyba jesteśmy gotowi? - powiedział z przekonaniem.

Pokiwałam głową na tak, po czym Tommy krzyknął.

- Jesteście już gotowi?!

- Jeszcze chwila! - usłyszeliśmy głos Tubbo zza ściany.

- My już czekamy! - dodałam.

Po jakichś pięciu minutach usłyszeliśmy ponownie głos Tubbo.

- Jesteśmy gotowi!

Podeszliśmy do ściany, po czym Tommy pociągnął dźwignię, ukrytą za wiszącą tkaniną. Naszym oczom ukazały się dwie królewny. A raczej dwóch mężczyzn przebranych za królewny. Tubbo miał na sobie jasno zieloną, falbankową sukienkę do ziemi. Na głowie miał kapelusz wiązany wstążką, z pod którego wystawały jego kręcone włosy. Ranboo miał na sobie fioletową sukienkę do kolan. Byłaby dłuższa, gdyby nie był taki wysoki. Na głowie miał swój diadem, a na nogach buty na niskim obcasie. Jedna rzecz mnie bardzo rozbawiła. Mieli na sobie średnio zrobiony makijaż. Podeszliśmy do siebie.

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now