~11~

72 3 0
                                    

Rano wstałam dość niewyspana. Miałam koszmary związane z komisją, co jeśli nas złapią?

Po ubraniu mundurka zeszłam na dół.

- siemka jak się spało?- podszedł do mnie Klaus.

- nie jest źle -

- co myślisz o wczoraj?-

- że mamy przesrane-

-Dzień dobry dzieci-

- cześć mamo-

- chodźcie na śniadanie. Zaraz przyjdzie ojciec.-

- dobrze-

Po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole.

Po śniadaniu i treningu Luter zrobił "tajne" zebranie.

Gdy zeszliśmy się całą ósemką do pokoju Allison, numer jeden zabrał głos.

- myślałem trochę i..-

- ty myślisz? Wow-

- Diego! Wracając, myślałem trochę i wymyśliłem coś genialnego! Jak wiecie zbliżają się wakacje więc może spróbujemy namówić starego żeby gdzieś pojechać.Z dala od problemów. -

- ledwo zgodził się na wyjście do kina idioto. A ty myślisz że wyśle nas samych na drugi koniec kraju?-

- zacznijmy bardziej starać się na treningach. Niech każde z was da sto procent, może wtedy się uda.-

- czemu nie, ale jeśli będę tak ćwiczył na darmo, bo ojciec się nie zgodził wisisz mi usługi przez tydzień - odparł po chwili numer dwa

- dobra.-
Wszyscy przystaliśmy na propozycje Luthera. Nigdy nie byliśmy na wakacjach a komisja chyba nas tam nie znajdzie

Chyba...

Brak perspektyw:

Sophia poszła na spotkanie z Davidem.
Five siedział w pokoju i liczył. Brunet był zazdrosny o Davida mimo że za nic nie dopuszczał tego do siebie. Cóż jak to mówią "serce nie sługa"

***

Minęły trzy tygodnie. Trzy bardzo ciężkie tygodnie

Właśnie zaczęły się wakacje więc na dworze było pełno nastolatków. Tylko członkowie Akademi siedzieli w domu

- Allison, Ben? To chyba już czas.-
- na co?- spytał Klaus wychodząc z szafy.

- po co ty... nieważne. To czas na rozmowę z tatą o wyjeździe. -

- No to idziemy -

- nie Klaus. Ide ja Ben i Allison-

- uch walcie się, ide do Sophi-

Numer jeden, trzy i sześć udali się do gabinetu ojca. Po usłyszeniu "prosze" weszli do środka.

- co was do mnie sprowadza?-

- chcieliśmy zapytać- Luther wziął głęboki wdech - czy moglibyśmy jechać na wakacje. Nigdy nie byliśmy a ostatnio w treningach idzie nam lepiej.-

- rzeczywiście ostatnio bardziej się przykładacie... pomyśle nad tym a teraz jeśli to już wszystko to możecie wyjść-

Perspektywa Sophii:

wróciłam do domu. David z każdym dniem zachowuje się coraz dziwniej, co lekko mnie denerwuje ale co poradzić.

- i jak?-  usłyszałam zza rogu

- stary sie zastanowi- -

- o co chodzi?-
- Luther ,Alli i Ben gadali z tatą. Pomyśli może pojedziemy na wakacje!! lece szykować kąpielówki!!-

- ja pierdziele Klaus jeszcze nie wiadomo-

W tym momencie zza roku wyszedł uśmiechnięty Five. UŚMIECHNIĘTY, a to zjawisko bardzo rzadkie.

- i co sie szczerzysz jak głupi do sera?- spytałam

- mam dziewczynę-

don't  leave me... - Five Hargreevesحيث تعيش القصص. اكتشف الآن