[37,0] - Obietnice

Start from the beginning
                                    

Po drugiej stronie na dłuższą chwilę zapadła cisza. Podszedłem bliżej Jungkooka, widząc jego nietęgą minę i złapałem go za rękę. Uśmiechnąłem się do niego smutno, co chłopak zaraz odwzajemnił, ściskając wdzięcznie moją dłoń.

- Wybaczcie, Namjoon nam nie powiedział, a nie chcieliśmy zawracać wam głowy. Wiemy tylko, że udało wam się powstrzymać bombardowanie - odparł już zupełnie normalnym głosem Seokjin. - Poza tym, czemu szukacie Raisa? Chyba powinniście go raczej unikać, nie mam racji?

- To długa historia. Badania doktora Zere'a wpadły w jego ręce, a on chce uciec razem z nimi z Harranu. Musimy go powstrzymać - odparłem.

- W takim razie musicie wrócić do slumsów. Jeśli wybierzecie odpowiednie przejście kanałami, to wyjdziecie niedaleko tego nowego garnizonu Raisa. Wybrał to miejsce nie bez powodu, ciągle stoją tam dźwigi, dzięki czemu może rozbudowywać bloki. Wydaje mi się, że zgarnął tam niemal wszystkich swoich ludzi, bo coraz rzadziej widujemy patrole. Uważajcie na siebie - powiedział Yoongi, na co z Jungkookiem zgodnie skinęliśmy głowami, mimo że mężczyzna nie mógł tego widzieć.

- Może wyślemy wam kogoś do pomocy? Nawet sami możemy przyjść, będziemy mieć większe szanse - zaoferował Seokjin.

- Nie, nie będziemy nikogo narażać, hyung - odparł niemal od razu Jeon. - Wy też na siebie uważajcie, dobrze?

- Nie musisz się o nas martwić, Kook. Po prostu wróćcie do nas w jednym kawałku. To rozkaz - dodał żartobliwie Yoongi.

Kiedy tylko zakończyliśmy połączenie, obaj z Jungkookiem westchnęliśmy ciężko. Spojrzałem na chłopaka, który mocniej ścisnął moją dłoń, jakby chciał zwrócić na siebie moją uwagę.

- Musimy się pospieszyć - powiedział, na co wywróciłem oczami.

- Chodźmy, im szybciej zanurkujemy w ściekach, tym szybciej się wynurzymy - odburknąłem z przekąsem, rozśmieszając boksera.

- Jimin?

- Hm? - zerknąłem na niego, ale brunet skrzywił się tylko, jakby był z czegoś niezadowolony.

- Nie, nic - mruknął, zaraz zaczynając iść przed siebie. - Masz rację, chodźmy.

***

Powrót do slumsów nie należał do najprzyjemniejszych - dopiero teraz uderzyło mnie to, jak brzydka i zapuszczona była ta część Harranu, w porównaniu do sektora 0. Na szczęście obyło się bez konfrontacji z ludźmi Raisa, czy kimkolwiek innym, bo przez całą drogę w kanałach nie spotkaliśmy ani żywej (czy prawie martwej) duszy. Obraliśmy trasę na północy Starego Miasta, którą zasugerował nam Yoongi. Kilka razy byliśmy jednak zmuszeni zanurkować, więc, kiedy faktycznie udało nam się wyjść pod wiaduktem tuż obok nowej bazy Raisa, znowu byliśmy cali mokrzy i zwyczajnie śmierdzieliśmy na kilometr. W jakiś sposób działało to jednak na naszą korzyść, bo zarażeni na powierzchni nie reagowali aż tak bardzo na naszą obecność, zapewne mając nas za równych sobie.

Jungkook, nawet jeśli wciąż był wściekły, czego akurat byłem pewien, to wyglądał na nieco ostudzonego przez kąpiel w ściekach. Mimo to nie odezwał się do mnie przez całą drogę, co trochę mnie niepokoiło, bo tak naprawdę nie mieliśmy żadnego planu działania, a na pewno jakiś by nam się przydał.

Kiedy tylko wyszliśmy spod wiaduktu, uderzyło w nas nagrzane słońcem powietrze. Wiał lekki wiatr, ale wcale nie sprawiał, że było chłodniej, co w tamtym momencie absolutnie mi nie przeszkadzało - im szybciej mogłem wyschnąć, tym bardziej zadowolony byłem.

Jak się okazało, byliśmy na autostradzie przebiegającej przez Harran, a gdy spojrzałem w prawo, od razu zobaczyłem znajomy plac budowy z kilkoma niedokończonymi blokami i dwoma ogromnymi dźwigami. Budynki wyglądały jednak na wyższe, niż je zapamiętałem, a to mogło świadczyć tylko o tym, że Rais faktycznie zdążył rozbudować trochę swoją bazę, kiedy my przez kilka dni błąkaliśmy się po Starym Mieście.

Dying Light | JikookWhere stories live. Discover now