Jeden moment cz. 2

699 49 13
                                    

Peter Pov.

Minęło kolejne pół roku, a ja ? Cóż… ze mną jest coraz gorzej. Nie chodziło o tortury Hydry czy bolesne badania… po prostu… nie mogę zrozumieć… dlaczego nadal tu jestem… jestem w niewoli Hydry już od tak dawna i nadal moja rodzina mnie nie znalazła. Nie tak dawno byłem pewny, że po prostu potrzebują czasu na poszukiwania, ale… z każdym mijającym dniem coraz bardziej wątpię we własne słowa…

Teraz znów przesiaduję zagłębiony w swoich myślach. Staram się jak mogę, ale naprawdę… cały czas w głowie myśl, że… moja rodzina mogła… o mnie zapomnieć…

Nie ! To nie możliwe ! Moja rodzina nigdy by mi tego nie zrobiła ! Kocham ich, a oni mnie. Nie raz to udowodnili i wiem, że mnie szukają. I znajdą… nie wiem jeszcze kiedy, ale wiem, że to zrobią…

Moje myśli przerwały krzyki. Co było bardzo dziwne, bo rzadko kto tu krzyczał. Wyjrzałem zza krat w oknie i zobaczyłem jak kilku żołnierzy Hydry zaczyna się rozpadać i zmieniać w proch. Naprawdę mnie to przestraszyło.

I nagle moje obawy się potwierdziły. Ból przeszył całe moje ciało, a pajęczy zmysł wariował. Padłem na kolana i złapałem za głowę.

-Nie… błagam nie….- szepnąłem cicho do siebie.

Ale nic to nie dało. Moje ciało zaczęło się rozpadać, a potem… była tylko ciemność…

~~~~~~~

Powoli otworzyłem oczy i podniosłem się z ziemi. Nie miałem pojęcia co się stało i ile to trwało.

Moje ciało rozpadło się w proch, przed oczami widziałem ciemność, a po dosłownie chwili obudziłem się znowu w celi. Miałem przeczucie, że to co się stało to naprawdę poważna sprawa i jest w nią zamieszana moja rodzina.

Wyjrzałem przez kraty okna celi i… nikogo nie było. Ekstra ! Albo zwiali albo jeszcze nie wrócili, ale szczerze mam nadzieję, że to pierwsze.

Po kilku pchnięciach, udało mi się wyważyć drzwi. Natychmiast pobiegłem do kolejne laboratorium, w którym doskonale pamiętam, że przechowywali mój strój Żelaznego Pająka. Od razu go włożyłem i o dziwo był w dobrym stanie i działał.

-Karen szybko skontaktuj mnie z Friday i podaj moją lokalizację !

Nie otrzymałem odpowiedzi mojej sztucznej inteligencji.

-Karen ?! Co jest ?!

Chyba coś się musiało zepsuć. Już chciałem sprawdzić co kiedy usłyszałem stłumiony dźwięk w moim komunikatorze.

-Od-wr-óć… si-ę.

Rozpoznałem ten głos. To była Friday. Zrobiłem co kazała, ale nie bardzo wiedziałem dlaczego. Jednak zmieniłem zdanie kiedy przede mną pojawił się złoty portal, który prowadził wprost na pole bitwy…

Nie wiedziałem co mam robić dopóki nie usłyszałem… tych dwóch słów…

-Avengers ! Naprzód !

~~~~~~~~~~~~
Ostatnia część już wkrótce !

Irondad & Spiderson: One-ShotsWhere stories live. Discover now