~6~

97 2 0
                                    

Następnego dnia po wstaniu myślałam trochę o mnie i Five.
Może przez ten pocałunek nasza relacja się poprawi? Nie będziemy już wrogami? I co oni do cholery od niego chcieli?
Po chwili postanowiłam udać się do łazienki. Poranna toaleta i te sprawy.

Przechodząc obok pokoju Allison usłyszałam rozmowy.
Najciszej jak mogłam podeszłam do drzwi. Wiem że nie powinnam podsłuchiwać ale robią jakieś zebranie bezemnie? Ciekawość wzięła górę

-.... nie było!-
- jasne Five. Mówiłem mam oczy do okoła głowy! Nie wierze że nasz ship się spełnia!!-
O co chodzi klausowi?
- Ile razy mam jeszcze kurwa powtarzać że w życiu nie pocalowałbym Sophi. Jest bezmózgą idiątką! Dziwką. Wolałbym polizać podłoge w kiblu!-
On mówi o mnie.. przeciez wczoraj sam mnie pocałował, nie odpychał mnie. nie sądziłam że tak o mnie myśli. Moje oczy się zaszkliły
Nie wytrzymałam i weszłam do środka.

- Miło wiedzieć że masz o mnie takie zdanie Five. Myślałam że między nami coś sie poprawiło ale teraz nienawidze cie jeszcze bardziej! - krzyknęłam czując jak strumień łez spływa po moich policzkach.
Five patrzył na mnie zszokowany i trochę ... smutny.
Wyszłam stamtąd trzaskając drzwiami następnie udając sie do siebie. Po drodze słyszałam jeszcze jak Ali nazywa Five idiotą.
Po wejściu do pokoju zamknęłam sie na klucz i rzuciłam na łóżko.
Zawsze sobie odgryzaliśmy ale dzisiaj bolało dużo bardziej.

Naprawde ma mnie za dziwkę?

Po chwili płaczu w poduszkę zasnęłam...

Perspektywa Klausa:

Po całej akcji z As (nie umiałam wymyśleć żadnego skrótu/przezwiska dla Sophii wiec będzie As, mozecie podać pomysły w komentarzach ~autorka) i wykładzie Allison Five teleportowal się zapewne do pokoju.

- ta... ja będę spadał..- oznajmiłem wychodząc.
Podszełem do pokoju Sophi.
- ej kochaniutka wszystko okej? Mogę wejsc?- zapytałem ale odpowiedziała mi głucha cisza.
Pewnie potrzebuje pobyć sama.

Udałem się wiec do Luthera.

Każdy czas jest dobry na wkurwianie mym niebiańskim śpiewem tego osiłka . Poza tym trzeba się trochę rozerwać a Sophia potrzebuje czasu dla siebie.

- witajjjjjj Luther - zaświergotałem wparowując do pokoju blondyna.
- Ooo sieeema Ali zaśpiewam ci moja nową piosenkę. - dodałem widząc mulatke

- musze upić się winaaa... żeby zrzucić Luthera z komina! A teraz ide Chlać, by móc w spokoju spać.

- Klaus dość!- odparł ewidentnie wkurwiony numer 1. Może im w czymś przerwałem?
-dobra już . Ale szczerze przyznam że powienienem zostać poetą. Takim Picasso..

- Picasso był malarzem Klaus. - odparła ze śmiechem Ali.

- ehh psujesz mi marzenia. Dobra ja wam nie będę przeszkadzał.- uśmiechnąłem się idąc w stronę Bena. On mi pomoże z wymyśleniem rymu do piosenki...

Perspektywa Sophi

Po przebudzeniu podeszłam do lustra.. jejku! Wyglądam jak 7 nieszczęść.
Zmyłam rozmazany makijaż i zrobiłam nowy. Nie lubie malować się mocno wiec tylko pomalowałam rzęsy, zrobiłam kredkę i nałożyłam. Pomadkę
Po  ogarnięciu się postanowiłam wyjść na spacer. Pomyśleć

Wyszłam z sypialni ruszyłam w stronę łazienki.
Przy oknie przywiązaliśmy linę po której mogłam zejść na dół.

Perspektywa Five:

Po wszystkim teleportowalem się do pokoju.
Naprawde nie chciałem żeby tak wyszło, nie wiem czemu ale zależy mi na Sophi a powiedziałem tak tylko po to żeby reszta się odwaliła.

I wszystko spieprzyłem

Musze wymyślić  jak przeprosić As. Chociaż jeśli mi nie wybaczy? Potraktowałem ja okropnie.. ale nigdy nie miałem z tego aż tak dużych wyrzutów sumienia.

Dogryzaliśmy sobie odkąd pamietam ale teraz... teraz co się zmeniło

Może to ten pocałunek? To on zmienił nasze nastawienie do siebie? Przynajmniej moje... Swoją drogą nie znam osoby całującej lepiej od Sophii

Jej malinowe miękkie usta.... Cholera Five ogarnij się

Perspektywa Sophi

Chodziłam wolno ulicami Toronto. Jak na razie nie miałam ochoty wracać. Czy teraz pomiędzy mną i Five będzie jeszcze gorzej? Czy darze go jakimś uczuciem? Czy on naprawde ma mnie za za dziwkę? Czy ten pocałunek coś dla niego znaczył?

Byłam tak zamyślona że nie zauważyłam chłopaka idącego przede mną. Wpadłam na niego przez co upuścił kilka książek

Brawo dla mnie.

- matko przepraszam! Nie zauważyłam cie. -
Pomogłam zbierać brunetowi jego rzeczy.

- nie szkodzi.- dopiero gdy mu je podawałam mogłam zobaczyc jak wyglada. Dość wysoki brunet. Miał loki w nieładzie i bursztynowe  oczy.

Kojarzyłam go skądś...

- skoro już na siebie wpadliśmy.... Nie zechcialabys pójść ze mną na pączka o piękna nieznajomo- odparł puszczając mi oczko.

- pewnie- zaśmiałam się i ruszyłam za chłopakiem . Chociaż przez chwile nie będę musiała myśleć o Five....

Po wejściu zajęliśmy stolik bardziej na uboczu.

- co dla państwa?- zapytała miła kelnerka podchodząc do nas z notesem w ręce.

- poproszę  paczka wiśniowego - odparł "nieznajomy"
- ja kawę z mlekiem.- dodałam uśmiechając się do kelnerki o imieniu Agnes. Bardzo ją lubiłam, prawie zawsze gdy tu przychodziliśmy dawała nam rabaty i opowiadała dość kiepskie żarty

- jejku Sophia złociutka. Nie poznałam cie! To przez ten kaptur na głowie. -

- witaj Agnes - uśmiechnęłam się do niej miło.-

- gdzie zgubiłaś resztę? To chyba nie jest Diego albo Five..- po chwili kelnerka zdała sobie sprawę że to nikt z mojej rodziny.

- takk... ja pójdę zająć sie przygotowaniem jedzenia - uśmiechnęła sie miło i odeszła.

- a więc jesteś Sophia... śliczne imie. -

- dziękuje. A ty to..?-

- jestem..



Hej hej hej! Jak wam sie podoba rozdział?
Byłabym wdzięczna gdybyście pisali w komentarzach jakieś fajne przezwiska dla Sophi.
Miłego czytania <333

don't  leave me... - Five HargreevesWhere stories live. Discover now