#15

72 5 0
                                    

- Idealnie całujesz. - mruknął mi do ucha.

Tak znowu się z nim całowałam ale to już nie przez alkohol. Chciałam tego. Aż ciężko było następnego dnia uciec ale nie miałam wyjścia.

- Draco - szepnełam.

Chłopak jeszcze spał. Godzina ósma, o tej porze śmierciożercy zazwyczaj wyruszają na zwiady lub obracają się na drugi bok. Ci którzy śpią wieczorem wyruszyli na nocną ,,zabawę" inaczej zabijanie i gwałcili młode dziewczyny mugoli. Okrutna to rzecz, lecz żaden ze śmierciożerców nie narzeka. Wręcz przeciwnie, wszyscy to uwielbiają.

Pokój Dracona był jak każde pomieszczenie - ciemne. Kolory jakie tu dominują to srebrny, zielony i czarny. Pomieszczenie jest duże w kształcie kwadratu. Znajduje się tam duże łóżko okryte zieloną narzutą, pod którą jeszcze śpi Malfoy. Ogromna szafa wybudowana z drewna zapewne z brzozy. Okno na taras, widok na ogród za rezydencją, a na przeciwko okna stoi biurko.

Usiadłam na podłodze opierając się plecami o łóżko. Moje myśli krążyły wokół złotej trójki. Nic im się nie stało? Dalej szukają? Może już o mnie zapomnieli? W między czasie za mną coś skrzypneło. Więc albo Malfoy przewraca się na drugi bok, lub wstał co śmię w to wątpić.

- O której wstałaś ślicznotko? - wychrypiał. Odwróciłam się w jego stronę. Dalej leżał, lecz łokieć oparł na poduszce, a dłonią przytrzymywał głowę.

- Dosyć wcześnie. - mruknełam. - Znalazłam miejsce, z którego mogłabym uciec.

- A skoro już o tym mowa to... dziś jest zebranie śmierciożerców i... nie mogłabyś zostać?

- Malfoy. Jak zostanę to Voldemort pomyśli, że zdecydowałam się dołączyć do jego szeregów, a ja nie chce!

Chyba

- Ale Paula, jak zostaniesz to możesz się czegoś dowiedzieć, a poza tym możesz powiedzieć, że chcesz jeszcze dzień żeby się zastanowić.

- Wcale nie jesteś taki głupi na jakiego wyglądasz. - rzekłam z uznaniem, lecz jego mina nie wyrażała zachwytu. - Ej, z moich ust to jak komplement.

- No dobra.

Wstałam, a Draco chwycił mnie za rękę i przewrócił tak, że leżałam pod nim.

- Paulinko - szepnął mi do ucha przygryzając płatek, a mnie na dźwięk tego jak wypowiedział moje imię poczułam motylki w brzuchu. - nie mogłabyś zostać razem ze mną. - zaczął całować mnie po szyi.

- Draco - jęknełam - nie mogę.

- Byśmy byli tylko ty i ja.

- Nie mogę. To by znaczyło, że zdradziłam ich, a tego nie chce.

Przed południem poszłam z Malfoy'em szukać z ,,Czarnego Pana." Dziwnie się wszyscy na nas patrzyli, no cóż nikt nie jest przyzwyczajony, że we własnej osobie w Malfoy Manor spaceruje Pauline Grindelwald pod tym samym dachem co Voldemort.

Znaleźliśmy go dopiero w salonie. Rozmawiał z dwoma śmierciożercami. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się niezauważalnie i wyprawił ,,poddanych."

- Więc się zdecydowałaś?

- Wlansie przyszłam spytać czy nie dał byś mi jeszcze trochę czasu. Może do jutra? - trzeba było uważać, żeby nie zaczął czegoś podejrzewać. Ale czy właśnie nie było by ciekawiej gdyby wiedział, że konspiratorka próbuje coś wykombinować?

- Hm, tak uważasz?

- Tak. Jeśli chcesz mieć najlepszego śmierciożerce trzeba się dokładnie zastanowić.

Amore e morte //Panna Grindelwald Where stories live. Discover now