Mecz

172 10 0
                                    

Był przed dzień meczu gryfonów przeciwko krukonom . Harry spakował najważniejsze rzeczy do torby , Remus nie odpuściła mu kolacji, zastosował zaklęcie maskujące jego blizny , tak aby nikt się niczego nie domyślił. Syriusz sprawił mu nową miotłę o , której Harry nawet nje chciał słyszeć , ale Sirusz i tak mu ją wepchnął . Była to błyskawica . Najnowocześniejsza miotłą świata ...Harry był bardzo podekscytowany . Jeszcze nigdy tak na prawdę nie jechał na mecz nie mając przedtem treningu .
- Jesteś gotowy? Twoja błyskawica zrobi wielkie wrażenie , co?- zapytał podekscytowanego dzieciaka Syriusz.
- No jasne ! Jestem ciekaw miny ślizgonow , kiedy nie dość, że zobaczą mnie na murawie to jeszcze z błyskawicą !- skakał wręcz Harry .
Kiedy był w Hogwarcie Hermiona powitała go takim uściskiem , że Harry myślał , że mu połamie żebra . Zasypała go od razu pytaniami i wgl . Nie miała za wiele czasu na wylewne powitania bo zaraz podszedł do niego Wood i cała drużyna . Od razu powiedział widząc za nim Remusa :
- Dziń dobry Profesorze. Porywam Harrego .
- Harry! Jesteś!- krzyknęli bliźniacy , a dziewczyny dawały mu buziaki .
Syriusz powiedział cicho do Lupina :
- No młody James ma branie ...
Wood nie mógł napatrzeć się na miotłę Harrego z resztą jak całą jego drużyna . Nawet pani Hooch zaczęła ją oglądać . Ślizgoni śmieli się do Harrego mówiąc:
- Jesteś pewny , że umiesz tym kierować ?
Czy :
- Ma kupę bajerów , tylko nie ma ochrony przed zimnem , co Potter?!
Nagle z szeregu wyszedł Malfoy patrząc na nich z pogardą . Powiedział podając mu rękę:
- Nasz topór wojenny uważam za zerwany . Dobrego meczu . Nie używaj tylko oczu - powiedział z uśmieszkiem.
- Także tak uważam i dziękuję. Masz rację , użycie oczu było by tu nie sprawiedliwe .- powiedział tak samo podając rękę.
Za kwadrans 11 drużyna powędrowała do szatni. Harry przebrał się w łazience, bo niektóre blizny były zbyt widoczne . Dzień był bezchmurny , słoneczny . Z trybun dochodził gwar gromadzących się widzów . Wiedział , że siedzą na nich Syriusz z Remusem . Postanowił , że zagra jak gdyby nigdy nic. Jak gdyby wcale nie było go miesiąc w szkole i przyszedł na jeden dzień . Kiedy wyszedł z sztani usłyszał głos Wooda :
- Latajcie jak najlepiej umiecie. Ty Harry masz świetną miotłę . Nie zmarnuj tego . Będzie dobrze , nawet jak przegramy bo Harry nie mógł niestety z nami ćwiczyć , ale wiem , że pomimo długiej przerwy od treningów , nie stracił swojej umiejętności gry.
Wyszli na stadion powitani gromkimi brawami i okrzykami . Drużyna Krukonów w niebieskich strojach stała już na środku boiska . Ich szukającą była Cho Chang . Pomimo tego , że była od Harrego rok starsza była niższa o głowę od i tak nieskiego chłopaka . Uśmiechnęła się do niego .
- Wood , Davies , podajcie sobie ręce- powiedziała zadowolona pani Hooch .
Mecz się zaczął. Harry na swojej miotłę podleciał tak szybko i wysoko . Nie myślał , że jest aż tak świetna . Reagowała szybciej niż myślał. Zobaczył , że obok McGonagall I Lee Jordana siedzą jego opiekunowie .
- Wystartowali ! Potter ma nową miotłę ! Na takich właśnie wystartują drużyny na międzynarodowych mistrzostwach świata !
- Jordan, zajmij się grą - od razu poprawiła go McGonagall.
