Rozdział XVII

84 2 4
                                    

Pov: Y/n

Obudziłam się na następny dzień. Zauważyłam, że moja rana na nodze została dokładnie opatrzona. Przebrałam się w brązowe spodnie i fioletowy sweter i upięłam włosy w ulubioną fryzurę czyli w niechlujny kok. Zeszłam do kuchni by dostać coś do jedzenia. Po posiłku poszłam sprawdzić co robi rodzina królewska. Usłyszałam głosy Willa i Phila w komnacie planowej. Delikatnie otworzyłam drzwi by nie skrzypiały i weszłam do środka.

- Czyli odkryliście że twierdza znajduje się po drugiej stronie morza? - powiedział Phil.

- Tak. - odparł mu Wilbur.

- Trzeba będzie kupić statek, albo w najgorszym przypadku zbudować.

- Moim skromnym zdaniem nie będzie takiej potrzeby. - wtrąciłam się do rozmowy.

- Y/n? Ymm od kiedy tu jesteś? - zapytał zmieszany Phil.

- Od niedawna. - odrzekłam.

- W jakim sensie że nie będzie takiej potrzeby? - spytał Wilbur.

- Dream też to odkrył. Podczas pobytu w Las Nevadas poznałam pewną miłą piratkę, która z chęcią przeprawi nas na drugi brzeg, bo również zmierza w tą stronę. - odparłam.

Popatrzyli się na siebie z otwartymi ustami.

- Mój pobyt w Uśmiechniętym Królestwie nie wyszedł na marne. Dowiedziałam się wiele o ich planach i strategii walki. Nie liczę na to że ponownie mi zaufacie, sama sobie nie ufam, ale z chęcią wam pomogę. - powiedziałam poważnie.

Nastała cisza.

- To opowiadaj. - rzekł Phil.
Opowiedziałam im wszystko od początku. Zeszło mi z tym trzy godziny bo domagali się każdych najmniejszych szczegółów. Gdy skończyłam nareszcie mnie wypuścili. Udałam się do ogrodu. Na dworze było zimno, ale nie przeszkadzało mi to. W końcu znowu jestem w miejscu które nazywałam domem, przynajmniej kiedyś. Teraz nie wiem czy mogę spowrotem tak na nie mówić. Podeszłam do altanki. W środku siedział Tommy i czytał książkę? Ok to jest dziwne, albo aż tyle mnie nie było że wszystko się zmieniło. Przysiadłam obok chłopaka.

- Ohh Y/n, nie zauważyłem cię.

- Aż tyle mnie ominęło?

- W jakim sensie?

- Od kiedy zacząłeś czytać?

- Nie przepadam za czytaniem. Ta jest wyjątkowo gruba ale dostałem ją od mamy na 17 urodziny. W środku był list od niej. Chcesz zobaczyć?

- Pewnie.

Chłopak podał mi list. Zaczęłam czytać.

𝑇𝑜𝑚𝑎𝑡ℎ𝑦,
𝑇𝑢 𝑡𝑤𝑜𝑗𝑎 𝑚𝑎𝑚𝑎, 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑠𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑧̇𝑎𝑙𝑢𝑗𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦𝑙𝑜 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑡𝑤𝑜𝑖𝑚 𝑧̇𝑦𝑐𝑖𝑢. 𝑊𝑖𝑒𝑑𝑧 𝑧̇𝑒 𝑐𝑖𝑒̨ 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚. 𝐺𝑑𝑦𝑏𝑦𝑠́ 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦𝑠́ 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑜𝑤𝑎𝑙 𝑝𝑜𝑚𝑜𝑐𝑦, 𝑠𝑝𝑜́𝑗𝑟𝑧 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑜. 𝐽𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑤𝑠́𝑟𝑜́𝑑 𝑔𝑤𝑖𝑎𝑧𝑑.

𝑃𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑢𝑤𝑎𝑙𝑎𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑤𝑖𝑒𝑘𝑢 𝑠𝑖𝑒𝑑𝑒𝑚𝑛𝑎𝑠𝑡𝑢 𝑙𝑎𝑡 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑘𝑜𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒𝑠𝑧. 𝑇𝑎 𝑘𝑠𝑖𝑎𝑧̇𝑘𝑎 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎 𝑜 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜𝑟𝑧𝑦 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑤 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑐𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑔𝑟𝑜𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑝𝑜𝑧𝑛𝑎𝑙𝑖 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑒̨ 𝑠𝑎 𝑑𝑙𝑎 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑤𝑎𝑧̇𝑛𝑖.

𝑀𝑖𝑙𝑒𝑗 𝑙𝑒𝑘𝑡𝑢𝑟𝑦,
𝐾𝑜𝑐ℎ𝑎𝑗𝑎𝑐𝑎 𝑚𝑎𝑡𝑘𝑎.

- Śliczny prezent. Twoja mama naprawdę cię kochała. - powiedziałam po czym trochę posmutniałam.

Blondyn to zauważył. Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Zaczęłam czytać z nim.

Tego samego dnia wieczorem
Phil jeszcze zawołał mnie na ustalenie planu. Dream miał zostawić Sapnapa przy wojsku by wszystko podpalał. Obstawiam że teraz zamiast niego zostawi Karla. Mag wyrządzi większe szkody w wojsku przeciwnika. Dlatego każdy z naszych wojaków będzie miał przy sobie przynajmniej 3 fiolki z mlekiem. Mleko usuwa działanie efektów magicznych. Będzie zimno więc pod zbroją będą mieć przyczepione poduszki z wełną. Jest nas o połowę mniej. Możemy się tylko modlić by Bóg nam dopomógł.

W tym samym czasie co nasze wojska ruszą na obronę, oddział liczący mnie, Tommiego, Tubbo, Ranboo i Wilbura od razu skieruje się nad brzeg morza. Droga zajmie trzy dni a przepływ może potrwać nawet cztery dni ale i tak musimy się pospieszyć, by być w twierdzy przed Dreamem.

Po skończonym planowaniu przyszłam do swojego pokoju. Rozejrzałam się dookoła. Usiadłam na parapecie i po prostu wpatrywałam się w widok z okna. Zrobiło się zimno. Wyjęłam kocyk z szafy i poduszkę z łóżka i wróciłam na parapet. Po jakimś czasie usnęłam.

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now