Dlaczego?

266 14 1
                                    

Od dnia odkrycia minął już jakiś czas . Harry przeniósł się na ręce . Zaczął psychoterapię , w którą niezbyt wieżył , chodził na kontrole do lekarzy , przyjął pierwsze dawki szczepień. Największą zmianą było jednak zamieszkanie z nimi Syriusza . Harry cieszył się , że będzie miał przy sobie ukochane osoby .Remus nie dawał za wygraną i codziennie oglądał jego ciało w poszukiwaniu nowych miejsc . Od razu wyczaił rękę . Nje był zły . Był smutny . Dursleyowie zostali złapani . Za tydzień miała być rozprawa.  Z tej okazji do Harrego miała przyjechać Molly aby się nim zająć , ale Harry wybłagał Remhsa aby Ron też mógł się zwolnić na jeden dzień wraz z Hermioną.  Tak dawno ich nje widział. Mężczyzna nie dał się długo prosić. Zgodził się na błaganie dzieciaka. Harry cieszył się , że zostaną skazani . Psycholog prosił ich , aby Harry zeznawał : w domu pod jego okiem , ale dalej się zastanawiali .
  Harry leżał w łóżku wpatrując się na roztapiający się śnieg . Usłyszał pukanie do drzwi .
-Cześć.  Idziesz sprawdzić swoje postępy ? Niedługo mecz , a Ty chyba chcesz podczas niego zagrać , prawda ? Przyniosłem Ci coś dobrego . -powiedział Remus czule .
-Ach no tak! Mecz! - powiedział zrywając się z łóżka I biegnąc do wagi.  Kiedy ta zliczała Harry zamknął oczy modląc się :
- Błagam,  błagam, błagam...
Remus wszedł spokojnie i zobaczyć wynik.  Może być trochę mniejszy od wcześniej zakładanego,  ale dał radę . Był z niego dumny . Widząc determinację jaką obdarzony był chłopak powiedział:
- No to co? Za 3 tygodnie będę Ci kibicować?
Harry od razu z niej szedł i przytulił Remusa chyba po raz pierwszy mówiąc:
-Tak? Na serio ?
-No jasne . Dobiłeś umowy , to teraz trzeba jej Tobie dotrzymać . -powiedział nie pewnie odwzajemniając uścisk. 
Harry był tak szczęśliwy , że nawet kiedy Remus zmieniał mu bandarze nie pisnął. Wreszcie. Spotka się z przyjaciółmi ,zagra w quiditcha,  będzie świetnie.  Ich rywalami okazali się puchoni . Harry od razu napisał do Oliviera list o dobrej wiadomości i nawet przysiadł do lekcji . Z zajęć było zadane zaklęcie accio  - przywołujące obiekty. Harry uznał , że skoro umnie zrobić to rękoma nje będzie tego ćwiczył . Poszedł do kuchni na obiad , bo czas zleciał mu zdumiewająco szybko .
-I jakie dziś lekcje ?- zapytał go Syriusz o mało co nje wybuchając śmiechem,  że zapytał się o to małego Jamesa .
-Zaklęć było przywołujące rzeczy , ale uznałem,  że i tak umnjem to robić, dlatego dziś mam wolne - powiedział siadając na kanapie .
-Tak? To pokaż - powiedział Remus .
Wcale nie wątpił w jego potęgę . Chciał ją po prostu zobaczyć .
- Co mam przynieść?- zapytał z uśmiechem na twarzy .
-Przywołał byś czekoladę,  bo właśnie się skończyła w półce .-powiedział zaglądając do niech,  bo chciał wziąść tabliczkę do kawy .
Harry tylko pomyślał o tabliczce mlecznej kiedy ta przyleciała wprost przed jego nos. Skierował ją na blat przed Remusa .
- Proszę bardzo .- powiedział ocierając łzy o kolorze czerwonym swoim kciukiem .
- Dziękuję.  A umiesz na przykład odsłonić rolety ?- podpuszczał go .
- Nie wiem , ale się dowiem - powiedział patrząc na nie kurczowo . Te powoli przesuwały się na dół .
Syriusz od razu przed oczyma miał Dumbledora,  który często zapalał tak świeczki , kiedy coś przeskrobali.
- No dobra , nje potrzebujesz na razie nauki z tego przedmiotu...A jak z innymi ?- pytał.
