Peter Pov.
Leżałem sobie spokojnie na łóżku w swoim pokoju czytając książkę.
Miałem dzisiaj wolne, ponieważ moja klasa wybrała się na jakąś wycieczkę niespodziankę, ale ja nie miałem ochoty na nią jechać, więc tata pozwolił mi zostać w domu.
Zrobiłem już dzisiaj patrol i miałem zamiar ten dzień spędzić spokojnie u siebie. Jednak niestety nie było mi dane…
Tata wpadł jak poparzony do mojego pokoju.
-Pete, musisz mnie ratować !- zawołał.
O rany. Nawet w dzień wolny nie mam spokoju.
-Co się znowu stało ?- zapytałem niechętnie.
-Jeden z przewodników wycieczek właśnie napisał, że nie przyjdzie do pracy. Proszę cię, zastąp go na trasie- powiedział.
-O nie !- krzyknąłem. -Nie masz nikogo innego ?
-Jakbym miał to bym ciebie nie pytał- mówił.
-Nie ma nawet takiej opcji !- stałem przy swoim.
-Peter proszę. Będę ci winien przysługę- przekonywał mnie.
-Hm… niech pomyślę. To będzie już jakieś 147 przysług. Masz u mnie duży dług- powiedziałem.
-Dobrze… przesunę ci godzinę policyjną do 22:00.
-23:00 albo nie kiwnę palcem.
-Mówiłem ci, że o tej nie możesz wracać do domu.
-No weź 21:00 to jakaś kpina nie godzina policyjna !
-Jakbyś nie wrócił do domu z nożem w brzuchu to byś mógł wracać o 23:00.
Wypuściłem jęk irytacji.
-No dobra niech będzie 22:00. Ale wiedz, że robię to nie chętnie.
-Ratujesz mi życie Pete !
-Nie pierwszy, nie ostatni raz.
Kilkanaście minut po tej jakże ciekawej wymianie zdań, czekałem w recepcji ubrany w strój roboczy na moją grupę. Patrzyłem na zegarek zdenerwowany.
-Spóźniają się 20 minut. Ludzie jak tak można !- powiedziałem.
-Na pewno zaraz się pojawią szefie- mówiła moja znajoma, recepcjonistka.
-Oby Chloe- odpowiedziałem.
Zobaczyłem grupkę ludzi powoli zmierzającą do drzwi wejściowych.
-No wreszcie są !- zawołałem.
-Potraktuj ich ulgowo szefie- powiedziała Chloe dając mi przepustki.
-Postaram się- stwierdziłem.
Idąc w stronę drzwi wejściowych rozplątywałem paski przepustek i nie zwróciłem zbytniej uwagi na grupę zwiedzających.
-Witamy w Stark Tower. Nazywam się Peter Parker i będę waszym przewodnikiem….- zacząłem tą denerwującą formułkę.
-Parker !- usłyszałem bardzo znajomy głos.
Skończyłem z tymi paskami i powoli podniosłem głowę modląc się, żeby to nie była prawda. Ale jak zwykle się pomyliłem.
Dlaczego ?! Dlaczego ze wszystkich miejsc w Nowym Jorku moja klasa przyjechała tutaj na wycieczkę ?!
Uspokój się Peter. Zachowuj profesjonalizm. Jesteś Spider-Mana, przeżyłeś już zdecydowanie gorsze rzeczy.
YOU ARE READING
Irondad & Spiderson: One-Shots
FanfictionOdkąd Peter Parker został Spider-Manem potrzebował kogoś kto pokaże mu jak być superbohaterem. Tym kimś został jego mentor, Tony Stark.