14

103 14 7
                                    

Około godziny trzynastej zaczęliśmy planowalanować z Aoi poszukiwania reszty. W sumie wyglądało to tak, że Hina rzucała jakiś pomysł, a ja się z tym zgadzałem. Końcowo uznaliśmy, że zaczniemy poszukiwania od miasta, gdzie udała się Kyoko. Tam, w którymś z budynków można chwilowo mieszkać, a z niego codziennie ktoś z nas będzie eksplorował miasto i szukał Kirigiri.

- To zostawia nas z jedną nierozwiązaną kwestią. Czy bierzemy ze sobą Mondo? - Spytała Hina. - Jeśli chcesz możemy po prostu go tutaj zostawić, chociaż mógłby być dość przydatny.

- A ty co uważasz za najlepszą opcję? - Szczerze nie wiedziałem co byłoby lepsze. Czy wyrzuty sumienia za to, że zostawiłem go samego i wystawiłem na niebezpieczeństwo, czy nieustanny strach przed palnięciem czegoś głupiego.

- Osobiście myślę, że druga opcja jest najlepsza. Tak jak już mówiłam wcześniej, byłby dodatkową parą rąk. Myślę też, że nawet nie próbowałby uciekać, ani nic w tym stylu. Jednak w takim wypadku, mógłbyś czuć się źle w jego towarzystwie. Myślisz, że dasz sobie z tym radę? - Przybliżyła się trochę do mnie, wpatrując się w moje oczy.

- ... Raczej. Wątpię, żeby próbował skrzywdzić kogokolwiek, gdy ty bez problemu potrafisz go poskładać. Bardziej boję się o to, że ja powiem coś wrednego i on znowu... zacznie być okropnie agresywny. - Mimowolnie, utrzymałem kontakt wzrokowy.

- Jasne! - Odskoczyła ode mnie, uśmiechając się. - Powiem mu, żeby się przygotował, dobrze? - Brzmiała trochę, jakby się cieszyła. Po krótkiej chwili, już nie było jej w pokoju.

Fakt, że była szczęśliwa nie dawał mi spokoju. Przecież nie lubi Owady i najchętniej by go zabiła. Może wcześniej ze sobą rozmawiali i pogodzili się? Nie miałem już siły domyślać się na własną rękę. Takie działanie mogłoby się dla mnie skończyć tak samo jak próba ogarnięcia Owady.

- Dlaczego nawet Aoi nie może mi powiedzieć prawdy? - Powiedziałem do siebie, siadając na łóżku.

Myślałem, że w końcu mam przy sobie kogoś kto, mi ufa i powie mi wszystko, jednak myliłem się. Może po prostu nikt z nich nie uznawał mnie za osobę godną zaufania.

- Owada nie jest szczególnie z tego zadowolony, ale powiedział że da radę. - Powiedziała Hina, wchodząc do pokoju. - Coś się stało? Wyglądasz jakbyś miał o wiele gorszy humor niż wcześniej. - Usiadła obok mnie.

- To nic, po prostu za dużo myślę. - Zaśmiałem się nerwowo.

- Chodzi o niego, prawda? Jeśli tak bardzo martwisz się przez niego, zawsze może tu zostać. - Spoważniała i straciła wcześniejszy zaciesz na twarzy.

- Nie, nie. To nie o niego chodzi. Poza tym nie mogę wiecznie się od niego izolować, a wystawianie go na niebezpieczeństwo, zostawiając go tutaj przywiązanego, bez czegokolwiek do obrony jest czymś na co sobie nie zasłużył. W zasadzie nikt sobie nie zasłużył na takie traktowanie, więc nie ma opcji by tutaj został.

- Oh, rozumiem. Jeśli coś by cię gryzło, zawsze możesz przyjść z tym do mnie, dobrze? - Sama nic nigdy mi nie powie, ale chce bym do niej przychodził ze swoimi problemami, jej niedoczekanie. Przynajmniej póki nie powie mi o co chodzi z nią i Mondo.

- Jasne. . .

_______________
Ech, nie mam czasu na pisanie przez pewną instytucję służącą edukacji dzieci i młodzieży. Rozdziały znowu tylko w weekendy i to krótsze. Mam nadzieję, że wy macie troszkę więcej szczęścia z planem lekcji niż ja :')

[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondoWhere stories live. Discover now