Lekcja online

1.4K 83 17
                                    

Peter Pov.

Jakiś czas temu dowiedziałem się, że z powodu koronawirusa musimy przejść na nauczanie zdalne. To był dla mnie prawdziwy koszmar. Nie to, że lekcje online są jakieś tragiczne, bo nie są, po prostu jak mieszkasz pod jednym dachem z drużyną nadopiekuńczych i wścibskich Avengersów, naprawdę trudno jest uczyć się w domu.

Jedynymi osobami, które wiedziały o moich zajęciach byli rodzice. Nikt inny nie wiedział i niech tak pozostanie.

Gdy obudziłem się rano i przygotowałem do zajęć, wszystko było w jak najlepszym porządku. Żadnych krzyków, kłótni i wybuchów. Tata i mama obiecali, że będą trzymać Avengers z dala od mojego pokoju, ale... szczerze wątpiłem czy im się to uda... Na moje nieszczęście, kamera i mikrofon musiał być cały czas włączone, więc przyjście drużyny tutaj mogłoby mieć nieprzewidziane konsekwencje.

Pan Harrington zadzwonił do nas przez komunikator, odpowiedziałem i wszedłem na zajęcia, gdzie już byli Ned, MJ i niestety Flash.

-O penis do nas dołączył !- powiedział Thompson.

-Jeszcze jedno słowo Flash i cię wyrzucę- ostrzegł nauczyciel.

-Hej Peter !- przywitał się Ned.

-Hej frajerze- dodała MJ.

-Cześć wam- odpowiedziałem.

Po chwili na lekcje zaczęli wchodzić inni uczniowie i zajęcia się rozpoczęły. Trwały może jakieś 5 minut kiedy mój pajęczy zmysł zaczął dzwonić. Spodziewałem się przez to najgorszego i to też otrzymałem. Wujek Clint wpadł do mojego pokoju przez otwór wentylacyjny na suficie.

-Cholerne klapy zardzewiały- wymamrotał wstając.

-Czy to Hawkeye ?!- zawołał jeden z uczniów.

-Tak to ja- powiedział mój wujek i podszedł do mnie. -A co tu się dzieje Pete ? Nie powinieneś być w szkole ?

-Nie ! A teraz proszę stąd wyjść Panie Barton !- prosiłem.

Popatrzył na mnie z poważną miną.

-A co stało z wujkiem Clintem ?- zapytał podejrzliwie.

-Właśnie wyszedł, powinieneś pójść za nim !- powiedziałem.

Uniósł ręce w geście poddania i ruszył do drzwi.

-Dobra, już idę. Nie przeszkadzam- mówił z chytrym uśmiechem.

Gdy już wyszedł, byłem niemal pewny, że nie skończy się na jego wizycie. Szybko szepnąłem do Friday, żeby zamknęła drzwi, tak aby nikt nie wszedł. Potem spojrzałem na komputer, zobaczyłem zdezorientowane spojrzenia pana Harringtona i klasy, tylko Ned i MJ śmiali się z sytuacji.

-Założę się, że to efekty specjalne !- powiedział Flash.

-Ale z ciebie idiota Thompson- mówiła MJ.

-Proszę... udawajmy, że nic się nie stało- prosiłem zawstydzony.

-Eee... w porządku... na czym skończyliśmy- powiedział z wyraźnym zaskoczenie pan Harrington.

Lekcja trwała dalej, a mój pajęczy zmysł znowu zaczął dzwonić. Ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi ! Chciałem krzyknąć, żeby odszedł, ale nie zdążyłem, kiedy ktoś wyważył moje drzwi. Nie kto inny jak ciocia Nat. I ona przeciwko nie ! Podeszła szybko do mnie.

-Peter ! Dlaczego nam nie powiedziałeś, że masz lekcje online ?- zapytała.

-Cóż... nie sądziłem, że to was zainteresuje- odpowiedziałem szczerze.

-No co ty ! Jasne ! Cześć klaso Petera !- powiedziała.

Wszyscy na raz mówili cześć.

-No dobrze skoro się przywitałaś możesz już iść- mówiłem.

-Dopiero przyszłam. Jako twoja ciocia powinnam wiedzieć jak sobie radzisz w szkole- rzekła. -Dobrze prawda ?- zwróciła się do nauczyciela.

-Yy.. tak... Peter jest jednym z najlepszych uczniów w szkole- odpowiedział zdezorientowany pan Harrington.

-To właśnie chciałam usłyszeć.

Kiedy już miałem ją znowu poprosić, żeby wyszła usłyszałem kolejny głos.

-Peter ? Dlaczego twoje drzwi są wyważone ?

To był wujek Steve, a tuż za nim wujek Bucky.

-To była moja wina- przyznała się ciocia Nat. -Byłam trochę zła na Petera, bo nie powiedział nam o swoich zdalnych lekcjach.

Naprawdę musiała to powiedzieć...

-Zdalne lekcje !- zawołał wujek Steve.

-Dlaczego nic o tym nie wiemy ?- zapytał wujek Bucky.

Nagle pojawił się tata.

-Bo nie musicie wiedzieć wszystkiego !- skarcił ich.

-Właśnie !- zgodziłem się.

-Wynocha z tego pokoju i dajcie mu w spokoju zrobić lekcje !- rozkazał tata.

Ciocia Nat, wujek Steve i wujek Bucky opuścili mój pokój.

-Jestem twoim dłużnikiem !- powiedziałem do taty.

-Nie ma za co mały- odpowiedział.

Wszyscy wyszli i kiedy zostałem sam, o to co zobaczyłem. Pan Harrington wraz z klasą wyglądali jakby patrzyli na ducha, Ned cały czas się śmiał, a MJ czytała jakąś książkę.

-Ok... możemy udawać, że nic się nie stało i nikogo tu nie było ?- poprosiłem.

Nauczyciel tylko pokiwał głową i wróciliśmy wszyscy do lekcji. I tym razem wszystko szło dobrze. Nikt nie wszedł ani przez moje drzwi, ani otwór wentylacyjny. Lekcje już prawie się skończyły i ucieszyłem się, że nikt złego się nie stało, ale... szczęście Parkera znów uderzyło.

Po całej wieży rozległ się potężny huk, a potem gniewne krzyki. Spodziewałem się najgorszego.

-Peter, co się dzieje ?- zapytał mnie pan Harrington.

-Nie wiem... ale napewno coś niedobrego- odparłem.

Wtedy do mojego pokoju z impetem wpadła Wanda.

-Wybacz Pete, ale potrzebujemy twojej pomocy !- powiedziała zdenerwowana.

-Co się stało ?- zapytałem.

-... Thor spalił kuchnię...- odpowiedziała.

-... znowu... - westchnąłem.

-Niestety...- rzekła moja siostra.

-Przepraszam panie Harrington, ale mnie potrzebują- mówiłem.

-... Dobrze... idź- odparł zszokowany nauczyciel.

Razem z Wandą pobiegliśmy do kuchni i pomogliśmy z ugaszeniem ognia i sprzątaniem.

Od początku mówiłem, że mając taką rodzinę jak moja nie można w spokoju mieć lekcji, ale... przynajmniej nigdy nie jest nudno !

Irondad & Spiderson: One-ShotsWhere stories live. Discover now