Chapter 27

1K 73 86
                                    

Pov: Trzecia osoba

Chłopacy jechali właśnie z galerii do domu bruneta, George cieszył sie ze w końcu ma wiele więcej spódniczek w których czuje sie naprawdę dobrze i ładnie.

Kupili ogrom rzeczy. Między innymi właśnie spódniczki, bluzy oraz kilka par spodni. Clay prowadził auto i słuchali piosenek, śpiewając randomowe słowa. Obaj nie czuli sie nigdy tak wolni jak wtedy. Ich ręce złączyły się przez przypadek, ale żaden z nich nie chciał ich puszczać.

George jako że siedział na miejscu pasażera przełączał piosenki, a Clay ich rękoma zmieniał biegi.

"Mam takie pytanie.." zastanowił sie brunet.

"Jakie?" odezwał sie blondyn patrząc przez chwilę na chłopaka.

"Karl i Sapnap dzisiaj sie strasznie dziwnie zachowywali, spytałem sie ich o co chodzi, a oni powiedzieli że dowiem sie od ciebie. O co im chodziło?" zapytał łapiąc przez chwilę kontakt wzrokowy z blondynem, jednak przerwali go by nie spowodować wypadku.

"Oh, racja. Zapomniałem ci powiedzieć że na nasz koncert przyjedzie jeden z najlepszych wokalistów. Znasz może Technoblade?" spytał blondyn.

George nie spodziewał sie że tak wielki i znany piosenkarz przyjedzie zaśpiewać piosenke na ich koncercie. W jego oczach pojawiły sie wielkie iskierki gdy blondyn o nim wspomniał.

"Tak! Uwielbiam jego utwory!" krzyknął podekscytowany chłopak.

"W takim razie przyjedzie, masz dokończoną już zwrotke? Ja już skończyłem" oznajmił.

"Tak, mam dwie, przeczytać?" zapytał wyciągając telefon z kieszeni.

"Jesli możesz, chętnie posłucham." uśmiechnął sie.

"Usually I put

Something on TV
So we never think
About you and me

But today I see
Our reflections
Clearly in Hollywood
Laying on the screen

You just need a better life than this
You need something I can never give
Fake water all across the road
It's gone now, the night has come, but" skończył i popatrzył na wielki uśmiech blondyna.

"To jest świetne! Naprawdę George, nie wiem skąd masz taką wene, ale postarałeś sie" powiedział i zatrzymał sie na parkingu przed domem bruneta.

"Dziękuję, a ty ile masz?" zapytał wchodząc z zakupami do środka domu.

"Zaraz ci przeczytam, pójdźmy do ciebie najpierw odłożyć te rzeczy" podniósł obie ręce w celu pokazania dwóch dużych toreb z ciuchami. Brunet zachichotał i wbiegł z jedną torbą na górę przy okazji otwierając Clayowi drzwi.

"Więc.. Slucham uważnie" usiadł na łóżku i założył noge na noge.

"Mam takie coś. You can't fight it
You can't breathe
You say something so loving, but
Now I've got to let you go
You'll be better off in someone new
I don't wanna be alone
You know it hurts me too

You look so broken when you cry
One more and then I'll say goodbye" przeczytał to co miał napisane w telefonie i spojrzał na bruenta.

"Fajne! Przed tymi zwrotkami na początku można też dodać takie stłumione głosy, poczekaj bo miałem zapisane gdzieś" zaczął szukać kartki na biurku. "Road shimmer
Wiggling the vision
Heat heat waves
I'm swimming in a mirror"

"O, tak to sie mega wpasuje" potwierdził blondyn.

"Dobra do 17 mamy jeszcze dwie godziny, myślisz że zdążymy wymyśleć całą piosenke?" zapytał.

"Myślę że tak, jeśli sie streszczymy to nam sie uda. A jutro byśmy mogli pojechać do studia nagrac piosenke" oznajmił i oboje zaczęli wymyślać kolejną zwrotke.

***

Minęło półtora godziny, a chłopaki wymyśleli już całą piosenke i teraz próbowali dopasować te wszystkie zwrotki do siebie by pasowały. Po niecałych dwudziestu minutach im sie udało i szykowali sie do wyjścia.

Przed tym jednak pożegnali sie z szarą kulką, która aktualnie łasiła sie do nich i nie odstąpywała na krok. Brunet sie lekko zaśmiał z tego ile blondyn już głaszcze kotkę, która dalej nie daje za wygraną.

W końcu Karl zgodził sie ją wziąć i na spokojnie wyszli z domu kierując sie do auta starszego.

Gdy dojechali do wyczekiwanej od rana restauracji zaparkowali auto i wysiedli z niego. Skierowali sie do drzwi miło urządzonej na pierwszy widok restauracji. Wybrali podwójny stolik i usiedli biorąc menu do rąk.

Jako że George dalej nie jadł dużo to zamówił herbate pomarańczową i 7 sushi z jakimis dodatkami. Clay za to zamówił sobie cole zero oraz steka z frytkami.

Chłopacy rozmawiali w najlepsze. Nie kończyły im sie tematy do rozmów, co u niektórych jest strasznie męczące. (wtf)

***

Po zjedzeniu umówili sie że pojadą do domu Claya by tam skonstruować piosenke i dograć gitarą obiecaną przez blondyna muzykę. Wsiedli do samochodu i ruszyli. Jako ze restauracja była około trzydzieści minut od domu chłopaka to nie miał zamiaru sie spieszyć.

-------

hejkaaa!! mam nadzieje ze cieszycie sie z zakonczneia roku! miłych wakacji i nigdy sie nie poddawajcie<33

tu możecie sie pochwalić czy macie pasek lub czy jestescie zadowoleni lub nje-->>

kochaaam
____________________________________________

Im all yours.. // DNF Where stories live. Discover now