STAN PIERWOTNY (07.05.2022)

7 3 0
                                    


zakończyły się dni płodne i skończył się dzień płodny

majtki suche, głowa pusta, ale palce muszą stukać

(to obsesja!)

obsesyjnie obserwuję popielniczkę - czy dobrze zgasiłam peta?

a jeśli nie? spłonie cała chałupa i będzie na mnie

zawsze wszystko jest na mnie, wszystko to moja wina

że za dużo gadam, jestem za głośna, że się urodziłam 

gdybym miała wybór, nie byłoby mnie tutaj

gdybym mogła, nie siedziałabym w tych ścianach

leżałabym w jego ramionach, gdybym mogła, ale nie mogę!

to nie jest zależne ode mnie, ja nie mam na nic wpływu

(i nic nie wpływa na me konto, nawet nie mam konta!)

tyle dobrego, że krew już nie wypływa

(niech żyje mydło z bawełną!)

i rana na palcu już prawie, prawie się zagoiła

ten plaster to był dobry pomysł 

(dziękuję, mamusiu!)

szkoda, że nie mogę ponaklejać plastrów na głowę

i w ten sposób ją uzdrowić, mogę tylko koić 

rozmowami i lekami - biorę mniej niż powinnam

choć nie powinnam tego robić

bo ta dawka maksymalna to chyba coś znaczy

może gdybym się stosowała, grzecznie brała, byłoby inaczej

ale jestem głuptasem

plaster się zmoczył i odpadł, i znów mnie boli palec

źle się pisze, gdy boli, trzeba coś z tym zrobić

znowu się otworzył, a już prawie było dobrze

prawie, zawsze wszystko jest prawie, niemal, blisko, już tuż tuż

i bum, coś wybucha, coś spada, się rozpada

i wszystko wraca do pierwotnego stanu

do śmierdzącego rozkładu sprzed lat

Kompulsywne wierszowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz