13. Sanki.

2.6K 195 22
                                    

Kolejny rozdział dla was, mniej niż połowa do końca!

Miłego dnia x




- Śnieg jest wszędzie - skomentował Louis, spoglądając przez okno w ich sypialni - Dawno nie było takiej zimy tutaj.

- Nie chciałbyś się przekonać, jak słabo wygląda ona w mieście - nasunął na swoje ciało spodnie, a jego policzki wciąż były czerwone. Louis naprawdę lubił ostatnio poznawać inne sposoby na przyjemność.

- Tutaj zawsze jest dość porządna, ale w tym roku wyjątkowo bardzo. Śnieg sięga kolan Harry. To coś wielkiego - skomentował, widząc że dalej płatki śniegu wirują w powietrzu.

Omega zaraz dostała się pod ramię przeznaczonego i pocałowała go w policzek.

- Mógłbyś zrobić sanki, wiesz? Mały byłby szczęśliwy... - proponował, wiedząc jakie ten robi cuda z drewna w wolnym czasie.

- To w zasadzie dobry pomysł, będę musiał się przysiąść do tego. Connor kocha zimę, jeszcze będziemy go usypiać na tych sankach - zaśmiał się, obejmując ciaśniej omegę.

- To byłoby najlepsze kochanie, sprawiłbyś mu tym ogromne szczęście - zajrzał za okno i niemal nie jęknął na majestatyczny widok.

- Postaram się jak najszybciej za to wziąć, nigdy nie wiadomo kiedy zima ucieknie - skinął - Najpierw Connor, a potem zrobię większe.

Harry mocniej ścisnął Louisa w odpowiedzi, a jego uśmiech poszerzył się mimowolnie na twarzy, widząc jak dobrego ma partnera. Alfa uwielbiał to jak Harry okazywał mu uczucia, było to dużo bardziej widoczne niż widział u jakiejkolwiek innej pary.

- Myślałem też, że po nowym roku trzeba powoli urozmaicać dietę naszego szczeniaka - kontynuował rozmowę.

- Trzeba będzie zagadać z Niallem, ma dobrą rękę do papek dla szczeniaków - zachwalał blondyna - Jedzą jak szalone.

- Zrobię to, czuję że to odpowiedni moment na zmiany w tym temacie - chwilę już nad tym myślał.

- Zobaczymy na jakie smaki skusi się nasz synek, co szczeniak to inne preferencje - uśmiechnął się - On tak szybko rośnie.

- Oczywiście, że szybko rośnie. Taki urok szczeniaków - przeniósł wzrok, na drzwi od pokoiku chłopca.

- To widać z dnia na dzień, jak się wprowadziliście te mniejsze ciuszki były dobre, a teraz część z nich poszła dla Jasmine - wydął dolną wargę. 

Po tej małej wymianie zdań, Louis rzeczywiście od razu postanowił wziąć się za konstruowanie sanek, wiedząc że zajmie mu to dłuższą chwilę. Jeśli nie więcej, miał nadzieję że jednak uda mu się to szybko załatwić.

Przerwę zrobił sobie dopiero na posiłek, który należał mu się za ilość pracy jaką wykonał. Musieli z Harrym przedostać się przez śnieg do wspólnej jadalni.

- On naprawdę kocha śnieg - brunet nie mógł przestać się zachwycać wesołym szczeniakiem w jego ramionach, który mimo ilości dni, wciąż próbował złapać w rączki biały puch.

- To cudowne - niebieskie oczy błyszczały, wyłapując każdy moment tej chwili - Kiedyś jak będzie szaleć w śniegu, to serio nie będziemy w stanie go złapać.

- Sam powiedziałeś, że wycie przywołuje szczeniaki -  sam może tego nie potrafił, ale starszy to już co innego.

- Tak, to prawda, ale jak będzie przy nas i po prostu będzie szalał - spojrzał czule na szczeniaka - Psotna omega.

The Differences Between Us //larry//Where stories live. Discover now