24

72 13 3
                                    

- Domyślić się? - chwilę myślałem o co mogło mu chodzić. Wgapiłem się w ziemię i powoli wykluczałem kolejne interpretacje. Po chwili doszedłem do wniosku, że musi to być coś związanego z emocjami, co chyba było najgorszym scenariuszem. Nigdy tego nie rozumiałem, niektóre emocje ze sobą mieszałem, myliłem lub po prostu ich nie rozumiałem. Oczywiście, rozróżniałem najprostrze jednak reszta wydawała się czymś nielogicznym. - Dasz mi trochę czasu? Jak to zrozumiem to zwrócę się do ciebie.

- Ta, jasne, cokolwiek - jego dobry humor zniknął. - Okropnie wkurza mnie jak ktoś mówi, że "bycie ze sobą szczerym i nie posiadanie żadnych tajemnic" jest czymś wielce ważnym i niezbędnym. W większości przypadków to tylko rujnuje relacje. Niewiedza jest błogosławieństwem, więc nie widzę powodów by mówić komuś wszystko.

- Przepraszam, że cię zdenerwowałem. Nie powinienem był tego mówić.

- To mnie poniosło I to ja nie powinienembył tego robić, ale końcowo tylko na tym zyskałeś. Wystarczy, że się domyślisz o co mi chodzi, a ja ci wszystko wytłumaczę.

Dalej szliśmy w niezręcznej ciszy. Ja próbowałem sobie wszystko poskładać w całość, a Mondo powoli ze stanu lekkiego poirytowania, stał się przygnębiony.

Nieoczekiwanie chłopak się potknął i wylądował centralnie na twarzy. Momentalnie do niego podbiegłem.

- Nic ci nie jest? - spytałem, nachylając się nad nim. Ten chwilę leżał nie odpowiadając się, po czym sam wstał. Jego twarz, poza tym że była brudna od ziemi, była również zakrwawiona, prawdopodobnie krwawił z nosa.

- Wszystko w porządku - powiedział otrzepując swoje spodnie. Ja podałem mu paczkę chusteczek.

- Krew ci cieknie z nosa, no i poza tym jesteś cały brudny od ziemi - chłopak bez słowa, szybko  wziął odemnie paczkę. Rozłożył chusteczkę i się nią wytarł.

- Rzeczywiście - powiedział, patrząc na zużyty przez niego kawałek papieru.

- Uważaj na siebie, to że w miarę orientuję się pierwszej pomocy, nie znaczy że masz sobie robić wszędzie krzywdę. Teraz tylko się potknąłeś, następnym razem się na coś nabijesz.

- Mhm... - przytaknął, wyrzucając chustkę w krzaki.

Nagle usłyszałem dzwonek telefonu.

- To Hina - powiedziałem, po czym odebrałem. - Halo?

- Znalazłyśmy go. . .

_____________________

/Rozdział ten powinien być częścią poprzedniego, jednak przez mój błąd, muszę opublikować to jako kolejny, przez to jego długość nie powala, sorki ://

[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondoTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang