Żyj szybko umieraj jeszcze szybciej

164 11 0
                                    

   Co do tej gazety Harry miał rację . Już następnego dnia rano jego podobizna niesionego na rękach widniała w proroku codziennym . Na prawdę zirytował go ten artykuł . Do tego ten podpis...
    Harry Potter w stanie krytycznym!
Jak wiemy ostatnio Harry Potter nie ma łatwego życia . W noc wigilijną wyżucono go z domu na mrozie , gdzie ogrzewał go pies . Gdyby nie to dawno był by jego pogrzeb . Ostatnio nie wiemy co się z nim działo , ponieważ od tamtych zdarzeń siedzi w domu swojego opiekuna , który ostatnio został uniewinniony z wyroku w Askabanie -Syriusza Blacka .
Wczoraj jednak z samego rana pojawił się na rękach profesora OPCM w Hogwarcie- Remusa Lupina w szpitalu.  Był nie przytomny,  wyszedł z rurką w nosie , ale o własnych siłach .
Czy sławny Harry Potter traci siły ? Czy wróci do zdrowia? Niestety jego uzdrowiciel nie chce nam nic powiedzieć.  Musimy czekać na dalszy rozwój sytuacji . O wszystkim będziecie informowani nasi drodzy czytacze , a teraz zapraszamy na artykuł o stosowaniu Mandragor w praktyce.  Czy powinniśmy je wyżucać daleko z ogrodu , a może zachować?
Kiedy tylko odłożył ( walnął ) gazetę i myślał , że zaraz ją podpali.  Żucił ją na środek sali i z głębokim oddechem spojrzał na sufit .
- No tak...Jasne...Nic ciekawego się w świecie nie dzieje , że ja jestem na ich pierwszych stronach...Co ich ją obchodzę ?- powiedział patrząc w sufit opadając na poduszkę.
- No cóż ...Jesteś swojego rodzaju celebrytą. Nie wszyscy zabijają czarnoksiężników w wieku roku .
- Wolał bym aby to nie ja był tym ,,wybrańcem z końca lipca " . Nevil urodził się jedynie dzień wcześniej ...Głupi jeden dzień...- wymamrotał.
- No cóż...Czasem fajnie jest być wybrańcem- bąknął Syriusz podnosząc jedną brew - dziewczyny lecą na takich ...
- Oh Syriusz...Ja na razie nikogo nie szukam a jeśli to ma być jedyny plus to na prawdę za niego podziękuję- powiedział podnosząc się na łokciach .
- No wiesz , są inne...Nikt nie zapomina twojego imienia ...Wiesz ja czy Remus często na pierwszym roku byliśmy na:
- Ten loczek i ten bliznowaty!- dopiero potem nas skojarzyli...- uśmiechnął się krzywo bo nie koniecznie ich wybryki były słuszne. Z drugiej strony i tak James umarł , on siedział w Askabanie a Remus wyszedł dobrze.  Peter chyba zbyt zafascynował się robieniem komuś krzywdy...
-Wolę być loczkiem czy bliznowaty niż być obskakiwany ze wszystkich stron .
- To mój pierwszy raz w życiu jak jestem w gazecie! Może nie chciałem być uwieczniony tak , ale w taki sposób też nie jest źle - zaśmiał się pod nosem Remus.
- No cóż...Chociaż Ty jeszcze nie spotkałeś się z totalną bzdurą na swój temat w gazecie...- powiedział robiąc sztuczny uśmiech i odwracając się ponownie do okna aby popatrzeć na chmury .
Harry dostał takie potężne eliksiry , że musiały zadziałać. Czuł się o wiele lepiej , ale dalej ciężko było mu coś zjeść . Miał do jedzenia niesamowitą urazę , której nie umiał ukryć . Walczył jednak z nim , ponieważ za trzy tygodnie czekał go powrót do Hogwartu a bardzo nie chciał wracać tam z rurką i zamiast zjeść coś na wielkiej sali razem z innymi to chodził by z woreczkiem zmiksowanej papki . Walczył z każdym gryzem . Szczerze powiedziawszy najbardziej przekonał się ...Do czekolady .