Harry za nie całe  2 miesiące miał wrócić do szkoły na stałe.  Czas było nadrabiać . Nje mógł przecież lekceważyć nauki .
- Najgorzej z eliksirami . Snape zasuwa z materiałem,  a ja No cóż.. Z eliksirów nigdy dobry nie byłem. - zaśmiał się cicho .
- Oj Snape lubi te swoje eliksiry . Zawsze siedział z nimi w tym swoim składziku i kłócił coraz to nowsze . - śmiał się Syriusz.
- Pamiętasz jak mu chyba coś nie wyszło na 2 roku i wysadził bibliotekę ? Miał wtedy taki szlaban...- powiedział Remus wspominając .
- Oj tak . Jak można zapomnieć jego minę .
    Siedzieli potem jakoś 2 godziny , kiedy Syriuszowi przypomniało się , że następnego dnia Harry miał zeznawać . Od razu powiedział :
- Pamiętasz Harry co jest jutro? Rozprawa ...Pamiętasz jak mówiłem Ci , że od razu możesz nic nje mówić? Nje musisz zeznawać . Musisz być jedynie chwilę na sali rozumiesz ?- zapytał go czarodziej czule patrząc mu prosto w oczy .
Te zielone zabłysnęły szczerą zemstą . Harry powiedział :
- Ale ja chcę zeznawać. Jeśli ma trafić do askabanu to ja się do tego przyczynię . - powiedział dumnie .
Mężczyźni popatrzyli na niego z dumą w oczach . Tym razem spojrzeli na Lilly , której nie można było podpaść , bo inaczej jej zemsta była gorzka i bolesna . Nie raz pamiętali jak spotkali w swoim plecaku kwiaty zamiast akurat potrzebnego wypracowania czy szczypawki w łóżku po tym jak zrobili jej małego psikusa . Oj zdecydowanie najbardziej mściwa osoba na świecie .
Harry odziedziczył połowę jej charakteru .
    Wieczorem zmieniono mu opatrunki , wyniuchali rękę co znowu wściekło samego Harrego , że zawodzi . Następnego dnia miał się pojawić uzdrowiciel , aby zbadać chłopaka oraz miał iść do ministerstwa zeznawać . Harry bardzo się stresował . Opiekunowie go jednak uspokajali . Zadbali o to , aby Artur Weasley załatwił mu oddzielną salę do zeznawania.  Nie chcieli , aby Harry martwił się jeszcze wielką salą rozpraw i ponad 100 sędziów na ławie . Na krześle wisiała już koszula , płaszcz,  którego Remus wygrzebał z szafy . Sam nie wiedział do kogo należał , bo był dla niego o wiele za mały . Nadawał się jednak dla Harrego . Wisiały też wyprasowane spodnie i krawat . Harry kładąc się spać patrzył na nje kurczowo . Stresował się strasznie.  Postanowił , że weźmie więcej eliksiru na uspokojenie.  Wtedy do pokoju wszedł Syriusz mówiąc:
- Pośpię tu na poduszce . Chyba potrzebujesz towarzystwa co? Masz stresa,  prawda ?
- No nawet nie wiesz jakiego.  Będę zeznawał na mojego kata- powiedział odrywając na moment wzrok od okna , pełnego gwiazd .
-Oj nie martw się. Pamiętaj , że musisz tam tylko posiedzieć i nie odpowiadać na żadno z zadanych Ci pytań .
-Ale ja muszę Syriusz.  Jak tego nie zrobię będę miał wyżuty sumienia . - powiedział zdejmując okulary.
- Nie przejmuj się . Śpij. Kochamy Cię Harry. Nie zapominaj o tym- powiedział to pierwszy raz .
Nie był pewien jak jego mały James na to zaareaguje.  Może dobrze,  może go wyśmieje . Musiał to powiedzieć . Czuł,  że tak doda mu otuchy i pewności , że jest bardzo kochany i potrzebny na tym świecie .
Harry objął go nie spodziewanie wstając z łóżka odwzajemniając powiedziane przed chwilą słowo . Sam był sobą zaskoczony . Wtedy poczuł jak w jego ciele pali się ogień , a jego serce tańczy.  Czuł się wyśmienicie . Cały czas obejmował Syriusza. Mężczyzna odwzajemnił delikatnie uścisk.  Nie chciał przestraszyć chłopaka , ale ten wtulał się coraz mocniej.  Chyba zrobił to po raz pierwszy podczas całej ich znajomości . Syriuszowi spłynęła słona łza po policzku.  Robił koła ręką po jego plecach .
Sami nie wiedzieli ile trwało to wszystko.  Byli tak szczęśliwi . Wreszcie posnęli w swoim towarzystwie . ŁAPA czuł się wtedy jak by to James w swojej młodszej wersji witał go po tylu latach. Tak jakby zupełnie nigdy nie umarł...Kiedy o tym pomyślał zobaczył przed swoimi oczami jego ducha...Przetarł oczy z niedowierzaniem. Siedział przy łóżku Harrego mówiąc:
- Cześć synu . Codziennie tu jestem jak śpisz , wiesz?
- Rogacz ? ROGACZU?- krzyczał ale na tyle cicho aby nie obudzić chłopaka .
-Mój ŁAPA...Wiesz jak Harry was kocha? Wiesz , że to nie przezemnie się nje zabił? Nie ja odpychałem wtedy żyletkę od jego ręki. To jego potężna moc to robiła . To on sam. Ja tylko kazałem mu o was pomyśleć...- powiedział patrząc mu prosto w oczy .
Syriusz zobaczył Jamesa . Nje Harrego z oczyma Lilly . Zobaczył prawdziwego Jamesa Pottera . Zobaczył niebieskie oczy , koszulę i szrą kamizelkę zapinaną na guziczki.
- James...To mój James...Dlaczego teraz się pojawiłeś? Dlaczego akurat teraz Cię widzę?- zapytał go bardzo szybko .
- Oj widzisz ...Przychodzę do Ciebie , Harrego , Remusa codzień .Boję z nim w Hkgwarcie, chodzę z tobą I płatami psikusy Remusowi , widzisz z nim też jestem . Z każdym z was z osobna . Jestem przez to , że macie mnje w sercu . - powiedział dotykając klatki Syriusza.
- Jezu ...To ...To dlaczego akurat teraz Cię widzę ?!- powiedział zaskoczony .
- Bo się obudziłeś Łapo- zaśmiał się .- codziennie czuwam nad Harrym . Tylko w nocy jednak pozwalają mi poczuć jego rękę - powiedział całując syna w czoło .
- Jak Ci tam jest? Dlaczego nie ma z tobą Lilly?- pytał
- Jest mi cudnie. Zawsze jednak schodzę na ziemię.  Lubię patrzeć na was . Czekamy na was . Lilly niestety nie ma pozwolenia na schodzenie w postaci człowieka na ziemię.  Wykorzystała ją , kiedy Harry był mały . Odnawia się ale co kilka lat . Ona też tu jest ze mną , ale Ty jej nie możesz ujżeć ani usłyszeć . - powiedział wskazując na drugą stronę łóżka .
- Mam do Ciebie pytanie . Dlaczego...Dlaczego pozwoliłeś na to? Gdybym nie uciekł z askabanu...Gdybym akurat nie spał przy privet drive 4 Harry...zmarł by...- wytykał go palcami .
- Przykro mi Syriuszu...Ja też nie mogę nad tym zapanować. Było ki tak żal mojego chłopca , kiedy widziałem jak wypadały mu zęby , jak lała się krew , jak chce się zabić. Mogę nie tak wiele...Mogę okazywać jedynie swoją obecność i pojawiać się jak wspomnienie ...Niestety nie mogę czarować ani ingerować zbyt mocno w życie tu ...Gdybym mógł skręcił bym kark tym ludziom jak traktowali mojego chłopca...
- Szkoda , że nje możesz zeznawać. Harry nie powie wszystkiego , a Ty widziałeś nawet jak płacze cicho czy się tnie. - powiedział smutno.
- Jutro będę tam z tobą. Będę trzymał Cię za rękę . Jeszcze kiedyś przyjdę. Niestety zaraz stracę ludzką formę.  Żegnaj Łapo.- powiedział rozmywając się w oczach mężczyzny .
Syriusz zaczął płakać jak dziecko mowił:
- Dlaczego, dlaczego,  dlaczego...James....Wróć...James....

Nie chcianyWhere stories live. Discover now