Chory Pająk

1.9K 64 57
                                    

Peter Pov.

Biorąc pod uwagę moje zmodyfikowane DNA, mój organizm jest bardzo odporny na choroby, ale jak już zachoruje to naprawdę poważnie. 

Tego dnia obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Byłem cały spocony i rozpalony. Poczułem, że jest mi nie dobrze, od razu pobiegłem do łazienki i wyrzuciłem zawartość żołądka. Byłem naprawdę słaby. Padłem na ziemię i nie mogłem się ruszyć.

-Czy chcesz, żebym powiadomiła szefa ?- odezwała się Friday.

-Tak, proszę- odpowiedziałem słabym głosem.

Nie minęła chwila, a łazience był już mój tata.

-Nie martw się Bambi, wszystko będzie dobrze.

Pomógł mi wstać i zaprowadził do mojego pokoju gdzie siedziała już reszta mojej rodziny. Wujek Bruce przyniósł specjalne tabletki, a wujek Steve i ciocia Natasha przynieśli wiadro, miskę z zimną wodą i ręczniki. Położyłem się na łóżku, a ciocia Tasha szczelnie przykryła mnie kołdrą. Wujek Bruce dał mi leki, a wujek Steve zamoczył ręcznik i położył mi na czole, żeby zbić gorączkę. Cały czas bolała mnie głowa i brzuch.

-Tato, tak bardzo boli- powiedziałem słabo.

-Wiem Bambi, leki ci pomogą, sen dobrze ci zrobi- odpowiedział tata.

Skinąłem głową i od razu zasnąłem. Spałem jakieś 4 godziny zanim otworzyłem oczy. Czułem się już o nieco lepiej. Nałożyłem na siebie koc i poszedłem do salonu, gdzie siedział tata.

-Hej Petey, jak się czujesz ?

-Już lepiej tato. Gdzie są wszyscy ?

-Poszli na trening. Wrócą za około godzinę. Chcesz obejrzeć film  ?

-Oczywiście !

Ned Pov.

Nasza klasa jechała na wycieczkę. Siedzieliśmy w autobusie razem z MJ. Ona jak zwykle czytała książkę i niczym się nie przejmowała, a ja byłem kłębkiem nerwów. W kółko pisałem wiadomości do Petera.

Ned: Zapomniałeś o wycieczce do Stark Tower !

Ned: Dlaczego cię tu nie ma ?!

Martwiłem się. Jeśli Peter nie przyjdzie do szkoły od razu mnie o tym powiadamia.

-Spoko frajerze. Pewnie wypadła mu jakaś ważna bohaterska sprawa- powiedziała MJ.

-Mam nadzieję.

Peter Pov.

Oglądaliśmy z tatą Gwiezdne Wojny. Leżałem na kolanach taty, a on głaskał mnie po włosach. Było mi tak wygodnie, że znowu zacząłem zasypiać.

-Synku, zaraz przyjdzie wycieczka, żeby się rozejrzeć. Czy to w porządku ?- zapytał tata.

-Tylko.. cicho… proszę…- mówiłem sennie.

-Oczywiście Petey.

Ned Pov.

Nasza klasa była w windzie. Wszyscy uczniowie byli podekscytowani. Zaraz zobaczymy apartament Avengers. Byłem niemal pewny, że spotkamy tam Petera. Oby tylko nie był w niezręcznej sytuacji, bo padnie ze wstydu.

-Pan Stark prosił, abyśmy byli bardzo cicho podczas zwiedzania.

Klasa pokiwała głową ze zrozumieniem. Gdy winda się zatrzymała i drzwi się otworzyły, zobaczyliśmy salon Avengers w całej okazałości. Pierwsze co się rzucało w oczy to światło grającego telewizora, a przed nim kanapa, na której ktoś siedział. Wyszliśmy z windy, podeszliśmy bliżej i to co zobaczyliśmy… spodziewałem się czegoś takiego…

Pete spał na kolanach Tony'ego Starka. Był bardzo blady i wyglądał na słabego. Nikt się nie odezwał na ten widok. Wszyscy byli po prostu zszokowani. Jednak Flash musiał być idiotą i zrobić awanturę.

Tony Pov.

Gdy tylko wycieczka weszła do apartamentu wiedziałem, że może stać się coś złego. A gdy zobaczyłem najlepszych przyjaciół Petera, Neda i MJ, moje przypuszczenia się sprawdziły. Cała grupa wraz z nauczycielem stanęła jak wryta. Nie dziwię się. Nie zwracałem na nich za bardzo uwagi, jednak wszystko zmieniło jedno zdanie.

-Jak do cholery Penis Parker śpi na Tony'm Starku ?!

Gdy tylko to usłyszałem wpadłem we wściekłość. Znów popatrzyłem na klasę Petera i oko rzucił mi się wymachujący rękami i zdezorientowany szczyl. Już miałem wstać i sprać skórę gówniarzowi, kiedy usłyszałem coś innego.

-Tato ? Co się… co się dzieje ?- mój syn zapytał mnie słabym głosem.

-Spokojnie Petey, zajmę się tym- powiedziałem mu.

Delikatnie zdjąłem go z kolan i podszedł do klasy.

-Jak nazwałeś mojego syna ?!- krzyknąłem na gówniarza z niewyparzonym jęzorem.

-T-twojego s-syna ?- wyjąkał wyraźnie przestraszony.

-Tak mojego syna ! Ostrzegam cię, jeśli jeszcze raz spróbujesz go w jakiś sposób skrzywdzić nie zawaham się cię zabić !- zagroziłem. -A teraz sio z mojej wieży !

Na moje słowa wszyscy wyszli. Wróciłem do mojego synka, który już był lekko rozbudzony.

-Musiałeś to zrobić ?- zapytał mnie kładąc się na moich kolanach.

-No co ? Wykonuję zadanie. Pierwsza zasada w tym domu, nikt nie krzywdzi pajączka- odpowiedziałem.

Widziałem na jego twarzy mały uśmiech za nim wtulił się mocniej we mnie. Nikt nie skrzywdzi mojego synka… nikt...

~~~~~~~~~~
Ok ! Mamy nowy one-shot ! Jutro postaram się wstawić kolejny.

Irondad & Spiderson: One-ShotsWhere stories live. Discover now