Czekolada kojażyła mu się z domem , bezpieczeństwem . Potrafił zjeść kilka kosteczek dziennie dla przyjemności.  Kiedy napisał Hermionie , że znowu jest w szpitalu i aby nie wysyłała mu na razie listów ta odnalazła jego lokalizację ( Harry sam nie wiedział jak ) i od razu uzyskał chyba 5 listów jak się czuje , dlaczego tam trafił , ile będzie tam siedzieć i czy wpłynie to jakoś na czas wrócenia do szkoły .
Jeden był od Rona . Napisał mu , że czuję się on znośnie , że raczej nic nie stanie mu na przeszkodzie w powrocie do szkoły i znajduje się tam , dlatego,  że po prostu gorzej się poczuł. Hermionie napisał to samo .
Drużynie quiditcha odpisał , że czuję się on dobrze , że jest w szpitalu bo się przeziębił i teraz tylko dmucha się na zimne , a z rurką to jakaś nie prawda i aby nie wieżyli gazetom .
Ostatni był od Dracona . Był chyba najmilszym . Jego treść Harry przeczytał jako ostatnią i popłakał się prawie od razu :
Drogi Mi Wybrańcu,  Harry Potterze !
Jak się czujesz mój drogi ? Co Ci dolega? Czy jest już dobrze? Możemy zostać ...kolegami? Od pierwszego dnia w Hogwarcie chciałem aby tak było , ale niestety nasze drogi poukładały się odrobinkę inaczej . Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić. Zawsze byłeś dla mnje ważny . Z Crabem i Goylem już dawno nie trzymam . Proszę wybacz mi te trzy lata . Nie chciałem . Możesz mi powiedzieć wszystko.  Też mam depresję Harry . Nje jestem głupi.  Wiem , że to była próba. Chcę Ci pomóc . Napisz mi co Cię gnębi , a obiecuję , że nikomu nie powiem .
                    Trzymaj się Harry.
                 Twój Dracon .
  Harry w życiu by nie pomyślał,  że Malfoy zmaga się z depresją . Nie mógł uwieżyć, że taki ktoś jak on może zmagać się z problemami o takim podłożu . Siedział tak rozmyślając . Może na prawdę źle się potraktowali...Może powinien skorzystać z jego pomocy...A może to podstęp...Musiał przekonać się o tym sam . Z drugiej strony co szkodziło mu napisanie do niego? Co było w tym złego? Nic...Wziął pióro i wyżalił mu się jak nikomu dotąd - nawet Remusowi czy Syriuszowi . Miał gdzieś , że może to ruszyć w obieg całego Hogwartu . Był bardzo zdesperowany . Czuł...Dziwne zaufanie do Dracona . Czuł , że może powiedzieć mu o wszystkim.  Na początku napisał mu nie ujawniając swoich sekretów . Napisał,  że ma rację,  że niestety ma takie problemy i właśnie dlatego siedzi w domu i ląduje w szpitalu co jakiś czas .  Teraz kiedy dał Hedwidze list czekał na odpowiedź . Miał nadzieję,  że ta będzie szybka. Harry dalej był słaby . Nie chodził prawie o własnych siłach . Nie miał dość energii aby wstać i podnieść się z łóżka aby chodzić na przykład na spacery czy do innych sal . Rana po tamtej nocy prawie się zagoiła . Szwy wyjęto tego ranka , został jedynie plaster.  Syriusz śmiał się , że Harry teraz może wyglądać jak syn Remusa - ma blizny tak jak on . Tego dnia miał iść do domu .
