Kolejny dla was! Sprawdźcie czy czytaliście ostatni!
Miłej nocy x
Nim się obejrzeli przyszły święta, a co z tym idzie urodziny Louisa. Alfa oczywiście wyjaśnił już wcześniej omedze, jak te dni wyglądają u nich w watasze. Rodziny spotykały się w swoich domach, przyjaciele podobnie, nie brakowało wspólnych posiłków, które były bardziej bogate niż na co dzień.
W dniu urodzin alfy para podjęła też ważną decyzję, a raczej Harry poprosił go o istotną w ich związku rzecz, kiedy Connor bawił się misiem w swoim kojcu, będąc we własnym świecie.
- Pierwszy raz chyba widzę cię aż tak niepewnego - zaśmiał się Louis - Przecież nie gryzę i rozmawiamy jak dorośli. No dalej.
- Sprytny się znalazł - wytknął język w stronę partnera i wziął głęboki oddech - Chciałbym się z tobą połączyć Lou.
- Naprawdę? - niebieskie oczy błysnęły - Bardzo tego chcę Harry, moje uczucia względem ciebie są z dnia na dzień coraz większe.
- Jestem tego pewien, jak niczego innego Louis - spojrzał na swoje uda - Sprawiłeś, że ponownie wierzę w miłość.
- Cholernie dobrze to słyszeć. Ej, spójrz na mnie. Przecież się cieszę. Mógłbym zrobić to w każdym momencie - sięgnął do dłoni partnera.
- Po prostu... Czasem jestem nieśmiały - mozolnie uniósł głowę i zagryzł dolną wargę - Jeszcze niedawno mówiłem, że zaczynam tracić wiarę w szczerą miłość.
- Ale trafiliśmy na siebie - pocałował wierzch dłoni młodszego - I spędzimy to życie razem. Do tego Connor i inne szczeniaki, które będziemy mieli.
- Chciałbym z tobą tradycyjnej ceremonii, takiej jaką ma alfa z luną - jego głos lekko zadrżał - Mój alfa, powiedz mi jak to wygląda?
- Najstarszy wilk w watasze zawsze prowadzi taką ceremonię. Zbiera się cała wataha, a my składamy sobie przysięgi i łączymy się. Potem jest wielki obiad, jak wiesz, uczta i reszta może się bawić do białego rana, a my możemy wrócić do domu, bo omegi po połączeniu się przylepne, z resztą alfy też - tłumaczył cierpliwie omedze - Po prostu będziemy potrzebować swojego towarzystwa.
- A co z Connorem w tym czasie? - wsłuchiwał się w słowa starszego, ale nie mógł nie pomyśleć o ich szczeniaku.
- Powinniśmy zorganizować dla niego opiekę. Będziemy musieli to przegadać. Może Zayn i Liam nam pomogą, jeden szczeniak czy dwójka... - zastanawiał się.
- Tylko im ufam w stu procentach na dłuższy okres czasu - przesunął się finalnej bliżej Louisa
- Tak, ja też - zgodził się - Oni są praktycznie jak rodzina, spokojnie mógłbym ich tak nazwać. Porozmawiamy, myślę że pomogą.
- Kiedy chcemy to zrobić, mój alfo? - łatwo się dostał na kolana Louisa i lekko powalił go plecami na kanapę.
- Jeśli chcemy się pospieszyć, możemy wykorzystać do tego nowy rok - zastanowił się - Jeśli nie aż tak to twoje urodziny?
- Hm - mruknął zastanawiając się, a jego dłoń wplątała się we włosy Tomlinsona - Sam nie wiem, jak bardzo chcę cię na każdy możliwy sposób.
- Ja już powiedziałem, mógłbym połączyć się nawet teraz - przymknął powieki na miłe uczucie ze strony omegi.
- W takim razie wcześniejsza data? Nie możemy się ponieść Lou, ceremonia jest warta małego poczekania - nachylił się i przejechał nosem po jego karku.
- Nowy rok - potwierdził, podejmując decyzję - Polecę przyszykowanie wszystkiego, będziemy mieli prawdziwą ceremonię.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego mój jubilacie - omega przyciągnęła alfę do pocałunku.
