#28

47 4 0
                                    

Od tamtej pamiętaj nocy w Malfoy Manor minęły dwa lata.

Od tej pory nie rozmawiałam z Malfoy'em. Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego, że zaczęłam pracę w Hogwarcie i nie było czasu. Rzadko też wracałam do domu na święta, zazwyczaj wracałam jedynie na wakacje, i przez dwa miesiące byłam cała dla przyjaciół.

Zakończenie roku, to zawsze było to samo od pamiętnych czasów. Najpierw krótka przemowa dyrektorki, a następnie pożegnalna kolacja.

Bycie opiekunką jest przyjemniejsze niż mi się zdawało. Dowiedziałam się, że jestem lubiana przez wszystkich, nawet przez ślizgonów. Nawet tych, którzy nienawidzą mugoli.

Pożegnałam się z McGonagall życząc udanych wakacji.

Deportowałam się do domu. Domownicy jak co roku cieszą się gdy wracam. Zawsze się cieszyłam jak wracałam, a teraz poczułam jakąś melanholie. Żeby się od niej uwolnić zadzwoniłam do Pani Minister, a następnie do Ginny z pytaniem czy nie mają ochoty pójść na dyskotekę.

Przebrałam się w sukienkę, od Malfoy'a. Jest najlepsza na takie imprezy. Zostawiłam włosy w nieładzie i byłam gotowa.

Umówiłam się z dziewczynami przed klubem, tym samym, w którym byłam ostatni raz z Herm, i w którym spotkałam pierwszy raz po wojnie Malfoy'a i Zabiniego.

Dziewczyny wreszcie się pojawiły, a żeby było śmiesznie pojawiły się z facetami - Harrym i Ronem. Wiem, że to moi przyjaciele ale myślałam, że to będzie damski wieczór. Jak tak na nich patrzyłam poczułam się jakby... samotna? Pierwszy raz w życiu poczułam coś takiego.

Zaczęli wypytywać o Hogwart i o wszystko. Starałam się zmienić temat więc spytałam co tam ciekawego, ale mnie trochę zbyli i weszliśmy do środka.

Ledwo co weszliśmy, a oni już poszli tańczyć. Wzruszyłam ramionami. Przy barze zamówiłam najmocniejszy alkohol jaki sprzedawali. Po pięciu kieliszkach barman zaczął prawić mi komplementy, pewnie myślał, że jestem pijana. Ha! Nie ta głowa. Gdy przyjrzałam mu się uważnie to... Nawet nie jest taki brzydki. Wysoki, szczupły mężczyzna, o wyrazistych rysach twarzy. Włosy czarne, a oczy lśniące, czekoladowe. Jedyna wada to, to że jest mugolem. Nie jestem uprzedzona ani nic, tylko szczerze mówiąc nie chciałabym się nawet zakochać w mugolu.

Co jakiś czas chłopaki podchodzili prosząc mnie do tańca, ale nie chciałam. Jedynie na co miałam ochotę to upić się do nieprzytomności, a jutro żałować lub nie.

- Mogę cię prosić? - odwróciłam głowę.

Znowu ktoś chciał ze mną tańczyć. Tym razem był to chłopak, nawet przystojny brunet z ślicznymi, zielonymi oczami. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale ujełam jego dłoń.

- Ładna jesteś. Mogę wiedzieć jak się nazywasz?

- Na tę informację musisz sobie zasłużyć.

Chłopak nie dawał za wygraną, ciągle czymś mnie rozbawiał, a taniec był zawirowany iż ciągle mną obracał. Nie sądziłam, że mugole potrafią tak dobrze tańczyć. Gdy piosenka się skończyła podziękowałam i wróciłam na poprzednie miejsce.

Starałam się odszukać wzrokiem przyjaciół, lecz nigdzie ich nie widziałam. Właśnie taka jest z nimi teraz zabawa. Wypiłam jeszcze ileś drinków wymieszane jeszcze z czymś, że aż nie pamiętam co dalej.

Potem jak urwał się Pauline film.

Pauline czuła się błogo jakby Merlin wziął ją w ramiona. Harrego i reszty nie próbowała nawet szukać - szczerze mówiąc zapomniała o nich.

Przed wyjściem wypiła jeszcze z dwa drinki i wyszła. Po wyjściu nie deportowała się do domu, czuła po prostu, że nie może. W głowie jej szumiało tylko jedno ,,Musisz coś załatwić" oczywiście nie wiedziała co musi załatwić, bo przecież zaczęły się wakacje, więc ma wolne.

Naszczescie przed dyskoteką było pusto i nikt nie zauważył jak platynowłosa się teleportuje.

Znalazła się w jakimś salonie. Ściany były pomalowane na zielono. Okno, duże przepuszczało blask księżyca. W pomieszczeniu znajdowała się kanapa, półki, regały i jakaś lampa.

Draco Malfoy, siedział na kanapie w pokoju dziennym popijając ognistą whisky. Na widok swojej ukochanej - tak on, który nie umiał kochać, pokochał właśnie ją - oniemiał. Nie spodziewał się jej dziś, a zwłaszcza u niego!

Skaza patrzyła na niego tęsknym wzrokiem - trudno się dziwić, widzieli się dwa lata temu! Podeszła do niego troszkę się przy tym chwiejąc, usiadła na jego kolanach jak mała dziewczynka i wtuliła się w tors chłopaka.

Draconowi wydawało się że śni. Od tamtej pamiętaj nocy rozmyślał o niej przez cały czas, a teraz trudno było uwierzyć, że tak po prostu - nie ważne, że pijana - przyszła do niego.

- Draco - szepnęła - przepraszam.

Draco doznał podwójnego szoku. Pauline Grindelwald go przeprasza. Ona!

- Za co kochanie? - spytał.

Podobało mu się to iż jest pijana, wtedy mógł dowiedzieć się czego tylko chciał, ale też mówić czułe słówka.

- Za to że byłam idiotką? Że nie odzywałam się przez dwa lata? Od samego byłam dla Ciebie wredna?

Malfoy z każdym słowem nie mógł uwierzyć własnym uszą. Położył dłonie na jej biodrach i lekko się uśmiechnął. Grindelwald wciąż gadała. Platynowłosy uwielbiał ten jej głos zwłaszcza po alkoholu, bo wtedy zawsze słodko gadała. Musnął jej malinowe usta.

- Kochanie nie przepraszaj mnie.

Amore e morte //Panna Grindelwald Where stories live. Discover now