Rozdział XV

88 3 3
                                    

Pov: Y/n

,,Jako iż wczoraj była impreza to dzisiaj muszą być poprawiny". To usłyszałam od Drama przy śniadaniu. Jeju oni wszyscy tutaj świętują wszystko najdłużej jak się da. Dobrze że mam jeszcze jedną sukienkę. Jest 14:45. Pomyślałam że pójdę komuś głowę zawracać bo i tak nie mam co robić. Znalazłam wszystkich w pokoju gier, w sumie to nie szukałam nigdzie indziej.

- Hej chłopaki. - przywitałam się i podeszłam do nich.

- Hej Y/n, chcesz pograć na konsoli? - odpowiedział mi Sapnap.

- Czemu nie. - odparłam i usiadłam na podłodze obok niego.

- To jak się tego używa?

- Patrz tu masz pada, to jest twoja postać, na padzie masz przyciski, tym się ruszasz, tym skaczesz, tym kucasz i tym atakujesz. Spróbuj.

Zaczęłam naciskać w przyciski obserwując ruchy mojej postaci. Nagle chłopak ją uderzył.

- Czemu ją uderzyłeś?

- W tej grze chodzi o wygraną. Musimy się bić. To jest pasek życia. Jeżeli spadnie do zera, przegrywasz.

Rozpoczęła się walka. Czasem zerkałam na ruchy palców chłopaka. Gdy naciskał atak, odsuwałam się lub kucałam.

- Nie źle. - powiedział zaskoczony.

Wymienialiśmy się z resztą. Czas bardzo szybko nam zleciał. Po zobaczeniu godziny wybiegliśmy jak najszybciej z sali, wpakowaliśmy się do windy i szybko pobiegliśmy do swoich pokoi. Ubrałam czerwoną sukienkę i buty na niskim obcasie, upięłam włosy w kok i sprawdziłam godzinę. Mam jeszcze 30 minut. Super. Pobiegłam do Niki. Zrobiła mi prosty, ale ładny makijaż, idealnie wyrabiając się w czasie. Razem zjechałyśmy na dół, gdzie czekali już wszyscy z głównych gości.

Bawiliśmy się do późna. Odeszłam wcześniej. Siedziałam właśnie w piżamie przy wielkiej szybie z widokiem na dużą część miasta. Wszędzie maleńkie punkciki migały kolorowymi światełkami. W tym momencie pomyślałam o Tommym. Jakby on mógł to zobaczyć. Jaki byłby zachwycony. Ale teraz pewnie ma inne rzeczy na głowie. No cóż. Wstałam leniwie i położyłam się w łóżku.

Rano obudził mnie głos Karla. A bardziej śmiech. Wstałam by sprawdzić co się dzieje. Otworzyłam drzwi i tuż za nimi stał śmiejący się Karl, trzymający chyba spodnie? . Zanim zdążyłam wydusić z siebie co kolwiek, chłopak zaczął uciekać. Z drugiego końca korytarza wyłonił się zdenerwowany Dream, a za nim Sapnap i Quackity. Zaraz, Dream był w samej bieliźnie? Potrzebowałam chwilę na analizę co się właśnie stało. Wnet znikąd kołomnie pojawił się George.

- Hej Gogy, umm co się dzieje? - spytałam zakłopotana.

- Sapnap ukradł Dreamowi ubranie, a że nie wytrzeźwieli do końca to muszą grać idiotów. - odpowiedział i zaczął pić napój ze słomki, którego nawet nie zauważyłam.

- Oł, to ja chyba pójdę się ogarnąć. - rzekłam, po czym zamknęłam drzwi od pokoju.

Sprawdziłam godzinę. Było wcześnie. Wczoraj coś mówili, że mamy jeszcze przed wyjazdem iść do jakiegoś wesołego miasteczka. Wyjazd mamy wcześnie rano więc zakładam że do miasteczka pójdziemy wieczorem. Mamy dzisiaj niby jak najlepiej odpocząć. Tak przemyślając ubrałam się w jakieś luźne ubrania które wygrzebałam z dna szafy. Były trochę za duże ale nie przeszkadza mi to. Wyszłam z pokoju. Cisza. Ani jednej żywej duszy. Zjechałam windą piętro niżej. Gdy drzwi się rozsunęły ujrzałam różowowłosą.

- Hej Niki. - przywitałam się.

- Hej Y/n. - odpowiedziała radośnie i mnie przytuliła. - Właśnie do ciebie szłam, pomyślałam sobie, że zanim wyjedziecie może skoczymy gdzieś do kawiarni a potem do spa?

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now