Rozdział 20

275 9 28
                                    

- To, od czego zaczynamy? - Zapytał Lucas. Stanęli wszyscy obok siebie. Nell Rozejrzała się i jej uwagę przykuły atrakcje, które znajdowały się w tym miejscu.

Dawno nie była w wesołym miasteczku. Może raz czy dwa, jednak nic nie pamiętała. Przybliżyła się do Theo który stał i rozmawiał z Lucasem.

- Myślę, żeby się rozdzielić. - Zaproponowała Ruby. Wszyscy na nią spojrzeli.

A to sprytnie rozegrała, pomyślała Nell.

- Dobry pomysł. To kto z kim idzie ?

Cała czwórka spojrzała na siebie.

Tego wieczoru postanowili się świetnie bawić. Nie chcieli się przejmować problemami, jakie mają i skutkami co może się stać. Nie zwracali na to uwagi.

Nell spojrzała na pewną osobę i gdy tak patrzyła zrozumiała, że powinna przestać, jednak ta osoba się odwróciła.

- Ja idę z Ruby. - Powiedział pewnym głosem Lucas. Od razu spojrzał na blondynkę, która się zarumieniła.

- A ty Nell? - Zapytała.

- Jest ze mną. - Spięła się gdy usłyszała przyjaciela  głos. Powoli odwróciła się w jego kierunku. Patrzył na nią tymi pięknymi czarnymi tęczówkami.

- Dobrze, ale później się widzimy? - Zapytała.

- Tak. - Odwrócił się w stronę brunetki. Podszedł do niej i pochylił się nad jej uchem.

- To, od czego zaczynamy? - Do jej uszów dotarł ten piękny głos.

- Może zacznijmy od... - Zaczęła się odwracać powoli, aby rzucić okiem na każdą atrakcję. I znalazła.

To będzie rzut w dziesiątkę. Dosłownie.

- Rzutki. Tak, choćby na rzutki. - Odwróciła się w jego stronę. Uśmiechnął się. Miał piękny uśmiech.

- Już przegrałaś. - Zaśmiał się. - Tylko później nie płacz.

- Uważaj, bo gdy ja wygram, to aby ci łezka przypadkiem nie poleciała. - I zaczęli się kierować w stronę atrakcji.

Gdy tylko tam dotarli, dał jej pierwszej zacząć. Szło Nell dobrze jak na nią, ale gdy była jego kolej, delikatnie szczeka jej opadła. Wszystko dobrze trafił, przez co wygrał. Z wielką satysfakcją podszedł do lady i mógł wybrać nagrodę. Długo się nie zastanawiał, od razu w oczy wpadła idealna rzecz.

I z uśmiechem szedł do niej, trzymając coś za sobą. Gdy tylko staną naprzeciwko dziewczyny, spojrzał jej w oczy i wyjął powoli rękę z tylu.

- Daje ci to abyś zapamiętała ten wieczór do końca. - I za pleców wyjął pluszaka w kształcie niebieskiego motyla.

- Bardzo dziękuje. - Było Nell głupio, że oddaje jej swoją nagrodę. Ale z drugiej strony to bardzo miłe.

- Nie musisz dziękować to co dziś wygram wszystko będzie dla ciebie. - Zarumieniła się i podeszła do niego. Nie panowała, nad tym co robi. Przytuliła go.

Na początku chłopak nie wiedział, co zrobić, ale później też ją objął. Pięknie pachniał. Przy nim czuła coś dziwnego, bardzo dziwnego. Nie bała się go. Wręcz przeciwnie. Był inny od wszystkim dlatego czuła się przy nim bezpiecznie.

Theo zawsze bał się dotyku. Od małego czuł, że on na niego nie zasługuje.

- Chodź dalej. - Odsunął się od niej i złapał za rękę. Szedł prosto w kolejne miejsce.

Nell spięła się na taki ruch chłopaka. Sama nie wiedział kiedy przeszli na taki etap jednak nie wiedziała, czy na pewno tego chce.

Oboje ciężko jest się do kogoś przywiązywać, nie potrafią mówić komuś o uczuciach. Ale gdy są razem nie myślą nad tym. Po prostu czują, że są w dobrym miejscu.

Póki księżyc jeszcze świeciWhere stories live. Discover now