[NSFW]~Zasady~ Crenny

531 14 6
                                    

Kenny

"Zasady naszego związku

1. Staramy się nie dotykać w miejscach publicznych (tzn. Tam gdzie mogą zobaczyć nas ludzie)
2. Nie całujemy się poza domem
3. Flirty utrzymujemy w formie żartu (jeśli jest ktoś w stanie nas usłyszeć)
4. W wypadku, kiedy ktoś zapyta czy jesteśmy razem, odpowiedź brzmi "nie"
5. Seks tylko w domu lub w absolutnej pewności, że nikt nie usłyszy/zobaczy"

- A co z malinkami? - spytałem, opierając się głową o ramię Craiga i patrząc na kilka zasad, które wymyśliliśmy na rzecz naszego ukrywanego związku. Musieliśmy się ukrywać, a przynajmniej do czasu zakończenia przeze mnie szkoły. To jednocześnie smutne, ale i ekscytujące.

- Malinkami? - spytał swoim niskim, przyjemnie spokojnym głosem Craig - Jeśli znajdziesz na nie dobre tłumaczenie albo będziesz potrafić je zakrywać to mogą być - otulił mnie w talii ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.

- A co jak ja ci zrobię malinkę? Na przykład tutaj, na szyi, aby każdy widział? - spytałem, wskazując palcem na jedno miejsce na szyi Craiga. To nie tak, że nie podoba mi się myśl randkowania w tajemnicy. Bardzo mi się podoba. Ale ten delikatny uśmiech na twarzy zniecierpliwionego czy zdenerwowanego Craiga jest wart każdego czynu - Bo strasznie mnie teraz korci zobaczyć jak wyglądałaby dokładnie tutaj.

- Spróbuj, a pożałujesz - pogroził mój nauczyciel od astronomii i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym wyzwania i pewności siebie - Nie ośmielisz się.

- Przekonamy się? - zacząłem się do niego zbliżać do jego szyi, na co Craig złapał mnie za dłonie i zaczął odsuwać. Naciskałem na jego dłonie swoimi, chcąc go rzucić na łóżko, aby się mi poddał. Skubany jednak ma siłę, więc siłowaliśmy się dłuższą chwilę, dopóki Craig nie rzucił mnie na bok. Opadłem na miękki materac okryty błękitnym prześcieradłem. Śmiałem się radośnie, a Craig cicho chichotał zbliżając się do mnie. Położył dłonie po dwóch stronach mojej głowy, zbliżając nasze twarze do siebie. Jego rozbawiona twarz, czuły uśmiech i te cudownie zielone oczy wypełnione radością i miłością.

- Grabisz sobie, McCormick - otarł naszymi nosami o siebie. Cicho zachichotałem w odpowiedzi i skradłem delikatnego buziaka z ust mężczyzny.

- Co z tym pan zrobi, panie Tucker? - złączyłem nasze czoła ze sobą, ciesząc się z ciepła, które rozpierało mnie od środka. Cieszyłem się z faktu, że Craig jest tak blisko, że patrzy na mnie chcąc mi pokazać "co zrobi".

Pewnie by nawet pokazał konsekwencje moich planowanych zamiarów, gdyby nie pukanie i skrzyp otwieranych drzwi.

- Powinniśmy coś z tym zrobić? - szepnąłem, patrząc na twarz Craiga, skupioną na usłyszeniu kto przyszedł.

- A chce Ci się? - odszepnął, kładąc się obok mnie. Dzieliło nas pół metra, oboje patrzyliśmy w biały sufit, czekając aż niespodziewani goście wejdą lub powiedzą po chuj tutaj przyszli.

- To też racja - mruknąłem w odpowiedzi i włożyłem dłoń pod głowę - Nic nie robienie, też mi się podoba.

- Craig? Gdzie ty jesteś? - spytał Clyde, a jego kroki powoli zbliżały się do sypialni.

- Cholera - burknął Craig, zrywając się z miejsca i rzucając na łóżko kilka książek, zeszytów i podając mi notes z długopisem. Usiadł na wcześniejszym miejscu i oczyścił gardło. Usiadłem szybko na miejscu, udając że zapisuje coś w notesie - W taki sposób najłatwiej obliczysz prędkość samochodu w zadaniu - zaczął mówić bez kontekstu Craig, a ja kiwałem głową. W zeszycie zamiast pisać rysowałem jakieś szlaczki, kwiatki i inne chuje. Dosłownie.

South Park One Shot Where stories live. Discover now