- Gryfoni przy piłce! Katie Bell leci aby strzelić ...
Harry śmignął obok niej. Cho trzymała go blisko siebie . Zauważył, że pomimo tego , że jej miotłą nie jest najlepszej jakości ta świetnie ją prowadzi .
- Pokaż jej moc błyskawicy!- warknął Fred waląc tłuczka .
Harry okrążył bramki drużyny przeciwnej . Katie zdobyła pierwszego gola , kiedy zobaczył złoty błysk. Zanurkował. Cho pomknęła za nim , ale dalej pozostawała w tyle . W tym momencie walnął go tłuczek w rękę. Trochę go zabolała , ale dalej sunął za zniczem. Niestety nie dosięgnąć go , a ten zniknął. George zareagował natychmiastowo odbijając tłuczka prosto w tamtego pałkacha . Ten spadł z miotły prosto na murawę .
- 80 do zera dla Gryfonów! Potter pokazuje co potrafi ! Właśnie goni znicza ! Chang nie ma szans na swojej komecie z błyskawicą !
- Jordan , komentuj mecz a nie miotły - warknęła znowu McGonagall.
Syriusz wtedy uśmiechnął się do Remusa .
Krukoni odrabiali straty . Zdobyli już 3 gole . Nagle Harry zobaczył znicz okrążający bramki jego drużyny. Ruszył nie spuszczając go z oczu , ale Cho pojawiła się przed nim . Harry zszedł na dół pod nią. Cho nie wiedziała co Harry robi , bo wtedy leciał głową do dołu . Przyspieszył gwałtownie i wyprzedził dziewczynę.
- Potter robi niesamowite wiraże na swojej błyskawicy ! Dalej Harry! - krzyczał Jordan widząc jak chłopak lata za zniczek robiąc koła zmylające Cho.
Dziewczyna próbowała go dogonić . Harry jednak latał zygzakiem . Publiczność szalała . Spojrzał na niebo- znicz był może 3 metry od niego . Już wyciągał po niego rękę aby złapać piłeczkę. Ustał na miotłę, bo nie mógł dosięgnąć go inaczej i złapał znicz robiąc tym samym salto lądując z powrotem na miotłę.
W oddali rozległ się gwizdek . Zobaczył 6 osób mknącym ku niemu . Cała drużyna żuciła się ku niemu. Wood krzyczał:
- To mój chłopak! Moja drużyna!
Alicja , Angelina i Kate całowały Harrego po policzkach , a Fred uścisnął go . Harry dostał małej paniki czując jego dotyk , ale szybko się opanował. Kiedy zeszli na ziemię ujżał jak na boisko wbiega połowa trybun . Na przedzie stali Ron z Hermioną uściskając go czule . Nagle poczuł jak całą drużyna bieże go na ręce i podrzuca krzycząc:
- Potter! Potter! Potter!
Odwrócił się i zobaczył swoich ,,ojcow" z tyłu pokazujących mu kciuki do góry . Harry uśmiechnął się tylko w ich stronę niesony ba barkach swojej drużyny .
Chcieli wziąść Harrego do zamku na zabawę , ale niestety nawet Dumbledor stwierdził , że ma za słabą odporność na takie skupiska ludzi , dlatego pozwolił mu jedynie pożegnać się z przyjaciółmi. Harry zrobił to wylewnie. Kiedy wychodził za drzwi poczuł , że chce tam wrócić . Niestety musiał jeszcze poczekać na spotkania z przyjaciółmi...Na treningi i mecze , na herbaty u Hagrida , na wielkie uczty , na wycinanie numerów razem z Ronem I bliźniakami . Na prawdę tego pragnął . Syriusz powiedział :
- To było niesamowite Harry! Jak ty go wymigałeś .
- W ogóle świetna była akcja kiedy latałeś do góry głową...- kontynuował Remus .
Potem cały dzień przesiedzieli w domu świętując jego zwycięstwo . Remus nawet upiekł tort , którego Harry zjadł 1 kawałek . Wydawało się , że wszystko idzie w dobrym kierunku do zdrowia chłopca .

Nie chcianyWhere stories live. Discover now