- Idealnie całujesz. - mruknął mi do ucha.
Tak znowu się z nim całowałam ale to już nie przez alkohol. Chciałam tego. Aż ciężko było następnego dnia uciec ale nie miałam wyjścia.
- Draco - szepnełam.
Chłopak jeszcze spał. Godzina ósma, o tej porze śmierciożercy zazwyczaj wyruszają na zwiady lub obracają się na drugi bok. Ci którzy śpią wieczorem wyruszyli na nocną ,,zabawę" inaczej zabijanie i gwałcili młode dziewczyny mugoli. Okrutna to rzecz, lecz żaden ze śmierciożerców nie narzeka. Wręcz przeciwnie, wszyscy to uwielbiają.
Pokój Dracona był jak każde pomieszczenie - ciemne. Kolory jakie tu dominują to srebrny, zielony i czarny. Pomieszczenie jest duże w kształcie kwadratu. Znajduje się tam duże łóżko okryte zieloną narzutą, pod którą jeszcze śpi Malfoy. Ogromna szafa wybudowana z drewna zapewne z brzozy. Okno na taras, widok na ogród za rezydencją, a na przeciwko okna stoi biurko.
Usiadłam na podłodze opierając się plecami o łóżko. Moje myśli krążyły wokół złotej trójki. Nic im się nie stało? Dalej szukają? Może już o mnie zapomnieli? W między czasie za mną coś skrzypneło. Więc albo Malfoy przewraca się na drugi bok, lub wstał co śmię w to wątpić.
- O której wstałaś ślicznotko? - wychrypiał. Odwróciłam się w jego stronę. Dalej leżał, lecz łokieć oparł na poduszce, a dłonią przytrzymywał głowę.
- Dosyć wcześnie. - mruknełam. - Znalazłam miejsce, z którego mogłabym uciec.
- A skoro już o tym mowa to... dziś jest zebranie śmierciożerców i... nie mogłabyś zostać?
- Malfoy. Jak zostanę to Voldemort pomyśli, że zdecydowałam się dołączyć do jego szeregów, a ja nie chce!
Chyba
- Ale Paula, jak zostaniesz to możesz się czegoś dowiedzieć, a poza tym możesz powiedzieć, że chcesz jeszcze dzień żeby się zastanowić.
- Wcale nie jesteś taki głupi na jakiego wyglądasz. - rzekłam z uznaniem, lecz jego mina nie wyrażała zachwytu. - Ej, z moich ust to jak komplement.
- No dobra.
Wstałam, a Draco chwycił mnie za rękę i przewrócił tak, że leżałam pod nim.
- Paulinko - szepnął mi do ucha przygryzając płatek, a mnie na dźwięk tego jak wypowiedział moje imię poczułam motylki w brzuchu. - nie mogłabyś zostać razem ze mną. - zaczął całować mnie po szyi.
- Draco - jęknełam - nie mogę.
- Byśmy byli tylko ty i ja.
- Nie mogę. To by znaczyło, że zdradziłam ich, a tego nie chce.
Przed południem poszłam z Malfoy'em szukać z ,,Czarnego Pana." Dziwnie się wszyscy na nas patrzyli, no cóż nikt nie jest przyzwyczajony, że we własnej osobie w Malfoy Manor spaceruje Pauline Grindelwald pod tym samym dachem co Voldemort.
Znaleźliśmy go dopiero w salonie. Rozmawiał z dwoma śmierciożercami. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się niezauważalnie i wyprawił ,,poddanych."
- Więc się zdecydowałaś?
- Wlansie przyszłam spytać czy nie dał byś mi jeszcze trochę czasu. Może do jutra? - trzeba było uważać, żeby nie zaczął czegoś podejrzewać. Ale czy właśnie nie było by ciekawiej gdyby wiedział, że konspiratorka próbuje coś wykombinować?
- Hm, tak uważasz?
- Tak. Jeśli chcesz mieć najlepszego śmierciożerce trzeba się dokładnie zastanowić.
![](https://img.wattpad.com/cover/280736500-288-k247850.jpg)
YOU ARE READING
Amore e morte //Panna Grindelwald
RandomMiłość to głupota. Miłość to bzdura. Miłość nie istnieje. To tylko wymysł głupców, pragnących wyjaśnić pożądanie. Miłość. Nie ma czegoś takiego. Nie ma miłości! Jest tylko cierpienie...