Ale czy wciąż mogła patrzeć na wszystko przez pryzmat swojej przeszłości? 

          Nie była już panią doktor, szanowanym lekarzem ze szpitala w Atlancie. Była tylko człowiekiem, który w tym nowym, brutalnym świecie, mógł pomagać innym. Mógł, ale nie musiał. 

          Czy w takim razie odrzucenie pomocy przez osobę, która prosto w twarz mówi jej, że jej nie potrzebuje, jest czymś co powinno ją aż tak bardzo trapić? 

          Przez cały ten czas nawet nie brała pod uwagę możliwości, że ktoś może nie chcieć jej pomocy. Nie, gdy wszyscy w grupie wiedzieli, kim była przed wybuchem wirusa. Nie, gdy jak dotąd wszyscy przyjmowali jej pomoc z otwartymi ramionami. 

          Tylko w ten sposób mogła dołożyć swój wkład w utrzymaniu grupy w bezpieczeństwie. Tylko w ten sposób mogła odwdzięczyć się innym za wszystkie sytuacje, w których to oni pomogli jej. W których uratowali jej życie.

          Nie chcę twojej pomocy. 

          To nie jest twój problem. 

          Żyła tym, kim była wcześniej. Świat dookoła niej się zmienił, wyrwał jej cząstkę osoby, którą niegdyś była. Ale ona usilnie łapała się tego, co pozostało z jej przeszłości. Co w jakiś sposób wiązało ją z jej przeszłym życiem. Jakby to, w jakiś chory sposób, miało zamglić obraz mrocznej rzeczywistości. 

          Jakby było ostatnim śladem po jej straconym życiu. Życiu, które kochała, do którego była przyzwyczajona. Życiu, w którym wszystko było poukładane, a ona miała przed sobą jakiś cel. 

          Riley zatrzymała się wreszcie, gdy dostrzegła przed sobą barierki przy autostradzie. Zmarszczyła brwi, dopiero wtedy orientując się, jaki kawał drogi przeszła. Rozejrzała się, a nie widząc w najbliższej okolicy żadnego zagrożenia, wyszła ostrożnie z gęstwiny krzaków. 

          Wokół panowała przygniatająca cisza. Porzucone samochody stały dokładnie w tym samym miejscu, w którym widziała je po raz ostatni, nigdzie nie było również jakichkolwiek śladów po czyjejś obecności. 

          Na masce jednego z pickupów widniał namalowany białą farbą napis, a przy nim ustawione butelki z wodą i niewielki zapas jedzenia. Wszystko stało nietknięte. 

           Przeszła nad barierkami, obejmując się ramionami i skacząc wzrokiem po poszczególnych pojazdach. Wizja spacerującej tamtędy hordy nawiedziła jej umysł, tym samym obsypując plecy gęsią skórką. Wzdrygnęła się, przypominając sobie bliskie spotkanie z jednym z zainfekowanych, który prawie dorwał ją pod samochodem. Grymas zmienił się jednak w wyraz żalu, gdy przypomniała sobie kto jej wtedy pomógł. 

          Nie potrzebuję twojej pomocy.

          Pokręciła głową i wypuściła z siebie powietrze, odpychając od siebie słowa Daryla. Pomijając fakt, że należeli do tej samej grupy ocalałych, praktycznie nie łączyło ją z tym człowiekiem nic, a jednak zdołał złamać ją jednym zdaniem. Do tej pory ograniczał się do złośliwych komentarzy, czy zirytowanych prychnięć i mruknięć. Teraz jednak użył broni, która idealnie trafiła w jej czuły punkt. 

          Z oddali dotarł do niej głuchy odgłos uderzenia. Odwróciła się zamaszyście, czując jak włosy stają jej dęba, a serce automatycznie przyspiesza bicia. Szukała wzrokiem źródła tego hałasu, jednak nie mogła dostrzec niczego, poza porozrzucanymi wrakami samochodów. Pustych samochodów.  

          A jednak dziwne przeczucie, że lada chwila stanie się coś złego, objęło ją i sprowadziło na dziewczynę nagłą panikę. W jednej chwili zdała sobie sprawę ze swojego położenia, zupełnie zapominając o swoich poprzednich przemyśleniach i sytuacji, jaka miała miejsce przy stajni. 

Firestarter| Daryl Dixon (POPRAWIANE)Where stories live. Discover now