[24,0] - Troska

314 29 93
                                    

- Sprawa wygląda tak - Min oparł dłonie na biurku, pochylając się w stronę wszystkich zebranych w pomieszczeniu. - Mamy mało czasu. Musimy przedostać się do Sektora 0 i przekazać wyniki badań doktora Zere'a Camdenowi, a to chyba da się zrobić z małą pomocą grupki, zwącej się Wybawami, z którą się skontaktowałem. Chcę, żebyście wy trzej tam poszli. Przy dobrych wiatrach, może Rais nie rozszarpie was za pierwszym zakrętem - mężczyzna wskazał na mnie, Jeona i Kima.

Atmosfera była tak gęsta, że można byłoby ją ciąć nożem. Jungkook był obrażony na cały świat, a w szczególności na Taehyunga, który stał niewzruszony między mną, a brunetem. Ja natomiast ledwo trzymałem się na nogach. Przez całą noc nie zmrużyłem oka, a zasnąłem dopiero nad ranem, zmęczony wielogodzinnym wylewaniem łez. Długo zastanawiałem się, kiedy z Jeonem źle zrozumieliśmy swoje wzajemne intencje. Byłem pewny, że Jungkook mówiąc, iż myślał o stosunku ze mną od dłuższego czasu, faktycznie odwzajemniał moje dziwne uczucia chociaż w jakimś małym stopniu. Owszem, sprowokowałem go do bycia brutalnym podczas seksu, ale traktowałem to jako grę. Mimo wszystko było mi tak dobrze, jak jeszcze nigdy i w ostatecznym rozrachunku musiałem przyznać przed samym sobą, że nawet mi się podobało. Tymczasem po wszystkim okazało się, że chłopakowi zależało tylko na przeleceniu mnie, a raczej kogokolwiek, co tylko jeszcze bardziej mnie załamało.

Po co w takim razie w ogóle się mną zajął, kiedy skończyliśmy? Kompletnie nie rozumiałem jego zachowania, jakby faktycznie raz był sobą, a zaraz potem kimś zupełnie innym. Miałem tego serdecznie dość.

Gdy dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu, jedynym, co do mnie docierało, był ostry ból w szlachetnej części pleców i gardle, który dopełniały okropne zakwasy we wszystkich innych częściach ciała. Moje mięśnie, po poprzednich dniach "współpracy" z Raisem, skomlały z przeciążenia niemal tak żałośnie, jak ja wczoraj, gdy Jeon doprowadzał mnie do orgazmu. Mówiąc krócej - czułem się jak gówno i najpewniej tak też wyglądałem. Przynajmniej wzrok większości osób w pomieszczeniu mówił sam za siebie.

Jin, gdy tylko wszedłem do gabinetu Sugi, miał już mnie z niego wygonić, ale nie otworzył nawet ust, przez rękę młodszego Kima na ramieniu. Yoongi obserwował mnie przez dłuższą chwilę zatroskanym wzrokiem, podobnie jak Tae, ale od razu przestali zwracać na mnie uwagę, gdy do pokoju wszedł lekko spóźniony Jeon, rzucając na wstępie jakiś opryskliwy komentarz w stronę agenta. Później zaczęliśmy "spotkanie organizacyjne", razem ze Spike'm, Śrutem i Ayem, na koniec omawiając szczegóły wyprawy do Sektora 0.

- Okej, to chyba wszystko. Wyruszycie jutro o wschodzie, żeby dotrzeć na stare miasto przed zmierzchem. Jesteście naszymi najlepszymi ludźmi, więc macie na siebie uważać, jasne? - brunet na koniec zwrócił się do naszej trójki, a my zgodnie pokiwaliśmy głowami. - Żadnych kłótni, szczególnie Jeon, tak? Macie się skupić na zadaniu i wrócić cali i zdrowi. Możecie iść - odprawił nas, a ja posłusznie ruszyłem w stronę drzwi, jednak o wiele wolniej niż reszta. Tylko tak mogłem choć trochę ulżyć sobie w bólu.

Nie miałem pojęcia, o czym dokładnie mówili na spotkaniu, ani w jaki sposób miałem dostać się do Sektora 0 w moim obecnym stanie. Nie oszukujmy się, przecież następnego dnia wcale nie będzie lepiej. Już miałem chwycić za klamkę, gdy poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Zerknąłem do tyłu, by napotkać zmartwione spojrzenie Yoongiego.

- Jimin, możemy pogadać? - zapytał, a ja westchnąłem w duchu. Ostatnim, czego w tamtym momencie potrzebowałem, były jakiekolwiek rozmowy, szczególnie o tym, jak okropnie się upokorzyłem.

- Przepraszam, szefie. Nie spałem dobrze i naprawdę chciałbym się jeszcze położyć - mruknąłem, ziewając dla niepoznaki.

- Daj spokój. Wiesz, jak mam na imię - wywrócił oczyma. - Chcę się tylko upewnić, czy wszystko w porządku.

Dying Light | JikookWhere stories live. Discover now