Profesor Remus Lupin

459 22 0
                                    

Harry obudził się około 8 . Pociąg był na dziewiąta. Spał jak bezdomny , którym z drugiej strony był na kufrze postawionym pod ścianą. Kiedy ludzie zaczęli się tylko się zchodzić Harry usiadł na nim jak gdyby nigdy nic i czekał na przyjaciół . Nagle złapał lecącą gazetę . Nagłówek bardzo zdziwił go , do tego stopnia , że miał wrażenie , że serce mu się na chwilę zatrzymało . Brzniał następująco :
,,Syriusz Black zwiał z Askabanu !
Pewnie pamiętacie co stało się feralnego Halloween prawie 12 lat temu . Czarny Pan wkroczył do kryjówki Potterów zabijając małżeństwo , kiedy dziecko cudem uszło z życiem i to w nie wytłumaczalny sposób . Potem Syriusz Black zabił przypadkowych mugoli oraz swojego poprzednio najlepszego przyjaciela - Petera Pedigrew 'a , po którym został jedynie palec . Teraz morderca ukrywa się gdzieś w naszym świecie chcąc pomścić swojego Pana . Miejcie oczy szeroko otwarte ! Kiedy gdzieś go zobaczycie musicie bezzwłocznie powiadomić ministerstwo ."
Harry złapał się za głowę. Miał znowu kłopoty . Pierwszy raz w życiu ogarnęło go uczucie pożądania czyjejś śmieci . Ścisnął różdżkę w ręku tak mocno i z taką złością , że wystrzelił z niej nie świadomie czerwonym płomyczkiem . Siedział by tak zapewne przeklinając w myślach , ale na peron wbiegła Hermiona z rodziną Weasley'ów. Od razu zauważyli chłopaka .
- Harry!- krzyknęła jakby jednym głosem z Ronem .
- Cześć! - odpowiedział im chłopak podając im rękę na przywitanie.
- Musimy Ci coś opowiedzieć-powiedział Ron , ale mówił to tak jakby to chodziło o coś na prawdę odjazowego .
Wchodząc do pociągu szukali miejsca w jakimkolwiek przedziale , niestety nje znaleźli ani jednego wolnego . W jednym był jedynie jakiś zmęczony człowiek , który wydawało się , że śpi jak dziecko .
- Przepraszam, można? Nigdzie nie ma już miejsc.- powiedziała Hermiona ale kiedy zorientowała się , że mężczyzna śpi po prostu weszła do środka .
Usiedli . Zaczął padać deszcz .
- Wiecie jak ciepło jest w Egipcie? Wogóle bliźniacy zamknęli Perciego w sarkofagu , ale mama go znalazła . Miałem nadzieję , że już nie będzie łaził po korytarzu drąc się jakby nikt nje wiedział , że jest prefektem naczelnym .
- Ron- powiedziała Hermiona widząc, że chłopak śmieje się z tego co powiedział przed chwilą .
Harry także uśmiechał się pod nosem. Nagle w pociągu zrobiło się strasznie zimno. Dzieci zaczęły drżeć . Butelka wody zamarzła a kiedy Ron przyłożył rękę do zimnego jak lód okna został na nim ślad . Nagle Ron zobaczył wielkie , czarne stworzenie przeszukujące wagony . Dzieci czuły się jakby już nigdy nje miały by być szczęśliwe. Powiedział tylko przerażony;
- Hermiona...Co..Co to?
- Dementorzy- powiedziała półszeptem dziewczyna kiedy stworzenie otwierało drzwi swoją chudą i czarną ręką . Wyglądała jakby właśnie niedawno mięso z niej zgniło.
Stworzenie podeszło do Harrego I zaczęło wysyłać z niego dobre wspomnienia. Harry słyszał straszny krzyk kobiety, który często śnił mu się po nocach oraz mężczyznę krzyczącego cos czego nie zdarzył jednak usłyszeć do końca bo znowu pojawił się na plaży .
Plaża była azylem Harrego. Kiedy się na niej znajdował nie czuł nic negatywnego , był szczęśliwy wpatrując się w fale , które przypływały i odpływały czasem dotykając swoimi kropelkami twarzy chłopaka . Był tam całkiem sam , czasem podchodziły do niego jakieś zwierzęta . Harry zawsze przynosiła się tam kiedy tracił przytomność . Chwile tam wydawały się wiecznością i czymś czego Harry pragnął najbardziej na całym świecie .
Nagle jednak plaża zniknęła a zawiedzione dziecko otworzyło oczy.
-Wreszcie Harry! Już myśleliśmy, że coś Ci się stało -powiedział profesor Lupin pomagając mu wstać I dając tabliczkę czekolady .
- Masz, jedz. Dobrze Ci zrobi. Ja muszę iść porozmawiać z konduktorem .
Wyszedł . Harry ostrożnie wziął kostkę czekolady w dłoń I powiedział:
- Długo spałem?
- Jakieś 5 minut Harry . Dobrze , że usiedliśmy z profesorem Lupinem w przedziale , bo tak padł byś już , bo żadno z nas nie umie wyczarować patronusa .
- Wy też ? No też was zaatakował?- zapytał się Harry.
- Nie. Wszedł tu i od razu jakby zaczął od Ciebie . Kto wie.Może potem zaatakował by też nas .
Na wielkiej uczcie Harry zjadł mało . Nie chciało mu się jeść po ilości ciasta dyniowego jaką zjadł poprzedniego dnia.Kiedy tylko ta się skończyła Harry nie zdejmując jeszcze podkoszulka zasnął na łóżku . Widząc to Ron przykro go kołdrą I sam położył się do sąsiedniego łóżka . Jego przyjaciel wyglądał tak słodko kiedy spał.

Nie chcianyWhere stories live. Discover now