18

94 13 0
                                    

Końcowo, dalsze godziny spędziłem świadomy. Pomimo narastającego zmęczenia, dalej nie spałem. Czułem, że niedługo coś złego się stanie i to niezmiernie mnie niepokoiło.

Słyszałem jak Mondo ciągle się przewracał z boku na bok, zgadywałem że jemu coś podobnego uniemożliwia sen.

Nagle chłopak bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, przytulił mnie od strony moich pleców, oplatając swoje ręce wokół mojego brzucha.

- Ał.

- Oh, przepraszam. Zapomniałem o tym. - Obiął mnie trochę wyżej. - Nie masz nic przeciwko temu, nie?

- ... Myślę, że nie. - Jeszcze trochę poprawiłem jego ręce, tak by znajdowały się bardziej na rzebrach. Gdy tylko to zrobiłem, ten wtulił się mocniej. - Wszystko w porządku? Coś nie daje ci spokoju? - Spytałem trochę zaniepokojony jego zachowaniem.

- Kiedyś ci o tym powiem, teraz nie ma sensu o tym mówić. - Właśnie takiej odpowiedzi się od niego spodziewałem.

- Czy jest to aż tak złe, że nie chcesz mi o tym mówić?

- To mocno zależy od tego z jakiej perspektywy na to patrzysz.

- A jak ty to postrzegasz?

- Moim zdaniem to nic złego, ale jak mówiłem, nie każdy myśli tak samo i dlatego chcę to zachować dla siebie.

- Em, czyli nikt więcej, prócz ciebie o tym nie wie?

- Poza mną, wiedziały o tym trzy osoby, z czego dwie już nie żyją, a w dwóch przypadkach ta "rzecz" została ze mnie wyciągnięta siłą.

- Znałem którąś z tych osób?

- Osobiście znasz tylko jedną... - Słuchać było, że dalej nie chce kontynuować tematu.

- Wiem już wszystko co chciałem, dzięki, że w ogóle chciałeś coś powiedzieć na ten temat. Jeśli kiedykolwiek się o tym dowiem, przysięgam nie być na ciebie zły. - Doszłem do wniosku, że on po prostu się czegoś wstydzi, do tego stopnia, że nie chce by ktokolwiek o tym wiedział, nie byłoby sensu być na niego zły za ukrywanie prawdopodobnie jakiejś jego cechy wyglądu. Takie uczucie powinno bardziej być wywoływane przez sam fakt, że tak desperacko ukrywa jakąś pierdołę.

- ... mogę tak spać? - Zgadywałem, że chodzi mu o naszą obecną pozycję.

- Jeśli pomoże ci to zasnąć, to droga wolna, nie mam nic przeciwko. - Jednak z drugiej strony, ja czułem się dziwnie i byłem spięty. Jeśli on zdoła tak zasnąć, ja nie zrobię tego samego. Łudziłem się, że może się do tego przyzwyczaję, jednak bez skutku.

Zgodnie z oczekiwaniami chłopak zasnął, a mi dalej się to nie udało. Przez to, że nie chciałem go obudzić, nie mogłem też robić większych ruchów. Chwilę tak leżałem, aż nagle usłyszałem otwieranie drzwi. Byłem pewien, że to Aoi. Dziewczyna włączyła światło i szybkim krokiem podeszła do materaca na którym leżeliśmy. Byłem wręcz sparaliżowany przez mieszankę stresu i strachu, jednak nie rozumiałem dlaczego w tamtym momencie czułem właśnie te dwie emocje.

Hina delikatnie odsunęła ode mnie chłopaka po czym szarpnęła nim tak, by spadł na podłogę.

- Co ty robisz? - Spytał zaspany, prawdopodobnie jeszcze nie wiedząc co się dzieje.

- Chciałabym tylko zwrócić ci uwagę na to, że w tym momencie złamałeś obietnicę.

- I tak dalej nic nie możesz powiedzieć. Poza tym sam się na to zgodził i nie zrobiłem mu żadnej krzywdy.

- Eh, chyba nie pamiętasz co sam obiecywałeś, fakt, nie było to częścią umowy, jednak dalej zrobiłeś coś przeciwnego do tego co mówiłeś. Po prostu rzucałeś słowa na wiatr? Straciłam do ciebie resztki jakiegokolwiek zaufania i unieważniam naszą umowę. - Powiedziała monotonnym jednak zawiedzonym głosem

- Ugh. - Czułem od niego frustrację. Być może ta umowa była dla niego na prawdę bardzo korzystna?

- Czyli nie protestujesz?

- Nie, nie mam nic na swoją obronę, więc chyba nie mogę zmienić twojej decyzji. - Pustka w jego głosie sprawiła, że zrobiło mi się go szkoda, pomimo praktycznej nieznajomości sytuacji. - Ale dalej nikomu nie powiesz, prawda? Proszę nie mów nikomu.

- Mam prawo powiedzieć Ishimaru o wszystkim, więc z niego skorzystam. Mam swoje powody i nie robię tego by widział cię w złym świetle, czy inne bzdury tego typu.

- Nie obchodzą mnie "twoje powody". Naprawdę tak bardzo chcesz, żeby mnie znienawidził? - Kontrolował swoje nerwy jak tylko mógł.

- Uwierz mi, że jeśli by tak zareagował, nie chciałbyś mieć z nim więcej do czynienia, ja z resztą też. To dlatego chcę mu to powiedzieć, chcę zobaczyć jego reakcję.

- Jesteś samolubną ździrą.

- A ty równie samolubnym kłamcą. Zrozum, że robię to też dla twojego dobra.

- Proszę, zamknij się już. Zamknij się... - Wyglądało na to, że ma już ostro dosyć, jednak zamiast jego standardowej reakcji, po prostu był załamany.

- Co tu się dzieje? - Uznałem, że to dobry moment, żeby się ujawnić. Usiadłem na materacu, twarzą do nich. Aoi stała nad Owadą, gdy ten kucał zasłaniając sobie uszy dłońmi. Obydwoje gdy tylko mnie usłyszeli, spojrzeli na mnie.

[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondoWhere stories live. Discover now