Sooo, jutro kończę 22 lata, więc może dodam tutaj wtedy mały maraton ff?
Kto wie,
Bo prognoza pogody mówi, że jutro będę umierać z duchoty
Miłego wieczoru x
Brunet chodził nerwowo po domu, nie widząc nigdzie swojego syna. Connor ostatnio chodził swoimi ścieżkami, mimo że wciąż był mały i mogła mu się stać krzywda.
- Koniec - powiedział do siebie i prędko ruszył do gabinetu męża, nie przejmując się niczym innym, tylko nieobecnością Connora w domu.
Louis siedział nad stertą dokumentów, od razu uniósł wzrok, kiedy omega wpadła jak burza do pomieszczenia z przyspieszonym oddechem.
- Connor nie wraca do domu, miał wyjść na godzinę Louis - Harry nie wahał się przy mówieniu - Musisz go zawołać! Ja tu schodzę na zawał! On ma jedynie siedem lat...
- Tyle razy mówiłem mu o punktualności - szatyn wstał od biurka - Jeśli wpakował się w jakieś kłopoty... - nawet nie chciał o tym myśleć - Omegi są spokojne, przecież trzymają się blisko domu - mruczał pod nosem stereotypy, które każdy głośno mówił.
- Mówiłem ci od początku, że nasz syn jest inny - podążał za partnerem, będąc naprawdę zmartwionym.
Z Louisem nie doczekali się kolejnego szczeniaka, przez co Harry przepłakał wiele nocy, jednak wierzył że kiedyś jakiś cud się stanie. Przecież nie mógł stracić i ciąży i płodności, a może mógł?
Louis przemienił się od razu po wyjściu na zewnątrz i zawył ile miał sił w płucach, przywołując swojego szczeniaka. Wyczulił zmysły, starając się usłyszeć, z której strony będzie przybywał.
Mógł się tego spodziewać. Zaraz słyszał bieg łap z ogrodu Payne'ów. Connor i Yasmin byli naprawdę dobrymi przyjaciółmi oraz parą diabłów, kiedy coś wymyślili.
Louis momentalnie warknął na swoje dziecko, na co szczeniak wyczuł nastawienie ojca i wracał dalej, ale już nie tak beztroski jak jeszcze chwilę temu.
Zaraz wilk z karmelową sierścią pojawił się w ich widoczności, jego ogon był podkulony, kiedy podszedł do swojego ojca i lekko go szturchnął nosem na przeprosiny.
Louis był nieustępliwy i kolejny raz warknął na Connora. Spojrzał na Yasmin i pyskiem wskazał, aby wracała do rodziców. Ta nawet nie zamierzała się przeciwstawiać. Niemal czarna wilczyca, prędko ruszyła w kierunku rodzinnego domu.
Młoda omega usiadła zadem na trawie i niebieskie oczy niepewnie spoglądały w te drugie. Louis jednak tym razem planował nie odpuszczać w tej sytuacji.
Louis w myślach dziękował, że Connor jest cały i zdrowy, czuł też ulgę ze strony Harry'ego, byli połączeni więc to nie było nic dziwnego.
Przemienił się w ludzką formę i kazał z tym także synowi. Connor długo musiał przepraszać rodziców za swój wyskok, a przede wszystkim zmartwioną mamę.
- Nie Connor, ile razu rozmawialiśmy o odpowiedzialności? - spytał zirytowany Louis - Trochę odpoczynku od wyjść i Yasmin, może poukłada ci w głowie.
- Ale tato - chłopiec niezadowolony jęknął - Będę już wracać na czas, obiecuję! Nie będę martwić mamusi.
- Nie tym razem, tydzień w domu. Bez słowa, tym razem nie odpuścimy z mamą - stawiał granice - Posiedzisz w domu to się nauczysz.
YOU ARE READING
The Differences Between Us //larry//
FanfictionHarry podjął ciężką decyzję po przeżytej niedawno traumie ale prędko przekonał się, że podjął właściwą decyzję. Rzeczy uległy zmianie, kiedy ojciec chłopca pojawił się w ich życiu i Harry musiał podjąć kolejną dość trudną decyzję, poznając przy tym...