- Jestem kompletnie za. - powiedziałam na co mój brzuch zabulgotał i obie wybuchłyśmy śmiechem.

W kawiarni jedzenie było pyszne, a w spa było świetnie. Jeszcze nie czułam się tak dobrze fizycznie. Gdy wróciłyśmy do hotelu Niki musiała już wracać do pracy, pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy każda w swoją stronę. Poszłam do pokoju gier, z myślą że zastam tam całą ekipę, ale o dziwo ich tam nie było. Udałam się do pokoju Dreama i Georga. Zapukałam do drzwi i otworzył mi Dream.

- Hej Dream.

- Hej Y/n. - mruknął.

- Coś się stało? - spytałam. - Nie wyglądasz najlepiej.

- Głowa mnie boli.

- Ohh, masz jakieś lekarstwo?

- Quackity dał mi tabletki, powinny za niedługo zadziałać. Wiesz gdzie jest George?

- Nie mam pojęcia, możemy go poszukać.

Znaleźliśmy go razem z Karlem i Sapnapem na tarasie.

- Hej wam. - przywitałam się.

Siedzieliśmy tak prawie do wieczora. Na wyjście ubrałam się w mój czarny top i spodnie i szarą bluzę. Włosy w kok. Spodobała mi się ta fryzura. Zebraliśmy się w piątkę i wyszliśmy. Quack niestety nie mógł iść z nami.

Gdy dotarliśmy na miejsce, moje oczy przez chwilę nie wytrzymywały tyle światła. Wszystko tu było takie inne. Tyle dzieci jeżdżących na sztucznych koniach obracających się dookoła, masa ludzi przy stoiskach z przeróżnymi rzeczami, pełno krzyczących osób w rozpędzonych wagonach i latających krzesłach.  

- To gdzie idziemy? - zapytał Dream.

Nastała cisza. Rozejrzałam się dookoła.

- Może na to? - wskazałam na przejażdżkę wagonikiem obok nas. - Tu pisze że objeżdżając całe miasteczko, moglibyśmy wtedy zobaczyć co tu jest.

- Niezły pomysł. - odparł Sap.

Staliśmy chwilę w kolejce, po czym wsiedliśmy do wagonu. Mieścił sześć osób więc posadzili jakąś dziewczynę obok mnie. Przez całą drogę nie odrywała oczu od płaskiego prostokąta, który wyświetlał coraz to nowe rzeczy. Trochę dziwne. Ustaliliśmy z chłopakami że pójdziemy na przejażdżkę przez dom strachów, potem na podniebną karuzelę i na końcu na największy rollercoaster, gdybym wiedziała co to jest, zahaczając po drodze o jakieś inne atrakcje.

Po zejściu z kolejki udaliśmy się w wybrane miejsce. Był niezły ubaw, bo George krzyczał na widok prawie każdego potwora. Byłam druga w punktach ze strzelania. Dream mnie wyprzedził o 30 punktów. Ale i tak zabawa była fajna. Stwierdziliśmy, że przed karuzelą jeszcze pójdziemy na lody. Tym razem wzięłam waniliowe. Też były przepyszne. Przy staniu w kolejce Dream spytał żartobliwie, czy nikt nie ma lęku wysokości.

- Nie, od dziecka wspinałam się na wysokie drzewa. - odparłam, wzruszając ramionami.

- Ale ja nie. - burknął George.

- Ohh Georgie to może siądziemy razem na tych wewnętrznych? - powiedział Dream. - Będę mógł cię trzymać za rękę.

- Ja tam idę na pojedyńcze. - przeszkodził im w chwili Sapnap.

- Karl siądziemy razem? - spytałam bruneta.

- Pewnie. - odparł.

Z nami weszło aż 88 osób. Po zajęciu miejsc krzesełka oderwały się od ziemi i zaczęliśmy się powoli kręcić. Gdy już byliśmy na samej górze, karuzela zaczęła przyśpieszać. Widok był podobny jak z mojego balkonu. Tylko że poruszaliśmy się bardzo szybko. Podniosłam ręce do góry i cieszyłam się chwilą. W tle tylko było słychać szum powietrza i jakieś okrzyki Sapnapa. Ale tym się nie przejmowałam. Gdy już zeszliśmy, poszliśmy usiąść na pobliskich ławkach.

- To chodźmy teraz na to. - powiedział Sapnap. Wskazał na wielką filiżankę w oddali.

- Dobra. - zgodził się Dream.

Ta dwójka zaczęła się ścigać do atrakcji a ja z Georgem i Karlem spokojnie do nich doszliśmy.

- No co tak długo. - powiedział Sapnap.

- Oj tam długo, a co to właściwie jest? - spytałam.

- Też karuzela, tylko na ziemi i o wiele szybsza. - odpowiedział mi Karl.

Wsiadłam do jednej z Dreamem i Sapem. Karl z Georgem i jakąś dziewczyną wsiedli do drugiej. W pewnym momencie filiżanka zaczęła się nieubłagalnie szybko kręcić. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Dream też średnio to znosił. W końcu zaczęliśmy zwalniać. Gdy wysiadłam, nadal trochę kręciło mi się w głowie.

- Zaraz się zwymiotuję. - powiedział niemrawo Dream, łapiąc się wszystkiego dookoła żeby się nie przewrócić.

- Ja chyba też. - odrzekłam robiąc to samo.

- Mięczaki z was. - zaśmiał się dumny z siebie Sapnap.

Nagle pociągnęło mnie i Dreama w jednym czasie. Pobiegliśmy do łazienki która stała obok. Po wyjściu, usiadłam z chłopakiem by wydobrzeć. Gdy nam się polepszyło, kierunek był tylko jeden. Rollercoaster. Zaczęliśmy kierować się w jego stronę.

- Dream, a co to wogóle jest ten rollercoaster? - spytałam chłopaka idącego koło mnie.

- Spójrz w górę. - odparł.

Moim oczom ukazał się ogromny tor po którym co chwila jeździły wagony z krzyczącymi ludźmi. Trochę przeraził mnie ten widok, ale po minach reszty można wywnioskować że też nie są w pełni gotowi. Staliśmy chwilę w kolejce podnosząc się nawzajem na duchu. I nadeszła ta chwila. Wsiedliśmy do 8 osobowego wagonu. Górna część siedzeń się opuściła i zaczęliśmy powoli jechać w górę. Na samym szczycie wagon się zatrzymał. W pewnym momencie zaczęliśmy spadać w dół. Ja, Sapnap i George krzyczeliśmy, wręcz piszczeliśmy. Dream tylko się z nas śmiał. Po skończonej jeździe musiałam z chłopakami trochę odetchnąć.

Poszliśmy jeszcze na kilka mniejszych atrakcji i wróciliśmy do hotelu. Przebrałam się, zabrałam już spakowane rzeczy, pożegnałam się z Niki i Quackiem i ruszyliśmy w drogę powrotną

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Where stories live. Discover now