Chapter 5

1.7K 108 110
                                    

Pov: Clay

Wstałem dzisiaj bardzo późno, była 13, a na 14:15 miałem pierwszą sesje. Kurwa.

Nie widziałem nigdzie obok siebie Kamilli, więc chyba poszla sie ruchac z jakimś randomem na ulicy. Normalka.

Pobiegłem szybko do łazienki umyć zęby i sie ubrac. Nie myłem sie bo zrobiłem to wczoraj. Ubrałem czarne rurki i szarą bluze. Na to czarna dżinsową kurtke i w pośpiechu wybiegłem z domu. Kurwa nie nakarmiłem Patches.

Wróciłem sie do domu i wsypałem szybko jedzenie do miseczki i wymieniłem wode. Teraz wybiegłem z domu zamykając go przy okazji i zbiegłem na dół do podziemnego parkingu. Wyciągnąłem kluczyki od mojego mercedesa i wsiadłem odpalając go. Do mojego biura było jakoś 30 minut drogi z mojego mieszkania, ale jeszcze przed tym trzeba wszystko przygotować.

Wjechałem na pustą odziwo drogę i włączyłem se jakąś muzyke by nie było cicho. Akurat było Sweather Weather więc sobie troche pośpiewałem.

Zjechałem już w dobrze znaną mi drogę, w stronę biura. Wjechałem na parking i znalazłem wolne miejsce. Wysiadłem i szybkim krokiem podążyłem do wejścia. Przywitałem sie z recepcjonistą i wjechałem na swoje piętro. Wszedłem do mojego biura i rzuciłem kurtke oraz torbe z laptopem i innymi rzeczami na fotel.

Zacząłem szybko wszystko przygotowywać, zanim sie obejrzałem byli już pierwsi modele. Wpuściłem jakiegoś typa z mamą, oni zaczęli sie przygotowywać, a ja w tym czasie napisałem do George'a. Nie, wcale nie wziąłem jego numeru bo 'nie na sie dodzwonić do Karla' poprostu dla znajomości.

Clay: Hej Gogy, masz dzisiaj czas?

×××

Pov: George

Siedziałem właśnie w mojej biblioteczce, dopóki nie dostałem powiadomienia. Odpaliłem telefon i zobaczyłem jakiś nieznany numer.

828 726 423: Hej Gogy, masz dzisiaj czas?

Po chwili namysłu wiedziałem że to Clay. On mnie tylko tak nazwał.

George: Hej, hmm.. musiałbym spojrzeć w grafik zaczekaj.

George: Tak mam czas, dzisiaj akurat mam wolne od wszystkiego. Coś potrzebujesz?

Odrazu dostałem wiadomość zwrotną.

Clay: Wiesz, pomyślałem że moglibyśmy gdzieś wyjść. Nudziło mi się będzie po pracy, a za godzinę i tak kończę :p

George: W porządku, może gdzieś wyjść. Co preferujesz?

Clay: Kawiarnia w twoim mieście? 12 Corners Cafe?

George: Brzmi dobrze, o której mam być gotowy?

Clay: Za jakieś dwie godziny. Spotkamy sie na miejscu, do zobaczenia :))

Nic więcej nie odpisałem i dalej czytałem, tym razem nastawiłem sobie przypomnienie.

***

Godzine potem zadzwonił mi budzik że czas sie zbierać. Odłożyłem książkę na półkę i wyszedłem z mojego 'tajnego' pokoju. Skierowałem sie do siebie by wybrać ciuchy, a nie siedziec ciągle w jakiś dresach. Padło na szarą bluze i niebieskie szerokie dżinsy. Do tego czarne conversy i kilka sygnetów plus łańcuszek.

Zszedłem na dół i przywitałem sie z Karlem i inną obsługą. Oznajmiłem brunetowi ze bede wieczorem, on tylko pokiwał głową i zajął sie rozmawianiem przez telefon. Słyszałem tylko jak osoba po drugiej stronie proponuje mu żebym wystąpił w jakims top model. Karl mu jedynie przytakiwał i gadał o czymś innym.

Ja siedziałem na telefonie w salonie i oglądałem Twittera. Dostałem wiadomość od Claya, ze zaraz będzie w moim mieście i ze moge wychodzic. Ja zabrałem odrazu moje rzeczy i wyszedłem żegnając sie ze wszystkimi. Na szczęście była taka godzina, ze przeważnie nastolatkowie, którzy mnie oglądają lub coś takiego są w szkołach więc to na plus.

Z mojego domu do tej kawiarni było jakieś 10 minut drogi na pieszo, więc tym sie nie martwiłem. Szedłem sobie na spokojnie ulicą, dopóki nie napotkałem osoby, którą teraz najmniej chciałem spotkać.

"George! Jak dawno sie nie widzieliśmy!" krzyknął głos za mną.

---------
Kolejna osoba! essa
____________________

Im all yours.. // DNF Where stories live. Discover now