Rozdział 26

18 1 0
                                    

Rano szybko poszłam pod prysznic i ubrałam na siebie beżową koszulkę i spódniczkę. Rozczesałam włosy i wzięłam moją torbę po czym zeszłam na śniadanie.

- Kochanie jeśli wiesz cokolwiek nie okłamuj policjantów.

Powiedziała mama podając mi jajecznicę.

- Wiem mamo. Ale... on jest niewinny. Wiesz o tym prawda?

Zapytałam i spojrzałam na rodzicielkę.

- Wierze w to że jest niewinny kochanie. Naprawdę. To dobry chłopak. Policjanci powinni zaraz być.

Odparła z uśmiechem. Jak na zawołanie usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Mama wpuściła policjantów do domu.

- Kawy? Herbaty?

Zapytała.

- Mi możesz podać kawę. Proszę.

Odparłam. Mama uśmiechnęła się do mnie i ruszyła do kuchni. Policjanci usiedli naprzeciwko mnie.

- Gdzie byłaś tej nocy?

Zapytał jeden z nich.

- W domu. Mama potwierdzi.

Odparłam. Mama przyniosła mi kubek kawy i pogłaskała po głowie.

- Czy wiesz coś o miejscu gdzie przebywa teraz Edward Munson?

Ponownie zapytał.

- Nie.

Odparłam. Zdziwieni spojrzeli na siebie.

- Jesteś jego dziewczyną. Czemu cię nie poinformował?

- Nie wiem. Wiem tylko że jest niewinny. Nie zrobiłby czegoś takiego.

Powiedziałam i złapałam się za głowę.

- Nic nie wiem. Naprawdę.

Dodałam. Policjanci spojrzeli po sobie.

- Dobrze to na tyle. Uważajcie na siebie.

Powiedział drugi policjant i wyszli. Wypiłam całą kawę i wstałam. Zadzwoniłam do Nancy.

- Halo?

Zapytała.

- Nie przyjadę. Musze zobaczyć się z Eddie'm.

Powiedziałam szeptem aby mama mnie nie usłyszała.

- Nic nie szkodzi. Uważaj na siebie.

Powiedziała.

- Wy też. Pilnujcie Max.

Odparłam i się rozłączyłam.

- Jadę do Nancy.

Powiedziałam.

- Veronica uważaj.

Powiedziała mama ze zmartwioną miną. Posłałam jej uśmiech i wyszłam. Wsiadłam do auta i odpaliłam radio. Uśmiechnęłam się bo dalej mam tą kasetę od Eddie'go. Po kilku minutach byłam pod jego kryjówką. Weszłam do szopy.

- To tylko ja.

Powiedziałam. Eddie wyłonił się spod plandeki z rozbitą butelką w ręce. Odłożył ją i natychmiast do mnie podszedł. Od razu przywarł do moich ust. Brakowało mi tego. Przerwaliśmy na chwile aby złapać powietrze.

- Tęskniłem za tobą.

Powiedział opierając swoje czoło o moje.

- Nie mogłam już wytrzymać. Za dużo stresu. Max może umrzeć a ja... a ja jestem tu z tobą. Czuje się okropnie ale chciałam cię zobaczyć.

Munson... The freakWhere stories live. Discover now