- Harry! Wreszcie wstałeś . Zadowolony , że możesz się pakować i wychodzisz z tąd?- powiedział Syriusz patrząc jak Harry robi to co lubi najbardziej- wpatruje się w niebo.
- No jestem...Jestem.Nie mogę doczekać się szkoły .- wymamrotał przeciągając się .
- Jezu , gdzie twój wewnętrzny James ?! Zamieniasz się chyba w Lilly!- powiedział śmiejąc się .
Nie wyobrażał sobie aby jego ojciec mógł kiedykolwiek wypowiedzieć takie słowa .
- No wiesz...Nie tęsknię za Snapem czy innymi nauczycielami.  Tęsknię za quiditchem . Na serio chcę tam wrócić .
- Wiem. Spakowany?- zapytał go mężczyzna patrząc na zapiętą torbę .
- Ja? Zawsze. - powiedział zakładając buty leżące przy łóżku . Nałożył kurtkę na bluzę z kapturem , który od razu założył aby nikt nie zobaczył przez co dostaję on jedzenie . Podszedł do Syriusza I powiedział:
- Idziemy .
Mężczyzna uśmiechnął się do niego I wziął na ręce.
- Syriusz na prawdę poszedł bym jakoś sam .- powiedział jakby bał się , że ktoś znowu go wyśmieje .
- Oj Harry nie miałem tego jak byłeś noworodkiem,  dlatego czy noszę 3 latka czy 13 ...Nie ma dla mnie znaczenia . Mój książe nie może się przemęczać- uśmiechnął się do niego.
  Kiedy szli przez korytarz zatrzymali się raz , bo okazało się , że zapomnieli jakiegoś papieru . Wielu czarodziejów patrzyło się na niego . Od razu rozpoznał w nich jednego z dziennikarzy,  który często łaził po ulicach i coś tam gwazdał w swoim zeszycie . Zobaczył jak przygląda się uważnie Harremu , który siedzi na płytkach . Podszedł do niego bliżej - pisał o nim . Jak to Syriusz bez Remusa nie myślał wiele.  Podszedł do niego I wyrwał mu dziennik . Harry pobudził się trochę widząc,  że Syriusz wyrywa dziennikarzowi notesik i wyciąga zapalniczkę z kieszeni . Odpalił ją i prawie wykrzyczał :
- Słuchaj szmaciarzu ! Harry to nie małpa w zoo , aby o nim non stop pisać . Nie zmuszaj mnie do spalenia całego twojego notatniczka ...- mówił odpalając ją ponownie i zbliżając do kartek .
Remus nadchodził i jak zobaczył co wyprawia Syriusz życił się do niego mowiąc:
- Pal! Pal Syriusz!- pierwszy raz nie wieżył , że to on podsyca sytuację .
- Tak? Jasne! Jeszcze raz zobaczę o nim wpis to będę siedział , ale tym razem nie za nie winność- powiedział paląc notatnik .
- Co Pan roni! - wrzasnął jeden z czekających
- Miłość robi mnie głupim . Zrobię co trzeba . Jeśli ktoś piśnie o tym słowem to obiecuję - Remus mnie nie zatrzyma .
Powiedział biorąc go pod pachę I podchodząc do Harrego aby wziąść go na ręcę . Powiedział jakby nic się nie stało:
- Idziemy kochanie.
Remus popatrzył na niego z dumą . Harry też . Obejżał się tylko przez jego ramię jak dziennikarz próbuje zgasić płonący papier a pacjęci są oburzeni .
No w końcu jest Potter , jego adopcji,,rodzice" to Lupin i co najważniejsze Black . To motto musiał wyryć sobie w życiu:
,,Źli mężczyźni robią to dobrze: żyj szybko umieraj jeszcze szybciej "
Szli jak mafia . Brakowało jeszcze papierosa.  Niektórzy oglądali jeszcze przez okna jak wsiadają do czarnego BMW ze spoilerem i odjeżdżając warcząc silnikiem .

Nie chcianyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon