❝Wszystko jest (nie) w porządku.❞

12 2 0
                                    

Nancy


NIE

MOŻEMY

ZAPOMNIEĆ

"Nancy" tik "Nancy" tak

Mrugnęłam i spojrzałam w stronę Tom'a, który próbował najwyraźniej zwrócić na siebie moją uwagę. - Wszystko w porządku? - spytał, na co pokiwałam pośpiesznie głową. Bo z nimi wszystko było w porządku. Więc ze mną też wszystko powinno być w porządku. Chcieli, żeby wszystko było w porządku, z nimi, ze mną ... z Sue. Musi być w porządku. - Jak Ci minął wczorajszy dzień w Hogsmeade? - kontynuował, unosząc kącik ust ku górze. Złapałam za widelec, nadziewając na niego ukrojony kawałek mięsa. Ale nie uniosłam go do ust.

- Nancy? - usłyszałam po mojej lewej głos Felix'a.

- Mówiłam wam! Mówiłam, że widziałam ją wczoraj na korytarzu a próbowaliście mi wmówić, że mi się przewidziało. - burknęła Sue, kręcąc przy tym głową. Spojrzałam w stronę Chloe, ale ta nie patrzyła w moją stronę. Próbowałam. Próbowałyśmy. Raz. Tik. Drugi. Tak. Ale ja nie mogłam ... zapomnieć. Nie pozwalają mi zapomnieć. Chloe była cierpliwa. A ja próbowałam. Raz. Drugi. "Przepraszam." powiedziałam, gdy całowała mój prawy policzek. Odsunęła się i spojrzała na mnie, marszcząc brwi. "Za co?" spytała i chyba naprawdę oczekiwała odpowiedzi. A ja nie mogłam jej znaleźć. Byłam zła. Zła na siebie. Na nich. Na całe pojednanie. Dlaczego Sue, Tom i Felix mogli ruszyć do przodu a ja wciąż tkwiłam w jednej dacie: 04.03? "Za wszystko." odpowiedziałam jedynie a ona uśmiechnęła się lekko. "Trochę to wyolbrzymione." zauważyła, ale ja nie mogłam się z nią zgodzić. Jednak nic nie powiedziałam. "Nigdy nie przepraszaj za to kim jesteś." Chciałam ją zatrzymać. Chciałam o wszystkim zapomnieć. Chciałam być tu i teraz, ale byłam tam, wciąż tam, wciąż tik tak tik tak. Nie mogłam zapomnieć. Więc musiałam ją od siebie odsunąć. Bo zasługiwała na kogoś lepszego. Na kogoś kto był teraz. "Myślisz, że ... " zaczęłam, ale nie wiedziałam, jak dokończyć zdanie. "No cóż, może poprzednim razem ustawiłyśmy sobie zbyt wczesną datę. Najwyraźniej potrzebujesz więcej czasu. To co, może spróbujemy w następnym życiu?" mrugnęła do mnie. I wtedy ją pocałowałam, po raz ostatni. Bo wiedziałam, że gdybyśmy się spotkały w następnym, w innym życiu, tym bez pojednania to byłabym teraz. Dla niej. Byłybyśmy razem.

- Nance? - powtórzył Felix, więc spojrzałam na niego. - Powiedziałaś nam, że wszystko się skończyło. Przewidzenia, koszmary ...

Powiedziałam to, co powinni usłyszeć. By móc przejść dalej. By móc żyć tam, gdzie ja nigdy nie potrafiłam dotrzeć.

- Jest w porządku. - powtórzyłam. - Ja i Chloe ... my po prostu ... po prostu nam nie wyszło. - wzruszyłam ramieniem, czując uścisk w klatce piersiowej.

- Minął miesiąc, Nancy. - powiedział Tom. Miesiąc. Miesiąc?

Był

06.04.1971

- Wiem.

- Musisz ruszyć dalej.

- Wiem.

Nie umiem. Nie potrafię. Nie mogę. Wszystko poszło nie tak. Coś się nie zgadzało. Jak oni mogli zapomnieć. JAK? JAK? JAK?

- Pójdę ... - nie siliłam się nawet na wymyślenie wymówki. Po prostu stąd pójdę. Podniosłam się z krzesła i ruszyłam do wyjścia z Wielkiej Sali.

❝Pojednanie❞Where stories live. Discover now