Rozdział 22

325 15 7
                                    

Od pocałunku minęło dwa dni. Dla nich była to męczarnia, ponieważ oboje myśleli, że będzie jak w filmach.

I czekali na swoje szczęśliwe zakończenie.

Jednak plany się zmieniły i od tego czasu ani słowa nie wymienili.

Oboje myśleli, że to, co się wydarzyło tamtej nocy, będzie na zawsze. I tu się mylili, bo to uczucie, które poczuli, było tylko tamtej nocy. Bo gdy się rozeszli, następnego dnia czuli się jak nieznajomi.

Theo nie mógł zasnąć. Wiercił się, nie potrafiąc się ułożyć. Coś go męczyło. Znów zamknął oczy z nadzieją, że zaśnie, jednak po chwili je otworzył i spojrzał na sufit. Sam nie wie, ile zajęło mu pozbieranie wszystkich myśli do całej całości. Jednak mu się udało. Podparł się na łokciach i spojrzał na okno, które miał przy łóżku.

Wiedział, że dziś nie zaśnie, dlatego wstał i ubrał buty.

Miał wyrzuty sumienia. Nell była i dalej będzie dla niego ważna i od samego początku wiedział, że nie potrafiłby jej zostawić. Stała się jego życiem, jednak on sam nie przyzna prawdy. Bał się, że jak powie na głos prawdę wszystko, co miało sens w jego życiu, zniknie. Tak samo ona gdy się dwie.

Ale zrobił to.

Od zawsze nie lubił dotyku, ale zrozumiał i sam musiał tego doświadczyć, że to jej dotyk go nie palił. Wręcz przeciwnie.

Nie mógł się pogodzić, że to przez niego dziewczyna się do niego nie odzywa. Długo się zastanawiał, dlaczego Nell nie chce z nim rozmawiać i unika go na każdym możliwym spotkaniu.

Tamtej nocy Theo pokonał traumę i dotyk jej był dla niego lekarstwem, ale nie wiedział, jakie będą konsekwencje.

Bo nie spotkali się po tamtej nocy.

Ostatni raz spojrzał na okna i wyszedł z pokoju. Po cichu udało mu się wydostać z domu i wyjść na plaże. Idąc po ścieżce, która była połączona z teren działki Ruby spokojnie i szybko znalazł się na miejscu.

Było ciemno, a księżyc tylko oświetlał mu piękne morze, na które lubił patrzeć i wsłuchiwać się w dźwięk fal.

Ale gdy stanął na plaży, dopiero teraz zauważył pewną osobę, która siedziała na kocu zapatrzona przed siebie.

Oczywiście, że ją rozpoznał.

Podszedł i nie pewnie usiadł, nie pytając o zgodę. Nell poczuła, że obok niej ktoś jest, ale nie zwracała na to uwagi, bo wiedziała, kim ta osoba jest.

- Coś zrobiłem ? - Zapytał ją brunet. Dziewczyna dalej na niego nie patrzyła. - Jeśli tak to powiedz.

Sama nie wiedziała, dlaczego tak zareagowała, jednak nie mogła się przyzwyczaić. Było to dla niej nowe i nie wiedziała sama czy powinna się całować z Theo, skoro był jej najlepszym przyjacielem.

Ten pocałunek zmienił wszystko. I sama nie wiedziała co tak naprawdę czuła.

- Theo nic nie zrobiłeś złego. - Zaczęła, w końcu spoglądając w jego stronę. - Po prostu ludzie czasem nie potrafią zdecydować czego chcą i odcinają się od innych, aby mieć chwile dla siebie i w ciszy, w której nikt nie będzie się wtrącał myślą nad swoimi błędami.

Spojrzał na nią i skanował każdy jej ruch. Pochyliła głowę do tylu, patrząc teraz na księżyc.

- Bardzo cię lubię Theo i zawsze będziesz w moim życiu najważniejszą osobą jednak... - Przerwała i przełknęła ślina, a następnie kontynuowała. - Tamtej nocy poczułam coś, czego nie mogę opisać.

Póki księżyc jeszcze świeciDonde viven las historias. Descúbrelo ahora