Rozdział 19

274 11 13
                                    

Mijali domy, i drzewa. Wracając, rozmawiali na różne tematy. Szli ramie w ramie, pokonując drogę do domku.

Spojrzał na dziewczynę, która patrzyła przed siebie, a na jej ustach widniał uśmiech. Sam wrócił myślami do czasów, w których jeszcze byli całą piątką przyjaciół, spędzali właśnie tak razem wolny czas. Brakowało mu całej paczki.

Każdej nocy męczyły go myśli. Nie mógł się pogodzić z taką stratą najlepszego przyjaciela. Zawsze gdy ktoś go pytał jak się czuje po tej sytuacji odpowiada prosto "Dobrze". Chociaż tak nie było.

Każdy z czwórki ma swoje sekrety, o których mówi tylko niektórym jednak wszyscy udawali idealnych nawet gdy nimi nie byli.

I próbował nie rozerwać się na pół. W nocy był inny. Myśli i kłopoty, jakie miał w głowie wyparowywały gdy była przy nim. Lubił ją i to bardzo.

Zazwyczaj Theo nie przywiązywał się do ludzi. Prawie nikomu nie mówił o swoich uczuciach, jednak pojawiła się pewna osoba, która wszystko zmieniła.

Właśnie na nią patrzył.

- Czy już ci mówiłem, że to niebo do ciebie pasuje? - Przerwał ciszę, w której szli. Nell spojrzała na bruneta i zmarszczyła brwi przez chwile nie wiedząc, co powiedzieć.

- Mówiłeś. - Odpowiedziała mu.

- Czasem się zastanawiam, dlaczego to właśnie nocą się spotykamy. - Powiedział.

Nie odpowiedziała od razu. Zastanowiła się.

- Bo nocą nikogo nie ma. - Spojrzała na niego. - Jesteśmy sami i można powiedzieć, że możemy robić różne rzeczy, których w dzień byśmy nie zrobili. I też dużo rzeczy mówimy nocą.

Uśmiechnął się do niej.

- Dlatego te nasze noce są wyjątkowe.

Nell przybliżyła się do niego. Spojrzała w jego oczy, które bardzo uwielbiała i złapała go za dłoń. Od razu chłopak się spiął. Nie spodziewał się takiego ruchu.

Przyglądał się jej szukając jakieś wskazówki, jednak nic nie odkrył. Uśmiechnęła się do niego szerzej.

- Są wyjątkowe i piękne. - Nie przerwała kontaktu wzrokowego.

Pomiędzy nimi zapadła cisza. Szli dalej, nie zwracając uwagi na połączone dłonie.

Gdy znaleźli się pod drzwiami domku, zatrzymali się i odwrócili w swoją stronę. Nikt nie spojrzał w innym kierunku. Patrzyli na siebie, szukając jakieś odpowiedzi, której i tak nie znaleźli.

Theo pierwszy oderwał wzrok od brunetki. Odchylił głowę i spojrzał w górę. Księżyc jeszcze świecił.

- To dobranoc Theo. - Powiedziała do niego i odsunęła się.

- Dobranoc. - Odpowiedział.

Odwróciła się i udała się do drzwi. Otworzyła je i przeszła udając się do schodów. Odwróciła się i chciała zobaczyć czy Theo idzie, czy stoi.

Stał i patrzył jak brunetka udaje się do domu.

Odwróciła się i gdy tylko zamknęła za sobą drzwi nie powstrzymała i pojawił się na jej twarzy uśmiech.

Pokonując długie schody, które nie chciały się skończyć powracała wydarzeniami do dzisiejszej nocy. Sama nie wiedziała co jej się tego wieczoru stało.

Zazwyczaj przy Theo czuła się normalnie, jednak coś poczuła. Poczuła iskrę, której nie mogła ugasić.

Zmęczona od razu gdy skończyły jej się schody, więc pędem zaczęła iść do swojego pokoju.

Póki księżyc jeszcze świeciWhere stories live. Discover now