Rozdział 1

69 1 0
                                    

- Peter...

- Ciii.

Przerwał mi i zakrył moje usta. Odchyliłam głowę do tyłu a blondyn przyspieszył ruchy. Peter wchodził we mnie coraz mocniej. Pisnęłam w jego rękę i zamilkłam.

- Dobra dziewczynka.

Powiedział i pogłaskał mnie po głowie. Wyszedł ze mnie i zdjął oraz zawiązał prezerwatywę po czym ją schował po to aby później wyrzucić ją w bardziej dyskretnym miejscu. Spojrzałam na niego. On zaczął zapinać spodnie. Założyłam swoją bieliznę i koszulę.

- Wszystko dobrze?

Zapytał. Pokiwałam głową. On podszedł do mnie i złapał za mój podbródek.

- Przecież widzę że nie.

Odparł. Spojrzałam mu w oczy i po chwili spuściłam wzrok.

- Dziwnie się czuje z tym że robimy to co tydzień a ty po wszystkim wychodzisz jakby nigdy nic.

Powiedziałam.

- Wiesz że nie mogę zostawać na długo. Za tydzień ci to wynagrodzę. Przyniosę ci jakąś czekoladę i po prostu spędzimy miło czas dobrze?

Powiedział. Pokiwałam głową. Peter uśmiechnął się i pocałował mnie krótko.

- Miłych snów kruszyno.

Powiedział i wyszedł z mojego pokoju.

- Veronica! Spóźnisz się do szkoły!

Z tego miłego wspomnienia wyrwał mnie głos mojej mamy. Spojrzałam na zegarek.

- Cholera!

Krzyknęłam gdy zobaczyłam że za piętnaście minut mam być w szkole. Ubrałam się szybko w zwykłą białą koszulkę i czarną spódnicę. Założyłam na to beżową koszulę w czarne kratki i szybko wpakowałam książki do plecaka. Ruszyłam do łazienki. Upięłam włosy w kok i umyłam zęby. Pomalowałam jeszcze tylko rzęsy i zeszłam na dół. Zjadłam szybko tosta i ubrałam czarne buty. Mama posłała mi uśmiech i otworzyła mi drzwi. Wsiadłam do samochodu i czekałam na mamę. Mija już półtora roku odkąd uciekłam z laboratorium. Nie powiedziałam mamie o eksperymentach przynajmniej pominęłam fakt że mam moce. Mama nareszcie wsiadła do auta i odpaliła silnik. Ruszyłyśmy do szkoły.

- Jak tam ci idzie w szkole?

Zapytała.

- Dobrze. Nie jestem najlepsza w klasie ale daje rade.

Odparłam. Mama uśmiechnęła się.

- Nie oczekuje że będziesz najlepsza we wszystkim. Skup się tylko na tym co cię interesuje kochanie.

Powiedziała. Posłałam jej uśmiech.

- A jak tam z tym chłopakiem? Kurczę jego imię wypadło mi z głowy.

Zaczęła.

- Z Eddie'm idzie dobrze. Przyjaźnimy się, mamy dużo wspólnych tematów.

Odparłam.

- Dobrze że znalazłaś sobie przyjaciół.

Powiedziała i skręciła na parking szkoły.

- Dzięki mamo. Miłego dnia w pracy.

Powiedziałam i pocałowałam rodzicielkę w policzek.

- Rownież miłego dnia. Nie wróć za późno.

Powiedziała i dała mi torebkę z drugim śniadaniem. Uśmiechnęłam się i spakowałam ją do plecaka. Zarzuciłam go na ramię. jak zwykle usłyszałam to głośne auto. Wyszła z niego rudowłosa dziewczyna i chyba jej brat. Wszystkie laski się na niego patrzyły ale dla mnie był po prostu... obleśny. Ruszyłam do szkoły. Teoretycznie mogłabym sama jeździć do szkoły ale mieliśmy tylko jedno auto. O dziwo udało mi się zdać prawo jazdy ale mama powiedziała że na własne auto musze poczekać. Szczerze nie przeszkadzało mi to. Podeszłam do mojej szafki gdzie zostawiłam książki które narazie nie są mi potrzebne.

Munson... The freakWhere stories live. Discover now