Rozdział pierwszy.

Zacznij od początku
                                    

- Nie mogę się doczekać! - pisnęła, ściskając mnie ponownie za ramię tym razem zdecydowanie za mocno, po czym dodała - Dzisiaj będzie wyjątkowe przedstawienie.

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc co moja przyjaciółka ma na myśli i w końcu postanowiłam na nią spojrzeć. Do tej pory skupiałam się na widoku przede mną, olewając gadanie Price, ale tym razem jej słowa mnie zaciekawiły.

- Co masz na myśli, mówiąc 'wyjątkowe przedstawienie'? - zapytałam, cytując jej słowa, na co ona popatrzyła na mnie z pobłażaniem - Ok ... Czy coś mnie ominęło?

- Nie mów, że nie słyszałaś o nowym składzie, Heather! - jej zaskoczenie w tym momencie nie równało się z niczym - Jesteś niemożliwa. Gdzie ty żyjesz?

- Och, wybacz, że nie interesują mnie jakieś głupie plotki. - przewróciłam oczami i znów skupiłam się na mecie.

Nie zamierzałam dalej ciągnąć tego wątku, bo wkurzało mnie, że Cora nie potrafi odpowiedzieć normalnie na moje pytanie. Wiedziałam, że bez długiego wstępu o tym, jak niczym się nie interesuje i nie mam pojęcia co dzieje się w mieście, się nie obędzie. Dlatego też nie odezwałam się więcej, nawet kiedy dziewczyna praktycznie miażdżyła mnie wzorkiem i widać było, że tylko czeka aż zapytam o coś więcej.

- Są nowi w Sydney. - powiedziała w końcu, nie wytrzymując milczenia i ponownie używając tego typowego dla niej podekscytowanego tonu głosu - I podobno całkiem nieźli w te klocki.

- Mogą być kim chcą, ale na moim torze nie wygrają.

Męski głos przerwał nam rozmowę, przy okazji wyrywając z zamyślenia. Na sam ten dźwięk zrobiło mi się cieplej w okolicach klatki piersiowej, a na usta wpłynął nieznaczny uśmiech. W tym momencie kompletnie zapomniałam o czym przed chwilą ja i Price tak dyskutowałyśmy, bo całą swoją uwagę skupiłam na silnych rękach oplatających moją talię. Oparłam się wygodnie o dobrze mi znany męski tors i poczułam ciepły pocałunek w zagłębieniu szyi. Nie odwróciłam się, nie miałam takiej potrzeby.

- Wayn. - powiedziałam, a uśmiech na mojej twarzy się powiększył. Spojrzałam przez ramię na jego przystojną twarz tuż obok mojej i zapytałam - Co tu robisz? Musisz przygotować się do wyścigu! Zostało mało czasu.

Wayn zaśmiał się pod nosem i oparł czoło o tył mojej głowy. Oboje dobrze wiedzieliśmy, że wcale nie potrzebował żadnego przygotowania, mimo iż większość zawodników właśnie nastrajało się przed wyścigiem i sprawdzało swoje samochody, bojąc się niespodzianek w trakcie jazdy. Mój chłopak miał jednak inne plany. Był najlepszy w tym, czym się zajmował i nie potrzebował się w tym upewniać.

- Właśnie to robię. - mruknął mi do ucha, przez co nie mogłam powstrzymać się od głupkowatego zacieszu. Byłam cholernie w nim zakochana i nie panowałam nad tym, co dzieje się ze mną w jego towarzystwie - Wiesz, że przynosisz mi szczęście, skarbie.

Na jego słowa zachichotałam jak mała dziewczynka i pokręciłam głową.

- Wariat. - skwitowałam.

Price, która stała z boku, widząc nasze zachowanie, zaczęła udawać, że ma odruchy wymiotne. Oboje zaczęliśmy się śmiać, a Wayn postanowił wykorzystać fakt, że dziewczyna czuje się zażenowana i pocałował mnie w to samo miejsce, co przed chwilą, bliżej przyciągając do siebie.

- Robisz to specjalnie, Wayn. - odezwała się, krzywiąc za każdym razem kiedy jego usta dotykały mojej skóry.

Próbowałam uspokoić chłopaka, ale nie chciał mnie słuchać i wciąż bawił się kosztem Cory, składając kolejne pocałunki na mojej szyi. Posłałam przyjaciółce przepraszające spojrzenie, ale nie zwróciła na to szczególnej uwagi, bo wciąż wpatrywała się w bruneta z nieukrywanym obrzydzeniem.

RISKY PLAYER » luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz