Shifflet

63 16 8
                                    

Skrzydło drzwi uchyliło się ze zgrzytem, a w wejściu stał mężczyzna w garniturze z posiwiałymi włosami oraz równo przystrzyżonym zarostem. Joong miał już coś z siebie wydusić, ale ten z miną niezdradzającą żadnej emocji, wepchnął go do środka, co zrobił później z pozostałymi. Rozejrzał się ostatni raz po ulicy, a następnie zatrzasnął drzwi. Bez słowa machnął dłonią, by ci podążali za nim. 

Poruszali się korytarzem wyłożonym czerwoną, elegancką wygładziną. Na ścianach znajdowały się portrety ludzi. Hongjoong kojarzył nielicznych z nich. Dopatrzył się podobizn prezydentów Stanów Zjednoczonych, rządzących krajem jeszcze przed Wielkim Kataklizmem. W jednej z gablot, w lakierowanej, złotej ramie, wisiała stara, zniszczona flaga USA o wyblakłych barwach. 

Po budynku roznosiły się odgłosy rozmów, dobiegające z poszczególnych gabinetów. Były jednak na tyle zagłuszone przez grube ściany, zmieszane ze sobą i pozbawione ładu, że Hong nie był w stanie zrozumieć jakiego tematu dotyczą. Weszli na górę po stromych, szerokich schodach. Nie odważyli się dotknąć zabytkowych, rzeźbionych poręczy, bojąc się, że dostojny człowiek, idący na czele zaraz ich za to zbeszta. Nie przedstawił się, chociaż Kim ujrzał przypięty do jego marynarki, purpurowy identyfikator, ujawniający jego imię oraz nazwisko; Frank Densley. 

Nie miał pojęcia co o nim sądzić. Pierwszy raz widział kogoś, kto wydawał mu się aż tak przezroczysty, jeśli chodziło o emocje. Jego ślepia nie wyrażały nic. Miały czysto-niebieską barwę i może z tego powodu przypominały mu tęczówki Walkera. Poruszał się wyprostowany jak struna, zupełnie jak służba w Fedorze. Zaskakujący był fakt jak kultura osad poza murami wielkich miast, różniła się od tej panującej w Milano, czy też Otajki. Tu ludzie nie różnili się od dawnych pokoleń. Nosili podobne ubrania, używali telefonów, chociaż w rodzinnym mieście Honga nie było to możliwe, ze względu na brak zasięgu i wiele przeszkód technicznych, które nie były dla nich póki co priorytetem, a co zaniedbała poprzednia władza. Z jego perspektywy było to irracjonalne jak jednocześnie pracowano nad mechanizmem dotyczącym ludzkiego rozumu, a nie potrafiono zadbać o łączność telekomunikacyjną. Chyba, że w tym też był jakiś cel, jakiego Joong jeszcze nie poznał. Tak czy siak, Ocaleni byli kompletnie innymi ludźmi niż cywilizacja wielkich metropolii. Nie tyle byli dziksi, lecz rozproszeni, samotni, otoczeni przez nicość, zawierającą w sobie tylko niebezpieczeństwo, zakładali niekiedy coś w rodzaju plemion, które zresztą szybko wymierały, jeśli nie przyłączały się do fal. I cały los tych grup wyjętych spod prawa bezpaństwowców dążył jedynie do przetrwania, nie było w tym filozofii, nie było normalnej rutyny, ani niczego, co naśladowałoby takie funkcjonowanie jakie toczyło się tutaj. Dla Hongjoonga było to niezwykle specyficzne uczucie, świat był podzielony na strefy zupełnie innego rozwoju, przez co w jednym miejscu czuł się jak w dalekiej przyszłości, w innym wszystko spowite było zniszczeniem, a jeszcze innym miało się wrażenie, jakby cofnęło się do dziewiętnastego wieku. 

Zaprosił ich do jednego z pokoi na drugim piętrze. Nie był niczym oznaczony. Frank po prostu nacisnął klamkę, po czym wszedł do wypełnionego mglistym światłem pomieszczenia. 

Pierwsza rzuciła się w oczy czerwonowłosemu kobieta, siedząca w głębokim fotelu i popijająca kawę, której zapach roznosił się w powietrzu. Wstała, poprawiając swoje platynowe włosy, aby przywitać swoich nowoprzybyłych gości z szerokim uśmiechem. Splotła palce, mierząc wzrokiem każdą sylwetkę po kolei, a Hong niecierpliwie czekał, aż ktokolwiek wyrzuci z siebie jakiekolwiek słowo. Obeszła kanciasty stół, przy którym wcześniej siedziała i zatrzymała się przed nimi, jakby radość sprawiało jej same przyglądanie się szóstce zdyszanych uciekinierów, których dłonie ubrudzone były krwią, a w spojrzeniach kryła się jednolita niepewność. Poprawiła swoją idealnie uprasowaną koszulę z naszywką niedźwiedzia na kołnierzyku. Nazywała się Erica Shifflet, co wyjaśniało nazwę organizacji. 

OTAKJA|  SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz