19,5

85 14 6
                                    

Przez nieobliczalność Mondo musiałam znaleść go jak najszybciej. Czy mógłby sobie coś zrobić, z premedytacją lub bez? Tak. Czy mógłby postanowić całkowicie uciec? Oczywiście. Czy mógłby chcieć mi coś zrobić gdy go znajdę? Jak najbardziej, jednak sam nie wiele mnie skrzywdzi. Również nie mogłam wiedzieć w jakim stanie psychicznym się teraz znajduje. Te wszystkie czynniki sprawiały, że byłam co najmniej niepewna jak nasze spotkanie wypadnie. W końcu on myśli, że wyrzuciłam go na zbity pysk, przez co może ogólnie odmówić jakichkolwiek interakcji. W takim przypadku jedyne co mi zostaje, to zabranie go do "bazy" siłą.

W poszukiwaniach nie pomagał fakt, że był środek nocy, a ja musiałam latać z badziewną latarką. Co sprawiało, że jedyne na czym mogłam polegać to słuch.

Pół godziny później, usłyszałam jak ktoś stuka w metalową blachę i od razu poszłam w tamtą stronę. Okazało się, że źródłem tych dźwięków, była osoba której szukałam. Siedział skulony na starej blaszce, stukając w nią palcami, prawdopodobnie z nerwów.

- Wstawaj, wracasz do nas.

- Powiedziałaś Tace wszystko, prawda? Nie mam po co tam wracać. - Powoli zaczynał mnie denerwować tym podejściem do tej sprawy.

- Fakt, powiedziałam mu to, że jesteś trans, ale nie wyjawiłam tego, że go kochasz. Nie jest na ciebie zły, nie nienawidzi cię i nie jest tobą obrzydzony. Nie masz się czym martwić.

- Dalej nie mam ochoty wracać. Będzie na mnie zły za ukrywanie tego.

- Nie pierdol, tylko chodź. Użyję siły, jeśli będę musieć.

- Nie zrozumiałaś, że nie mam po- - Nie dają mu dokończyć, szarpnęłam nim tak, by wstał.

- Stałeś się okropną pizdą, wiesz? Kiedyś bez problemu osobiście byś mu to powiedział.

- ... Gówno prawda. Za każdym razem, kiedy byłem ZMUSZONY komuś to powiedzieć, reagowałem tak samo.

- Z tego co pamiętam, mówiłeś, że w sumie wcześniej wiedziały dwie osoby, kto to był?

- Enoshima, po mojej rzekomej śmierci chciała żebym powiedział jej to w twarz, mimo tego, że wiedziała od początku, wiesz przez kamery widziała jak się przebieram. No i wiedział mój brat, ale jemu powiedziałem z własnej woli. - Gdy ten wreszcie skończył, złapałam go za nadgarstek i idąc w stronę naszego miejsca pobytu, ciągnęłam go za sobą. - Dlaczego tak bardzo chcesz, żebym wrócił? Sama mówiłaś, że jestem bezużyteczny.

- To prawda, ale obiecałam Tace, że przyprowadzę cię z powrotem. W przeciwieństwie do ciebie, dotrzymuję danego słowa.

- ...Jesteś okropnie upierdliwa.

- Nie przesadzaj, będzie dobrze. Jeśli od razu pójdziesz spać, nawet nie będziesz musiał się konfrontować z Taką. Poza tym, on chciał żebyś wrócił i martwił się o ciebie bardziej niż ty sam.

- On zawsze się czymś martwi, a jak nie to, to nad czyś myśli. Nawet jeśli tym samym wtyka nosa w nie swoje sprawy, lubię jego sposób bycia. Jest w tym coś... uroczego.

- Eh, nie mam ochoty na kolejny wywód pod tytułem "Taka jest wspaniały pod każdym możliwym względem."

- ... - Wyraźnie go zawstydziłam. Trochę śmieszne jest to jak łatwo go speszyć. - Nie musiałaś mówić tego na głos.

- Wiem, ale to zrobiłam. Ty też mogłeś nie robić niektórych rzeczy. . .

[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondoWhere stories live. Discover now