Dni świąt prędko minęły, a Louis z pomocą najlepszych alf w stadzie zaczął przygotowywać wszystko do ceremonii, chcąc aby brunet dobrze zapamiętał ten dzień, czuł wyjątkowość tej chwili. Liam i Zayn bez namawiania zgodzili się zająć Connorem, wiedząc jak wiele znaczy ceremonia dla wilków. Sami w końcu mieli swoją dość dawno temu.
Wieczór przed, Harry został zaciągnięty przez omegi z stada na wieczór pogaduszek oraz pielęgnacji, aby był najpiękniejszy dla swojego partnera na następny dzień.
- Czuję się tak... Gładki - zaśmiał się w głos, spoglądając na swoich towarzyszy z błyskiem w oku.
- Tak ma być, w końcu to ceremonia, a do tego będziesz Luną dla nas. Wielkie wydarzenie - skomentował Zayn, trzymając w dłoni nianie, był zachwycony wynalazkiem z miasta, tym bardziej kiedy Yasmin i Connor spali w innym pokoju.
- Właśnie, stado w końcu będzie miało Lunę, każdy na to długo czekał - Rose powoli robiła warkocza z loczków Harry'ego, uważając na każdy czekoladowy lok.
- Nareszcie, nasz alfa jest dobrym przywódcą, ale omegi potrzebują kogoś porządnego na to stanowisko - odparła jedna ze starszych.
- Będę starać się być dla was najlepszą luną - Harry złapał dłoń jednej z młodszych omeg w swoją - Widzę też, że macie lakiery do paznokci, jest jakiś ładny kolorek dla mnie?
- Perłowy! - od razu wyskoczyła blondynka, sięgając po lakier, który miał widoczne drobinki, które się wybijały w buteleczce.
- Idealny - sapnął z zachwytem, czując mocniejsze pociągnięcie za włosy.
- Przepraszam Luna - Rose przerwała na chwilę swoją pracę nad włosami bruneta.
- To nic i tak wiele dla mnie teraz robicie, czuję się... Rozpieszczony przez was wszystkich - wyszczerzył się.
Paznokcie Harry'ego zaraz miały na sobie pierwszą warstwę lakieru, a młode omegi pilnowały, aby przyszła Luna nie dotknęła nigdzie świeżym lakierem.
W tym czasie plotkowali ze sobą na różne małe tematy, bycie matką czasem jednak było też ważniejszą rzeczą, więc kiedy dwa szczeniaki się rozpłakały, on i Zayn musieli się pokierować do sąsiedniego pokoju.
Każdy to rozumiał i spędzili bardzo dobry czas, Harry uwielbiał poznawać bardziej omegi w watasze. Musiał przecież łapać doświadczenie na przyszłość.
Dopiero późnym wieczorem Louis przyszedł po swoją omegę oraz syna, a rano Zayn miał przyjść do przyjaciela, pomóc mu do końca przygotować się do ceremonii.
- Wyglądasz na odprężonego - zauważył alfa, kiedy dotarli już do domu i zdjęli wierzchnie ubrania.
- Miałem dobry czas, omegi tutaj są cudowne. Nie ma tej zazdrości - ułożył ponownie synka na swoim biodrze.
- To mnie bardzo cieszy, one cię potrzebują, to jest pewne - skomentował - A ja będę miał cudownego przeznaczanego, połączonego ze mną.
- Niedługo może i w ciąży ze szczeniakiem - dodał Harry, powoli kierując się na górę z Connorem, chłopiec spał w jego ramionach.
- To będzie już prawdziwy raj - uśmiechnął się zadowolony, szedł tuż za partnerem asekurując go na schodach.
- Czyli chcesz, zgadzasz się na szczeniaka. Zero tabletek? - w pokoiku musieli przebrać Connora, umyć go i położyć go do snu.
- Chciałbym rodzeństwo dla Connora i szczeniaka z tobą - potwierdził - Potem mógłbyś brać te tabletki, a my będziemy spokojnie wychowywać dwójkę.
- Aż do czasu następnych decyzji - podobała mu się ich współpraca we wszystkim.
🐾🐾🐾🐾🐾
Kola💚💙💚
YOU ARE READING
The Differences Between Us //larry//
FanfictionHarry podjął ciężką decyzję po przeżytej niedawno traumie ale prędko przekonał się, że podjął właściwą decyzję. Rzeczy uległy zmianie, kiedy ojciec chłopca pojawił się w ich życiu i Harry musiał podjąć kolejną dość trudną decyzję, poznając przy tym...